Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

The Wolf Among Us: A Telltale Games Series - Season 1 Recenzja gry

Recenzja gry 14 lipca 2014, 12:57

Recenzja gry The Wolf Among Us - Baśnie twórców The Walking Dead

Do sprzedaży trafił już ostatni epizod pierwszego sezonu serialu The Wolf Among Us, jest to więc doskonały moment, żeby podsumować najnowsze dzieło twórców gry The Walking Dead.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. świetna fabuła – doskonale dobrany główny bohater opowieści;
  2. kapitalny klimat noir;
  3. dobrze zrealizowana rozgrywka, płynna, pozbawiona przestojów;
  4. mnóstwo działania pod presją;
  5. ładna pod względem artystycznym grafika;
  6. głosy bohaterów, muzyka.
MINUSY:
  1. przestarzały silnik;
  2. odrobinę za krótka;
  3. niezbyt dobrze nakreśleni bohaterowie poboczni.

Firma Telltale Games tworzy przygodówki od przeszło dekady, ale dopiero wydane dwa lata temu The Walking Dead pozwoliło przebić się jej do świadomości ludzi, którzy ten gatunek omijają szerokim łukiem. Przygnębiająca opowieść o przyjaźni pomiędzy małą dziewczynką a jej dorosłym opiekunem szturmem podbiła rynek, zgarniając sporo nagród dla najlepszej gry roku – zdaniem wielu zasłużenie. Owszem, trudno pominąć fakt, że mieliśmy do czynienia z produktem, w którym właściwej rozgrywki było tyle, co kot napłakał, ale nawet interaktywne filmy zasługują na uznanie, jeśli są zrobione z pomysłem i z klasą. Tak było w przypadku powłóczących nogami truposzy, tak jest również, choć w nieco mniejszym stopniu, z The Wolf Among Us.

Przyznaję się bez bicia – nigdy nie miałem w rękach żadnego komiksu z serii Baśnie (ang. Fables), na którym omawiany produkt jest wzorowany. Nie stanowiło to jednak dla mnie żadnej przeszkody w śledzeniu przygód Wielkiego, Złego Wilka – historyjka jest skonstruowana na tyle sprawnie, że gładko i bez poczucia jakiegokolwiek zagubienia wprowadza żółtodziobów w świat wykreowany w pierwowzorze. Podejrzewam jednak, że znawcy tematu będą w stanie wyciągnąć z tego tytułu znacznie więcej niż kompletni laicy. O zawartych w grze smaczkach opowie Wam nasz ekspert w tym temacie – Czarny (nomen omen) Wilk – jego spostrzeżenia znajdziecie w ramce na końcu tekstu.

Wilk i Drwal doskonale się znają.

Akcja The Wolf Among Us przenosi nas do współczesnego Nowego Jorku. Wśród wielomilionowej społeczności Wielkiego Jabłka normalny żywot próbują wieść bohaterowie popularnych bajek dla dzieci. Baśniowcy przybierają postać zwykłych ludzi za pomocą tzw. urody maskującej, co pozwala im poruszać się po mieście bez wzbudzania podejrzeń. Kto nie jest w stanie lub nie ma zamiaru podporządkować się tej podstawowej zasadzie ustalonej przez burmistrza Baśniogrodu, musi liczyć się z przykrymi konsekwencjami. Największą karą dla buntowników jest wygnanie na Farmę, gdzie stłoczone na małym obszarze stwory nie są zobowiązane do korzystania z kamuflażu. Na sam dźwięk słowa „farma” bohaterom uginają się nogi ze strachu, większość z nich woli pozostać w mieście.

Na końcu każdego epizodu gra pozwala nam zobaczyć, jakich wyborów dokonali inni użytkownicy.

Głównym bohaterem gry jest Bigby Wolf – Wielki, Zły Wilk z opowieści o Czerwonym Kapturku, który w Baśniogrodzie pełni funkcję szeryfa. Jak na porządnego stróża prawa przystało, nasz podopieczny zajmuje się poszukiwaniem przestępców. Jako że tych w bajkowej społeczności nie ma wcale znowu tak dużo, jego działania na ogół sprowadzają się do identyfikowania osób unikających korzystania z urody maskującej oraz ingerowania w konflikty pomiędzy innymi postaciami. Świadkami obu takich sytuacji jesteśmy już w pierwszym rozdziale opowieści. Wilk nie stroni od rozwiązywania trudnych spraw metodą siłową, więc wielu kolegów czuje przed nim połączony ze strachem respekt. Fabuła gry szybko skręca jednak na zupełnie inne tory. Baśniogrodem wstrząsa seria drastycznych morderstw, w których giną młode kobiety, a ich głowy pozostawiane są na schodach należącej do stworów posiadłości Woodland. Chcąc, nie chcąc, Bigby rozpoczyna poszukiwania tajemniczego zabójcy.

Szybkie wciskanie klawisza to jeden z elementów "zręcznościowych".

