autor: Piotr Hajek
Submarine Titans - recenzja gry
W czasach wszechobecnego trzeciego wymiaru Submarine Titans stanowi niezłą gratkę dla spragnionych dobrej produkcji graczy. Co więcej, szybko się nie znudzi, na co z pewnością wpłynie wysoki poziom trudności oraz możliwość grania trzema stronami.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Pamiętam, kiedy jakieś osiem lat temu pojawiła się gra Dune 2 firmy Westwood. Fabuła na podstawie bestsellerowej książki Franka Herberta, świetna (jak na tamte czasy) grafika i rewelacyjny interfejs użytkownika spowodowały, że gra szybko stała się hitem. W niedługim czasie pojawiła się kopia, inna produkcja ze stajni wtedy jeszcze nieznanej grupy Blizzard pt. Warcraft: Orcs & Humans. Gra była praktycznie identyczna z jednym wyjątkiem – o ile w Dune 2 klimat był futurystyczny (lasery, statki kosmiczne), to Warcraft oferował coś dla miłośników fantasy – walki na miecze i topory, magia i smoki. Był to zwiastun pojawienia się nowego gatunku gier komputerowych, tylko że nikt o tym jeszcze nie wiedział. Te dwie gry są generalnie uważane za „protoplastów” gatunku Real Time Strategy, czyli strategii z akcją toczącą się w czasie rzeczywistym. Potem przyszedł czas na kontynuację obydwu gier, czyli Command&Conquer (kontynuacja stricte to nie była, lecz zrobiona została przez tę samą firmę) oraz Warcraft II: Tides Of Darkness. I znowu rozgorzała gorąca dyskusja, która z gier jest lepsza (osobiście zawsze preferowałem Warcrafta ze względu na niepowtarzalny klimat).
Dzisiaj RTS-y wyglądają inaczej niż wtedy – z reguły jest to środowisko 3D, wielobarwne refleksy świetlne i dźwięk w systemie Dolby Surround. Czasami autorzy zapominają wręcz, że w grze liczy się przede wszystkim grywalność, a nie przebojowa oprawa audio-wizualna.
Między innymi właśnie dlatego początkowo nieco sceptycznie nastawiony byłem do Submarine Titans. Widząc na pudełku piękne screeny zastanawiałem się, czy w ogóle jest sens odpalać gierkę zważywszy, że powstała w nieznanej mi dotąd firmie Ellipse Studios. Ale mój ciąg do wszystkich RTS-ów spowodował, że jednak zainstalowałem Submarine. Główne menu raczej standardowe – opcja gry dla jednego gracza (Kampania oraz Bitwa czyli walka na wybranej mapie z komputerem), a także rozgrywka wieloosobowa (LAN, Internet oraz skirmish). Przy wyborze kampanii dla jednego gracza mamy możliwość wybrania jednej z trzech stron: Białe Rekiny, Czarne Ośmiornice oraz Silikończycy. Ci ostatni są tajemniczą rasą zamieszkującą podwodne głębiny, składającą się głównie z silikonu. Są oni „neutralni” - już wyjaśniam o co chodzi. O ile Białe Rekiny posiadają sprzęt nastawiony w większości na obronę i przeżycie to Czarne Ośmiornice są ciemną stroną konfliktu - potężne łodzie podwodne uzbrojone po zęby we wszystko. Silikończycy występują niejako w roli kogoś, kto żył sobie w spokoju, aż tu nagle został zaatakowany i musi walczyć o przeżycie.
Jak zwykle w takich sytuacjach, wybrałem Czarne Ośmiornice jako stronę najbardziej agresywną i dysponującą największym arsenałem. Jeżeli ktoś nie czuje się na siłach samodzielnie przystąpić do rozgrywki, może skorzystać z samouczka, który krok po kroku wyjaśni zasady zarządzania zasobami oraz konstrukcji nowych budowli i łodzi podwodnych.
A jest co wyjaśniać, ponieważ łączna ilość struktur dla jednej „nacji” mieści się w granicach 40. Oczywiście w początkowych etapach liczba ta będzie mniejsza, lecz już od 5,6 misji rozgrywka się komplikuje.
