Komputer kontra maszynka do mięsa. Najlepsze cytaty Sapkowskiego, mistrza gier wideo
Spis treści
Komputer kontra maszynka do mięsa
W ogóle AS jest bardziej nowoczesnym człowiekiem, niż mogłoby się wydawać. Książki pisze na komputerze, a źródła historyczne wygrzebuje zarówno z bibliotek, jak i z czeluści internetu. W żarliwej obronie tego ostatniego – połączonej z malowniczą napaścią na telewizję – wystąpił zresztą ongiś, udzielając wywiadu-rzeki Stanisławowi Beresiowi:
[...] telewizja jest głupia, a system jej kontroli – podkreślam: kontroli! – karmi nas nie tylko kiczem i fałszem, ale i głupotą i niekompetencją. I nic na to nie możemy poradzić. Jesteśmy bezsilni. W internecie natomiast to my sprawujemy władzę. Jesteśmy ster i okręt, klient i pan. Wybieramy to, co chcemy, czerpiemy z tych rezerwuarów, z których czerpać mamy potrzebę, życzenie lub chęć – a jest tych rezerwuarów liczba nieprzebrana. W telewizji – polskiej zwłaszcza – muszę, bo nie mam wyjścia, oglądać efekty produkcji wyuzdanych grafomanów i popisy błaznów, ekshibicjonistów, kretynów i psychopatów. Lub – pożal się Boże – polityków, łączących z wdziękiem wszystkie powyższe cechy. W internecie natomiast mam wybór – zatem choć i jest tam, przyznaję panu rację, skorupa brudnej i plugawej lawy, ja plwam na nią i zstępuję do głębi. Do pełnego bogactw skarbca.
[...] Widok leżącego tuż obok Księgi Henrykowskiej zeszytu o tytule Horror Anal Sex osłupia pana i zmusza do wciągnięcia powietrza ze świstem. Ja zaś obojętnie mijam Sex, bez mrugnięcia okiem przechodzę obok blogów, grafomańskich popisów i stron dla analfabetów. I wracam do poszukiwań staroniemieckich tekstów Waltera von der Vogelweide i staroczeskich kronik Wawrzyńca z Brzezove. Bo nigdzie poza internetem ich nie znajdę.
2005, Historia i fantastyka
Takiego przekonania AS nabrał jeszcze w poprzednim stuleciu:
[...] od niedawna uważam, że wszelkie narzekanie na postęp w ogólności, a na internet w szczególności jest marudzeniem starego zgreda, który zazdrości młodzieży groszku w puszkach, bo on, gdy „był w tym wieku”, nie miał i musiał łuskać ze strąków.
1999, wywiad dla Onet.pl
Również z innych wypowiedzi wyłania się obraz człowieka, który nie zawiesił się na erze rękopisów lub – w najlepszym razie – maszyny do pisania:
J.B.: Jakie książki zabrałby Pan na przysłowiową bezludną wyspę?
A.S.: Wszystkie. A resztę na CD-ROM-ach.
2001, wywiad dla „Ultramaryny”
L.K.: [...] Czego życzyć pisarzowi? By jego pióro było wiecznie „połamane”?
A.S.: Generalnie, wolałbym niczego sobie nie łamać, a nadto słowo „złamany” budzi dwuznaczne asocjacje. Poza tym nie piszę piórem, lecz na komputerze. W związku z tym najczęstszym moim – zwykle wygłaszanym gromko przy pracy – życzeniem jest, by firmę Microsoft Corporation trafił szlag. Takie życzenie – przy całej jego nierealności – chętnie przyjmę.
2002, wywiad dla „Załogi G”
Jednak uznanie Andrzeja Sapkowskiego dla rozwoju technologii kończy się tam, gdzie ziemska atmosfera przechodzi w kosmiczną próżnię:
Fan: Kiedy uważa pan, że człowiek stanie na Marsie? Ma pan jakieś wątpliwości odnośnie tego, że człowiek postawił nogę na Księżycu, a przynajmniej z Apollo XI?
