Glina. 10 seriali kryminalnych na długie wieczory
Spis treści
Glina
Zbrodnia niszczy każdego. Takie motto przyświecało jedynemu w swoim rodzaju serialowi, który wyreżyserował sam Władysław Pasikowski, twórca Psów (a w ostatnich latach Pokłosia, Jacka Stronga, Pitbulla: Nowych porządków). To jedna z najdojrzalszych prac tego twórcy, może dlatego, że wsparł go scenarzysta Maciej Maciejewski i razem zapanowali nad trudną do okiełznania materią.
Scenariusz Maciejewskiego zapewnił wszystko, czego oczekiwalibyśmy od filmów Pasikowskiego – efektowne grypsy, twardych, ale zgorzkniałych facetów, których tylko krok dzieli od przejścia na ciemną stronę; zepsute kobiety – które tym razem jednak były pełnowymiarowymi postaciami, a nie elementem dekoracji.
Glina to przede wszystkim mroczny, brudny kryminał, takie współczesne noir, w którym bohater nurza się w zbrodni, próbując poznać tajemnice, za którymi kryją się ludzkie dramaty i sekrety z przeszłości. Fabuły kolejnych odcinków były świetnie napisane i choć policjanci z wydziału zabójstw zajmowali się kilkoma sprawami, w każdym sezonie dominował jeden czy dwa główne wątki kryminalne.
Serial wbijał w fotel, trzymał w napięciu do ostatnich minut, uwodził klimatem deszczowej Warszawy, powoli idącej ku nowoczesności, a jednocześnie wciąż bazarowej i pełnej brudnych bloków, piwnic, biedy i nieszczęścia. W takim krajobrazie Pasikowski umieścił najlepszych aktorów, jakich się dało – z fenomenalnym Jerzym Radziwiłowiczem i Maciejem Stuhrem na czele. Jedyna wada? Planowany tryptyk skończył się po dwóch sezonach, bo był za drogi. Do dziś nie wiemy, co z komisarzem Gajewskim i jego brutalną krucjatą przeciw zbrodni.