Olifanty i trolle wyglądają sztucznie. 8 rzeczy, które psuły odbiór Władcy Pierścieni
Spis treści
Olifanty i trolle wyglądają sztucznie
- Czy u Tolkiena też był z tym problem: Nie
- Jak można było to naprawić: Nie pokazywać ich w ogóle albo poświęcić więcej środków na CGI
Pamiętacie olifanty? To takie wielki słonie (z mamucimi kłami), które mieszkańcy południa Śródziemia wykorzystywali w czasie walki oraz prawdopodobnie do transportu uzbrojenia i wyżywienia. We Władcy pierścieni pojawiają się na ekranie tylko przez chwilę. Niestety być może lepiej by było, gdyby się nie pojawiły wcale. I nie chodzi tu nawet o to, że efekty się zestarzały. Po prostu widać, że poskąpiono na nie środków.
Oko Saurona wciąż wygląda obłędnie. Podobnie jak Orodruina czy Moria. Świetnie prezentują się również Nazgule, a tylko odrobinę gorzej – ich parzystokopne i skrzydlate, ekhem, wierzchowce. W sieci pojawia się za to ostatnio coraz więcej opinii, że upływ czasu źle zniósł Gollum. Ja niezupełnie się z tym nie zgadzam – na tle innych produkcji z tamtych czasów postać ta wcale nie wygląda bardzo źle. A na pewno prezentuje się o niebo lepiej niż olifanty.
Powtórzę to z premedytacją – lepiej byłoby dla filmu, gdyby nie pojawiły się w nim wcale. Pamiętam, że w czasie pierwszego seansu zastanawiałem się, czy Jackson zdecydował się na włączenie ich do scen bitewnych. Kiedy jednak okazało się, że tak, poczułem się trochę oszukany. Owszem, były. Ale sztuczne, mało realistyczne i jakieś takie mdłe. Podobnie rzecz miała się z trollami. Przewijały się wprawdzie gdzieś na drugim planie, ale nie dość, że niewiele wynikało z ich obecności, to gdy już je pokazano, wrażenie psuła słaba animacja. No cóż, najwyraźniej nie można mieć wszystkiego.