The Wolf Among Us: A Telltale Games Series - Season 1 Recenzja gry
Recenzja gry The Wolf Among Us - nowy serial twórców The Walking Dead
Pierwszy epizod The Wolf Among Us rzuca nas w fascynujący świat, w którym baśniowe postacie mierzą się z brutalną rzeczywistością, i snuje w tymże świecie detektywistyczną opowieść z potencjałem.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Podobnie jak w przypadku The Walking Dead – poprzedniej produkcji studia Telltale Games – postanowiliśmy wystawić ocenę przygodom Bigby’ego Wolfa dopiero po publikacji ostatniego, piątego epizodu gry, ale też w przeciwieństwie do tamtej serii, tym razem nasze spostrzeżenia będziemy publikować na bieżąco – po premierze każdego odcinka.
Wiele lat zajęło Telltale Games tworzenie kolejnych epizodycznych przygodówek, nim w końcu, dzięki The Walking Dead, studio to trafiło w dziesiątkę i odniosło spektakularny sukces. The Wolf Among Us ma spore szanse na równie głębokie zakorzenienie się w świadomości graczy. Wyróżnia się naprawdę ciekawym uniwersum, a pierwszy z pięciu epizodów udanie snuje nić większej intrygi. Szkoda tylko, że mało w tym wszystkim gry.
Baśń tysiąca i jednego odcienia szarości
The Wolf Among Us zostało oparte na serii Fables. Komiks, wydawany w Polsce pod tytułem Baśnie, to wielozeszytowa saga, która przez lata zdobyła sobie rzesze oddanych fanów. Przedstawia losy fikcyjnej społeczności Fabletown, składającej się ze znanych z baśni postaci, które – zmuszone do opuszczenia swych rodzimych krain – przeniosły się do prawdziwego świata, gdzie żyją, ukrywając swe istnienie przed zwykłymi ludźmi. Te, które wyglądają jak my i które było stać na wykupienie specjalnego zaklęcia zmieniającego wygląd, prowadzą zwyczajną egzystencję w Nowym Jorku. Bardziej rzucająca się w oczy część magicznej społeczności, głównie gadające zwierzęta, trafiła na Farmę, której nie ma prawa opuszczać. Choć są to bohaterowie dobrze znani z opowiadanych na dobranoc bajek, to nowe otoczenie oraz upływające lata dramatycznie ich zmieniły – niektórzy zaczęli parać się prostytucją, inni stoczyli na dno (butelki whisky). Społecznością zarządza Ichabod Crane, któremu asystuje Królewna Śnieżka. Za egzekwowanie prawa odpowiada zaś starający się zmazać winy z czasów sprzed wielkiego wygnania Zły Wilk.
Faith to pierwszy z pięciu epizodów nowej miniserii. Kolejne odcinki (Smoke and Mirrors, A Crooked Mile, In Sheep’s Clothing, Cry Wolf) będą udostępniane w regularnych odstępach.
To właśnie on, szeryf Bigby Wolf, jest głównym bohaterem The Wolf Among Us. Robi, co może, by utrzymać porządek w społeczności, mając jednak pod opieką zgraję przedziwnych istot, nie do końca sobie z tym radzi. Sytuacji nie polepsza także fakt, że większość mieszkańców traktuje go ze sporą dozą nieufności bądź wręcz wrogości, mając w pamięci jego przeszłe wybryki. Początkowe momenty Faith, bo taki tytuł nosi pierwszy epizod gry, pozwalają zapoznać się z sytuacją, wobec jakich regularnie staje Bigby – zostaje on wezwany do załagodzenia głośnej kłótni. Dzień jak co dzień w Fabletown, nawet biorąc pod uwagę dość spektakularny finał interwencji głównego bohatera. Chwilę później rozpoczyna się jednak właściwa sprawa – okazuje się, że kogoś zamordowano. My zaś musimy dowiedzieć się kto, szukając wskazówek, przesłuchując podejrzanych oraz obijając twarze niepokornym osobnikom.
Ciężko ocenić wymyśloną przez twórców historię, znając jedynie jej mały wycinek, ale nie da się ukryć, że ja na razie opowieść wciąga. Nienachalnie przedstawia świat oraz kolejne baśniowe postacie, zadaje szereg pytań, na które chce się znać odpowiedzi jak najszybciej, potrafi też zaszokować. Telltale Games świetnie przeniosło w wirtualne realia klimat komiksowego pierwowzoru, w którym magicznym istotom nadano wiele odcieni szarości i umiejscowiono je w brudnych realiach współczesności. Co ciekawe, znajomość oryginału nie tylko jest nieobowiązkowa, co wręcz niewskazana – akcja The Wolf Among Us dzieje się przed wydarzeniami przedstawionymi w komiksach i kilka interesujących zagrywek fabularnych zepsuła mi wiedza o tym, jak będzie wyglądać Fabletown jakiś czas po zakończeniu wirtualnej przygody.
