Końcowa podróż kompanii Geralta. Wiedźmin powinien rozbudować te wątki z książek
Spis treści
Końcowa podróż kompanii Geralta
Skoro już jesteśmy przy temacie Geraltowej kompanii, warto wspomnieć o tym, że na jej wprowadzeniu ucierpiał… sam wiedźmin. Bo niestety w ostatnich tomach sagi jest on zaledwie tłem do opowieści o Cahirze czy Marii Barring. I oczywiście Ciri, co akurat jest poniekąd uzasadnione – w końcu obok Geralta to właśnie ona jest główną bohaterką cyklu. Ale samego białowłosego wiedźmina mogłoby być trochę, a w sumie nawet znacznie więcej.
Wcześniej Biały Wilk samotnie wymierza sprawiedliwość tym, którzy spróbują go oszukać, walczy z potworami, romansuje i wygłasza długie egzystencjalne monologi. A w międzyczasie ratuje Jaskra, szuka przybranej córki i nie może zdecydować się, czy być przy Yennefer, czy może przy Triss. Na koniec łagodnieje, flaczeje i jest jakiś taki zwyczajnie mniej interesujący. W ostatnich tomach jego rola sprowadza się w zasadzie do funkcji przewodnika stada. Dopiero na sam koniec dostaje swoje pięć minut. I, jak wspomniałem wcześniej, nawet to wydaje się trochę wymuszone. Tutaj jednak otwiera się ogromne pole popisu dla Netflixa. Geralt jest głównym bohaterem serialu. Scenarzyści mogą to podkreślić (przy okazji zamykając usta krytyce), rozbudowując jego rolę w dalszej części sagi.