Duma (pisarza) i uprzedzenie (antyfanów?). Najlepsze cytaty Sapkowskiego, mistrza gier wideo
Spis treści
Duma (pisarza) i uprzedzenie (antyfanów?)
Wróćmy do poprzedniego tematu. Można się spierać, czy Sapkowski w istocie nie grzeszy skromnością (co sam niekiedy powtarza) albo wręcz jest zadufany w sobie (czemu zaprzecza, jak widzieliśmy), czy może po prostu mamy do czynienia z twórcą, który jest świadom wartości swoich dzieł i nie widzi potrzeby krycia się z tym, skoro odniósł nieprzeciętny sukces. On sam mówi o tym tak:
Ja na moją [markę – przyp. red.] też pracowałem i wszelkie płynące z wyników tej pracy beneficje słusznie mi się należą. Nie mam zamiaru zamiatać przed nikim krynoliną: „Ach, sukces, cóż jest sukces, wcale mi nie zależy, w ogóle się tym nie interesuję”. Darujmy sobie coś takiego, jesteśmy dorośli, zrobi pan wywiad z kimś z mainstreamu, najlepiej poetą, to sobie pan takich głodnych kawałków posłucha.
2005, Historia i fantastyka
Jednak nie brakuje też wypowiedzi, którymi Sapkowski dowodzi, że nie zadziera nosa tak wysoko, jak mogłoby się wydawać. Że potrafi spojrzeć na siebie trzeźwo, z dystansu i bez samouwielbienia:
[...] sytuacja podobna do takiej, w której wygrywam konkurs piękności, gdy staję do niego ja i pies sołtysa, w dodatku baaardzo brzydki.
Polcon 2012
Choć media usiłowały coś podobnego sugerować, nie sądzę – nawet odrzuciwszy skromność, którą notabene nie grzeszę – bym mógł być dla Stanisława Lema rywalem i konkurentem. I wątpię, by za takiego mnie uważał. Wszak brak podstaw.
[...] porównujący mnie do uwielbianego przeze mnie Eco nazbyt mnie komplementują, nie lubię i nie chcę niezasłużonych komplementów.
Często – i słusznie zresztą – ludzie mają do mnie żal, mają mi za złe, że na tak długo pożegnałem się z opowiadaniami, że nie piszę nawet do antologii. Ja również mam o to żal do samego siebie. [...] Świadom plusów i minusów cyklu o wiedźminie będę mimo wszystko tego swego dziecka bronił, bo w końcu udało się ten cykl napisać, a ludzie wciąż kupują, więc nie jest tak źle. Ale że w opowiadaniach osiąga pisarz większe mistrzostwo – nie zaprzeczę.
Odkąd pamiętam, przez całe życie podpowiadałem koleżkom na polskim i historii, a oni mi na matematyce, fizyce i chemii. Co to jest cosinus, nie wiem do dziś.
2005, Historia i fantastyka
D.B.: [...] Ile książek historycznych musiał Pan przeczytać, jak głęboko sięgnąć do źródeł, ile faktów, wydarzeń, szczegółów trzeba sprawdzić, by powieść Narrenturm była tak żywa, dokładna i w pewnym sensie prawdopodobna?
A.S.: Nie przesadzajmy. W źródłach i owszem, trochę musiałem pokopać, może nawet i nieco więcej niż trochę. Opierałem się zaś głównie na piśmiennictwie czeskim. Pewne historyczne detale tropiłem, i owszem, niczym Pinkerton, bo książce dobrze robią takie detale i ciekawostki. Ale ta książka to wszak fantastyka historyczna, a nie doktorat z historii. Nadto, to tylko okres wojen husyckich, malusieńki zaledwie wycinek historii, sama akcja zaś obejmuje jedynie wycinek wycinka, czas od lata 1425 do wiosny 1430. Zaprawdę, ludzie startujący w „Wielkiej grze” muszą studiować pilniej, dłużej i głębiej.
2004, wywiad dla portalu Gazeta.pl Łódź