AS: Nie mam pojęcia. Ale moim zdaniem ludzie nie mają nic do roboty na Marsie. Jest wiele miejsc na Ziemi, które warto najpierw odwiedzić i gdzie można robić rozsądne rzeczy.
2002, czat z okazji promocji hiszpańskiego wydania Ostatniego życzenia
Wydajemy nieliche pieniądze na badanie kosmosu i robimy to zupełnie bezsensownie, ponieważ zostało stwierdzone, że w tym kosmosie niczego nie ma. Karawele Kolumba płynęły po to, żeby znaleźć pieprz, korzenie i złoto. W kosmosie natomiast niczego takiego nie znajdziemy, a nawet jeżeli, to koszty przywiezienia tych dóbr będą niebotyczne. Wyrzucanie pieniędzy na badania kosmiczne jest czystym nonsensem. Równie dobrze moglibyśmy topić je w zalutowanych pojemnikach w oceanie.
2005, Historia i fantastyka
Gdyby szukać łatwych odpowiedzi, poglądy te mogłyby tłumaczyć swoistą niechęć pisarza do science fiction. Może nie do całego gatunku, bo Sapkowski jednak z szacunkiem wymienia takie nazwiska jak Lem, Asimov czy Zajdel, ale przynajmniej do pewnych zachowań, które jakoby są powszechne wśród twórców reprezentujących ten nurt:
SF, która sama przez tak zwaną „poważną krytykę” nie raczona jest być zauważaną w ogóle, względnie traktowana jest lekceważąco lub – w najlepszym razie – protekcjonalnie, tak przez to cierpi, że dla poprawy samopoczucia i ukojenia nerwów musi, jak ten zając u La Fontaine’a, znaleźć sobie żabę, co przed nim ucieka. Zwykle traktowana jako „bzdurki o UFO i kosmitach”, SF znalazła sposób, by się dowartościować: żabę, czyli fantasy. Jest na kogo zmarszczyć nos i spojrzeć z góry: na „bzdurki o mieczach i magii”. Sama przez „nurt główny” nazywana gettem, SF znalazła sobie subgetto. Pełniące dla getta rolę ukajającego placebo.
Więcej na ten temat Sapkowski napisał w książce Rękopis znaleziony w smoczej jaskini. Kompendium wiedzy o literaturze fantasy. Poza tym chyba nic do science fiction nie ma:
Fan: A jak pan ocenia twardą SF?
AS: Osobiście mi się podoba, ale nie mogę jej pisać ani tego nie próbuję. Jedyną maszyną, której działanie trochę znam, jest maszynka do mielenia mięsa, tak więc nie mogę kompromitować się tak przed czytelnikami...
2002, czat z okazji promocji hiszpańskiego wydania Ostatniego życzenia
Tutaj muszę wkroczyć i sprostować, że nie jest prawdą, jakoby AS nigdy nie pisał science fiction. Ma na koncie jedno opowiadanie reprezentujące ten gatunek:
J.S.: Bitewny pył to część większej całości, czy ma ona szanse ukazać się jako powieść?
A.S.: Battle Dust (tak brzmi mój tytuł, różne „Kurze” i „Pyły” są cudzymi i nigdy nie autoryzowanymi ingerencjami w tekst) był żartem, uknutym przez Gdański Klub Fantastyki. Żart miał brzmieć: „Jezus Maria, Sapkowski pisze space operę, fragment tylko u nas”. Z GKF-em mam układy, powiedziałbym, przyjacielskie, więcem na żart przystał. Było to kilka lat temu, wtedy jeszcze się mnie żarty trzymały. Jako żart Battle Dust znakomicie wywiązał się z zadania, liczne pytania o „kontynuację” są tego dowodem. Żadnej nie będzie, of course.
1996/97, wywiad z redakcją Sapkowski Zone