Klimaaaatyczna walka ze strzygą. 8 rzeczy, które ocaliły Wiedźmina Netflixa
Spis treści
Klimaaaatyczna walka ze strzygą
Strzyga Netflixowi wyszła. Wprawdzie zupełnie nie przypomina tej z gier (ani tego, co wyobrażałem sobie, czytając książki), ale ma w sobie to coś. Nie wiem, czy „urok” to najbardziej adekwatne w tej sytuacji określenie, ale z pewnością potrafi widza zauroczyć. Smok specjalistom od CGI nie wyszedł. Jasne, był może lepszy (czy raczej: piękniejszy) od swego polskiego odpowiednika, ale w całej okazałości prezentował się nienaturalnie. Trochę tak, jakby żywcem wyjęto go z niskobudżetowego fantasy z roku 2000. Zaanimowany wprawdzie za znacznie większe pieniądze, ale za to sprzed ładnych kilku lat Smaug wyglądał dużo bardziej imponująco. Strzyga to jednak zupełnie inna historia.
Zostało jeszcze 60% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie