Najwięcej razy na E3 był obecny redaktor naczelny. 18 dziwnych faktów o GRYOnline.pl
Spis treści
Najwięcej razy na E3 był obecny redaktor naczelny
UV aż dziesięć razy przeleciał ocean, aby z jet lagiem relacjonować dla Was słynne targi gier. Od jakiegoś czasu nieustannie powtarza, że to ostatni raz, że już nigdy więcej, że koniec i kropka. I rzeczywiście – w tym i poprzednim roku nie poleciał.
Wcale zresztą nie dziwi nas ta niechęć. Dla wielu graczy to marzenie, ale wyobraźcie sobie, że po kilkunastogodzinnej podróży musicie pracować. Idziecie na pokazy, biegacie od hali do hali, żeby zdążyć, a po pokazach siedzicie pół nocy z laptopem i tłuczecie teksty, by przesłać je redaktorom w Polsce. Nie jest to proste zadanie. UV nadaje się do tego idealnie, bo jak sam często powtarza, sypia cztery godziny dziennie. Jak Albert Einstein. Lub jak żyrafa i słoń.
UV WALCZY Z PODŁĄ KRADZIEŻĄ KETCHUPU
Zdarzyło się to może raz czy dwa. Wielkie mi halo. Ktoś – zupełnie nie wiemy kto – pożyczył sobie ketchup należący do naczelnego. Nikt nie mógł się spodziewać, że spowoduje to takie następstwa!
Zaalarmowany ubytkiem kilku mililitrów swoich łagodnych „pudliszków” Krystian wysłał do redakcji e-mail, w którym w paru wyjątkowo żołnierskich słowach nakreślił, co sądzi o owym niecnym procederze. Sprawca do dziś nie został odnaleziony. Warto przy tym wspomnieć, że ścigamy złodziejaszków dość często. Do legendy przeszła już wielka sprawa kradzieży papieru toaletowego z redakcji.
Najwcześniej w pracy jest Łosiu, najpóźniej Julia
Nie mamy narzuconych sztywnych ram czasu pracy. Kwestię tę dogadujemy raczej wewnętrznie i godziny różnią się w zależności od działu oraz specyfiki tego, czym się on zajmuje. Niemal zawsze w pracy pierwszy jest odpowiedzialny za newsroom Przemysław „Łosiu” Bartula, który przyjeżdża – lub loguje się – chwilę przed 7 rano. Po nim zazwyczaj meldują się T_bone oraz Marcin Strzyżewski z działu tekstów.
Najpóźniej natomiast najprawdopodobniej loguje się Julia „fixy” Dragović z działu poradników (choć w tej konkurencji ma, należy to przyznać, zaciętych rywali). Zdarza się więc, że „spóźnieni” pracownicy wychodzą po 8 godzinach naprawdę późnym wieczorem. Jeśli po 21 świeci się u nas światło, znaczy, że ktoś zaspał.
No dobrze – raz jeszcze – COVID wszystko zmienił i wspomniane światło świeci się u nas raczej rzadko. Musieliśmy dostosować się do postapokalipsy za oknem i teraz logujemy się do pracy zdalnie. Niemniej napisane powyżej zdania wciąż są prawdziwe.
GENDER W GOL-U
Kiedy pisałem tę ramkę w 2019 roku, w krakowskiej redakcji pracowały cztery dziewczyny i w kontekście tego, jak silnie przez lata zdominowana była branża przez mężczyzn, stanowiło to sukces. Dziś pracuje u nas osiem kobiet. Szybko się to zmienia i szczerze mówiąc, bardzo nas to cieszy. Panie zatrudnione są w redakcji oraz w marketingu. Wśród autorów zewnętrznych mamy ich znacznie więcej – dla samego działu poradników pracują trzy przedstawicielki płci pięknej.
W trakcie pracy nie gramy w gry
Bo nie mamy na to czasu. Zazwyczaj młodzi ludzie pracę w serwisie GRYOnline.pl wyobrażają sobie tak: przychodzisz do redakcji, robisz sobie kawę, uruchamiasz konsolę i przez osiem godzin wbijasz trofea. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna.
Każdy redaktor pracujący w biurze ma swoje obowiązki, zadania i projekty. Dotyczą one różnych spraw – od bezpośredniej obsługi czytelników, przez publikację, zamawianie wody (w upały to bardzo ważne zadanie!), redagowanie tekstów i newsów, po planowanie kolejnych materiałów. Innymi słowy – nie mamy czasu na granie. Co zatem, jeśli któryś z redaktorów pisze recenzję? Gra po pracy i jest wynagradzany ekstra. Dlatego częściej zlecamy recenzje naszemu zespołowi autorów zewnętrznych. Dzięki temu dbamy o nasze materiały i nasz sen. Wyjątek stanowi dział TVGRY. Chłopaki przygotowują materiały w pracy, a więc siłą rzeczy gameplay, który wykorzystają w filmiku, muszą nagrać w firmie. Nie oznacza to, że w ogóle nie gramy. W zasadzie każdy ma tu problem z tym nałogiem. Czasem też zostajemy po pracy, aby w sali konferencyjnej grać w planszówki.
UV TO NAŁOGOWY GRACZ I TROCHĘ NAS TO PRZERAŻA
Zdarzają się wyjątki od opisanej reguły. Krystian Smoszna przed premierą Red Dead Redemption II zamknął się na tydzień w domu, by napisać dla Was recenzję. Gdy któregoś dnia przyjechał do redakcji, trudno było się z nim dogadać, bo nieustannie relacjonował nam sceny z gry, w którą sami też chcieliśmy zagrać. Być może UV gra najwięcej z nas wszystkich. W jego żyłach zamiast krwi płynie dosłownie mana potion. W 2021 roku założyliśmy arkusz Excela, aby raz na zawsze rozstrzygnąć, kto najwięcej gra. Wpisują się tam wszyscy chętni z redakcji, chwaląc się (lub żaląc) tym, w co ostatnio grali. Być może ujawnimy te wyniki w przyszłości.