Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 31 sierpnia 2004, 06:56

autor: Piotr Olszewski

Top Spin - recenzja gry

W Top Spinie zagramy ośmioma mniej lub bardziej znanymi zawodnikami światowego formatu (m.in. Lleyton Hewitt, Gustavo Kuerten, Sebastian Grosjean) oraz ośmioma paniami (Daniela Hantuchova, Martina Hingis czy Anna Kournikova!).

Recenzja powstała na bazie wersji XBOX.

Do czasów wydania Virtua Tennis na automaty i Dreamcasta, gry traktujące o tym sporcie ukazywały się z równie mała częstotliwością, co zdobywane bramki przez naszą reprezentację piłki nożnej. Po ogromnym sukcesie marketingowym na rynku, niczym grzyby po deszczu zaczęły wyrastać nowe pozycje. Naturalnie – były to znacznie uboższe kopie oryginału. Do czasów wydania sequela, żaden tytuł nie zbliżył się choćby na kilometr do genialnego pierwowzoru, który porażał ogromną grywalnością i prostotą rozgrywki. Ta sytuacja zmieniła się dopiero w 2003 roku, czyli dokładnie 3 lata po premierze VT na konsoli. Wtedy to malutka, w ogóle nieznana graczom, europejska firma Power and Magic wydała na rynek Top Spin – nie tylko najlepszą grę traktującą o tenisie, jaka kiedykolwiek ujrzała światło dzienne, nie tylko jedną z najbardziej grywalnych pozycji, ale przede wszystkim tytuł, który z powodzeniem nakłaniałby graczy do kupna konsoli Microsoftu.

W Top Spinie zagramy ośmioma mniej lub bardziej znanymi zawodnikami światowego formatu (m.in. Lleyton Hewitt, Gustavo Kuerten, Sebastian Grosjean) oraz ośmioma paniami (Daniela Hantuchova, Martina Hingis czy Anna Kournikova!). Każdy z nich odwzorowany jest niemal ze szwajcarską precyzją, każdy ma swoje charakterystyczne cechy (poza samym wyglądem są to np. mocny serwis, świetny backhand, itd.). Ilość kortów jest naprawdę obfita, istnieje pięć różnych typów (m.in. trawa czy mączka), a każdy z nich znajduje się w innej lokacji i posiada odmienną nawierzchnię.

Główną esencją gry jest tryb Career, w którym to naszym zadaniem jest stworzenie własnego zawodnika (począwszy od fryzury, twarzy a skończywszy na muskulaturze) i doprowadzenie go na szczyty światowego tenisa, czyli 1 miejsce w rankingu. Ścieżka, jaką będziemy podążać będzie jednak długa i mozolna. Po drodze czeka na nas wiele treningów, sparingów, turniejów z niższą rangą. Owy tryb garściami nawiązuje do Virtua Tennis, czerpiąc z niego najistotniejsze elementy, dokładając do tego własne, oryginalne pomysły. Jednym słowem – bomba! Top Spin umożliwia również rozgrywkę multiplayer, zarówno offline poprzez link-kabel, jak i w sieci za pomocą Xbox Live. Dzięki współpracy z kanałem sportowym XSN Sports, mamy możliwość uczestniczenia w światowych turniejach i walczenia o cenne nagrody.

Zdecydowanie jednym z najważniejszych czynników Top Spina jest jego wykonanie. Tutaj żadna inna gra tego typu nie ma sobie równych, nawet Virtua Tennis – genialne dzieło Segi. Zawodnicy wyglądają tak, jak na Eurosporcie, są prawdziwi! Ich ruchy, płynne przejścia z jednego do drugiego uderzenia, a przede wszystkim wykonanie pozwalają stwierdzić, że bierzemy udział w prawdziwym meczu. Nabraliście kiedyś rodziców, że właśnie oglądacie TV, zamiast bawić się w te głupie gierki? Przy Top Spinie to nic trudnego! Cała otoczka spotkania również cieszy oko, widownia ciągle dopinguje graczy i wcale nie widać, że są to zwykłe, dwuwymiarowe sprite’y. Słowem podsumowania: Top Spin to jedna z najładniejszych gier sportowych na konsole!

Dźwięk już tak nie zachwyca. Mamy do czynienia z grą tenisową, więc odgłosy są… tenisowe. Dźwięk odbijanej piłki, reakcja widowni są bez zarzutu. Gorzej ma się sprawa z muzyką w menusach, są to ostre, gitarowe brzmienia. Śmiało można je sobie darować, niestety, zabrakło opcji dodawania własnego soundtracku. Ale czy to takie istotne…? Na pewno większym minusem jest komentarz, a właściwie jego brak. Praktycznie mówiony jest tylko wynik spotkania i zwycięzca gemu, wszystko przez sędziego.

Dzieło PAM to produkt dopracowany, naprawdę ciężko odróżnić transmisję TV od tejże gry. Nie przesadzam. Niespotykana grafika, idealnie opracowana otoczka przed, w i poza meczem, bardzo dobrze przemyślany tryb kariery to główne aspekty, dzięki którym Top Spin stał się jedną z najlepszych gier 2003 roku. I w pełni na to zasłużył.

Recenzja gry EA Sports FC 25 - byłoby bardzo dobrze, gdyby nie te bugi
Recenzja gry EA Sports FC 25 - byłoby bardzo dobrze, gdyby nie te bugi

Recenzja gry

EA Sports FC 25 dopracowuje sprawdzoną formułę, nie psuje zbyt wiele z tego, co dobrze działało, i dokłada od siebie kilka naprawdę fajnych nowości. Szkoda tylko, że stan techniczny wciąż pozostawia sporo do życzenia.

Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji
Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji

Recenzja gry

Wielki był mój smutek spowodowany tym, że po premierze Top Spina 4 w 2011 roku nie doczekałem się nigdy Top Spina 5 (a czekałem całe 13 lat). Dzisiaj zaś dostałem TopSpin 2K25 i… sam nie wiem, co o nim myśleć.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.