Samo środowisko gry jest bardzo zbliżone do Starcrafta z tym, że zamiast kosmicznej pustki mamy głębię oceanu. Budynki możemy stawiać w dowolnych miejscach z wyjątkiem górzystych terenów. Do ich budowy potrzebne będą trzy (a właściwie dwa) surowce: złoto, metal oraz corium. Dwa ostatnie możemy wydobywać ze złóż znajdujących się na dnie oceanu. Złoto jest z reguły niedostępne, chociaż czasami (ale naprawdę rzadko) występuje jako złoże. Jednakże standardowym sposobem pozyskiwania tego szlachetnego kruszca będzie sprzedaż metalu i corium w centrum handlowym.
Do założenia prosperującej kolonii będziemy potrzebowali kwatery głównej, gdzie powstają wszystkie łodzie podwodne, generatorów powietrza, potrzebnego do utrzymania budynków, oraz zakładów wydobywczych, budowanych bezpośrednio nad złożami mineralnymi. Później dochodzi do tego jeszcze centrum handlowe służące do wymiany surowców, zbrojownia, gdzie powstają różne typy uzbrojenia (torpedy, miny i bomby głębinowe) oraz centrum technologiczne, które będzie w dalszych etapach kluczową budowlą. W nim właśnie powstają nowe technologie, wynajdywane są nowe typy uzbrojenia, pancerza i innych usprawnień dla jednostek. Zakończenie jednego projektu trwa ok. 2 minut przy normalnym upływie czasu, a w wypadku bardziej zaawansowanych wynalazków nawet i 7. Dlatego tak ważne jest, aby w końcowych etapach mieć co najmniej dwa takie centra - umożliwia to wtedy symultaniczne opracowywanie dwóch projektów, a co za tym idzie, dwukrotnie szybsze zakończenie prac.
Pewnym zaskoczeniem jest fakt, że w grze nie ma normalnej kwatery głównej, spełniającej rolę tylko i wyłącznie rekrutacji pracowników. Tutaj mamy po prostu fabrykę, gdzie możemy wybudować wszystkie dostępne w całej grze jednostki. Po prostu kolejne opcje odsłaniają się wraz z uzyskiwaniem dostępu do kolejnych technologii.
Sama gra jest bardzo wciągająca – akcja umieszczona w głębinach morskich stwarza nastrój grozy, niepokoju i zamknięcia. Kiedy po pewnym czasie wczujemy się w klimat, atmosfera staję się jeszcze bardziej przygnębiająca.
Lecz prawdziwy wizerunek gry ujrzycie grając z żywym przeciwnikiem przez Internet lub po sieci lokalnej. Wtedy Submarine Titans lśni – batalie, toczone na mapach dla ośmiu graczy, walki o każde złoże minerałów, wspólne rajdy na bazę przeciwnika, wszystko to tworzy niepowtarzalny klimat. Zdaję sobie sprawę, że trudno umówić się z 7 kolegami naraz, aby zagrać w Submarine, ale istnieje jeszcze opcja gry przez Internet. Mimo iż jest ona przeznaczona dla osób posiadających raczej łącze stałe, to wrażenia są niezapomniane. Twój partner, którego nigdy w życiu nie widziałeś na oczy właśnie uratował cię od nieuniknionej porażki – ty mu się odpłacasz tym samym i następnym razem gracie już razem.
Oprawa gry, jak już wspomniałem na początku, stoi na bardzo wysokim poziomie. Chociaż nie jest to pełne 3D (np. w Force Commander czy Myth), ale właśnie dlatego grafika jest tak bardzo dopracowana. Wszędzie widzimy jakieś ruchome elementy: przepływające mgławice świecących ryb, falujące pod wpływem ruchów mas wodnych rośliny. Dźwięk także nie budzi zastrzeżeń.
Jednym z największych mankamentów Submarine Titans jest jej powolność. Przy grze w rozdzielczości 1024x768 na komputerze z Athlonem 1000MHz i GeForcem 2 MX przy scrollowaniu ekran poruszał się skokowo! Producent podaje, że optymalną konfiguracją dla jego gry jest Pentium III 450, 128 MB RAM oraz ośmiokrotny CD-ROM!
Gra jest bardzo ciekawą pozycją na trochę już zakurzonym rynku strategii RTS. W czasach wszechobecnego trzeciego wymiaru Submarine Titans stanowi niezłą gratkę dla spragnionych dobrej produkcji graczy. Co więcej, szybko się nie znudzi, na co z pewnością wpłynie wysoki poziom trudności oraz możliwość grania trzema stronami (szczególnie „egzotycznymi” Silikonami). Gdyby tylko wychodziło więcej takich gier, a mniej „superprodukcji” za „miliony” dolarów…
Piotr „Annihilator” Hajek