Respekt jest wszystkim
Oczywiście główną atrakcję spektaklu stanowią sami bohaterowie. Oprócz Bigby’ego w pierwszym epizodzie spotykamy kilka innych klasycznych postaci. Krótkie występy zaliczają Piękna i Bestia, chociaż ta para zabłyśnie najprawdopodobniej dopiero w kolejnych odcinkach. Swoje pięć minut w świetnym stylu ma też Colin, jedna z trzech świnek – coś czuję, że to właśnie on stanie się ulubieńcem fanów. Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie znanego z bajki o Czerwonym Kapturku drwala. Tego samego, który rozpruł brzuch Złemu Wilkowi, obciążył go kamieniami i wrzucił delikwenta do wody. Jak można się łatwo domyślić, taki incydent z przeszłości sprawia, że Bigby i drwal nadal nie przepadają za sobą, a fakt, że w nowym świecie Wilk jest stróżem porządku, prowadzi do interesujących spięć między nimi. W śledztwie pomaga nam Śnieżka, jej naiwność i łagodność stanowi ciekawy kontrast dla cynicznej i porywczej natury głównego bohatera.
W przeciwieństwie do The Walking Dead w nowej produkcji Telltale Games nasze wybory miały mieć dużo większe znaczenie. Prawdę mówiąc, po pierwszym epizodzie nie jestem do końca przekonany, czy obietnice te zostały spełnione. Gros decyzji sprowadza się do tego, że zależnie od opcji, na którą postawiliśmy, słyszymy inne kwestie dialogowe, a to, jak dobrze radzimy sobie w sekwencjach z quick time eventami rzutuje jedynie na animacje, jakie widzimy w trakcie walk lub pościgów, nie zaś na ich finał. W całym Faith są jedynie dwa momenty mające bardziej istotny wpływ na wydarzenia, z czego jednego z owych wyborów dokonujemy pod koniec epizodu i jego konsekwencji możemy się wyłącznie spodziewać. Niby od tego, co mówimy albo jak się zachowujemy, zależy, jak traktują nas inni bohaterowie, ale jak dotąd nie objawiło się to niczym poza szczegółami w rodzaju krótkiego nawiązania postaci do tego, w jaki sposób odniesiono się do niej chwilę wcześniej. Oczywiście może się okazać, że kolejne epizody sporo w tym aspekcie namieszają i to, że podarowałem prostytutce parę groszy, będzie mieć swoje następstwa w dalszych odsłonach gry, ale na tę chwilę system konsekwencji nie spełnia oczekiwań.
Ruchomy komiks
O oprawie wizualnej mogę powiedzieć tylko jedno – nie wyobrażam sobie, by Fables można było lepiej przenieść na ekrany komputerów. Komiksowe kontury oraz oszczędne cieniowanie w połączeniu z ciemną kolorystyką stworzyły naprawdę klimatyczną mieszankę i The Wolf Among Us ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Pochwalić muszę też optymalizację – podczas gdy Poker Night 2 tego samego studia potrafił od czasu do czasu zaciąć się na moim laptopie, TWAU w przypadku wysokich ustawień graficznych radziło sobie bezproblemowo. A miało do pokazania na ekranie znacznie więcej niż symulator pokera. Udanie wypada także ścieżka dźwiękowa oraz dopasowanie głosów do postaci.
W tej chwili The Wolf Among Us nie można uczciwie ocenić, gdyż poznaliśmy jedynie wstęp do większej historii, system wyborów zaś dopiero może, ale wcale nie musi rozwinąć skrzydła. Tym niemniej, wprowadzenie do nowego uniwersum i stworzenie podstaw ciekawej intrygi zostało wykonane bardzo dobrze. Życzyłbym sobie, aby po odbębnieniu takiego obowiązkowego początku kolejne odcinki pokazały znacznie szerzej konsekwencje podejmowanych przez gracza decyzji, bo póki co bardziej się to ogląda niż w to gra. Jest duży potencjał na hit godny The Walking Dead, oby nie został on zmarnowany.