Powyższe wprowadzenie może brzmieć odrobinę dziwacznie, dlatego ludzi nieznających komiksu pragnę od razu uspokoić – The Wolf Among Us to gra jak najbardziej dorosła, poruszająca śmiertelnie poważne tematy. Bigby jest doskonałym przykładem zmęczonego życiem detektywa, który najchętniej nie ruszałby się z domu, odpalał jednego papierosa od drugiego, pochłaniając przy tym oceany whiskey. Leśniczy – jego pogromca z bajki – również często zagląda do kieliszka, a gdy akurat nie topi smutków w wódce, to wyżywa się na bezbronnych kobietach, tłukąc je bez jakiegokolwiek poczucia wstydu. Na z pozoru idealnym małżeństwie Pięknej i Bestii cieniem kładą się problemy finansowe, gdyż para ewidentnie żyje ponad stan, nie potrafiąc związać końca z końcem. Podejrzane interesy, kłamstwa i ogólna degrengolada to codzienna, smutna rzeczywistość, której próbują rzucić wyzwanie bajkowi bohaterowie. Jeśli komuś wydaje się, że ta opowieść nosi jakiekolwiek znamiona banalnych historyjek dla dzieci, jest w ogromnym błędzie.

Milczenie to też odpowiedź.

Konstrukcja The Wolf Among Us do złudzenia przypomina The Walking Dead, więc jeśli komuś nie przypadł do gustu czynnik „mało gry w grze”, może spokojnie darować sobie wizytę w Baśniogrodzie. Większość czasu spędzamy tu na oglądaniu przerywników filmowych i prowadzeniu konwersacji. Rozmowy wymagają dokonania wyboru jednej z czterej kwestii w ograniczonym czasie, przy czym cisza jest również traktowana jak odpowiedź. Zabawę urozmaicają sekwencje typowe dla innych przygodówek, gdzie eksplorujemy niewielką lokację w poszukiwaniu śladów zbrodni lub konkretnych przedmiotów, a także stosunkowo liczne sceny, wymagające szybkiego wciskania pokazywanych na ekranie klawiszy. Gra nie stanowi praktycznie żadnego wyzwania umysłowego, nie sposób się tu zaciąć, a z „zagadkami” poradziłoby sobie kilkuletnie dziecko, choć rodziców lojalnie ostrzegam, że produkt nie jest skierowany do najmłodszych! Główną atrakcją The Wolf Among Us są interakcje pomiędzy poszczególnymi bohaterami oraz rozmaite wybory moralne, jakich dokonujemy praktycznie na okrągło.

Trudne wybory moralne.

Te ostatnie nie mają oczywiście większego przełożenia na końcowy wynik, scenariusz podąża ustalonym torem od pierwszej do ostatniej minuty opowieści. Po drodze jednak gra nad wyraz często testuje nasze zachowanie, stawia nas w trudnych sytuacjach, nierzadko zmuszając do wyboru mniejszego zła. Napotykane problemy można rozwiązać na różne sposoby, bo i opcje dialogowe Wilka oferują przynajmniej dwie przeciwstawne postawy. Czy spróbujemy uspokoić rozwścieczonego adwersarza dobrym słowem, czy też będziemy masakrować go, aż on sam utonie w morzu krwi – to zależy już wyłącznie od nas samych. Co prawda autorzy dają od czasu do czasu pewną dozę swobody w podejmowaniu dalszych kroków, ale jest to wolność złudna. Nie ma tu żadnego znaczenia, czy odwiedzimy jedną lokację, ignorując automatycznie drugą. Prędzej czy później i tak dotrzemy do tego samego finału, który był zaplanowany dla wszystkich stworzonych po drodze rozgałęzień. Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest banalnie prosta. W The Wolf Among Us nie rozchodzi się wcale o podążanie do celu różnymi ścieżkami, sednem jest wyrażanie naszych odczuć czynami Bigby’ego. W ten produkt, podobnie zresztą jak w The Walking Dead, powinno się zagrać tylko raz, a podjęte wybory uznawać za nieodwracalne i ostateczne.

Od strony wizualnej The Wolf Among Us stanowi drobny krok naprzód w stosunku do The Walking Dead, czyli grafika jest ładna, ale nie stanowi żadnej rewolucji. Zresztą nic dziwnego. Firma Telltale Games konsekwentnie używa wciąż tych samych narzędzi, a to przekłada się na podobną jakość tego, co oglądamy w ich produktach od lat. Bardzo ucieszył mnie charakterystyczny klimat gry w stylu noir, w którego utrzymaniu pomaga też oprawa audio. Zarówno głosy bohaterów, jak i towarzysząca zmaganiom muzyka, mocno zapadają w pamięć.

Bohaterowie dramatu. Szkoda, że nie wszystkich potraktowano z taką samą atencją.

Gra nie jest niestety zbyt długa. Opowieść można skończyć w jeden wieczór. Po obejrzeniu napisów końcowych w ostatnim epizodzie licznik Steama pokazał mi tylko sześć godzin. Mam wrażenie, że dało się z tego wszystkiego wycisnąć znacznie więcej, główny wątek nie straciłby nic na swojej sile, gdyby niektórym postaciom autorzy poświęcili zdecydowanie więcej czasu. Fabuła jest prowadzona wyjątkowo sprawnie, potrafi trzymać w napięciu i wywoływać rozmaite emocje. Jednak ciągle brakowało mi bardziej rozbudowanego tła, które pozwoliłoby mi nabrać jakikolwiek stosunek do drugoplanowych bohaterów, np. Jacka. W jednej ze scen w barze Leśniczy tłumaczy Wilkowi, dlaczego w bajce w ogóle trafił do domu babci Czerwonego Kapturka. Bohater, który w popularnym podaniu uratował obie kobiety od zguby, chciał je po prostu okraść. Szkoda, że tego typu smaczki w The Wolf Among Us można policzyć na palcach jednej ręki.

Recenzja gry The Wolf Among Us - Baśnie twórców The Walking Dead - ilustracja #2

Scenarzyści z Telltale Games postarali się, by ich gra pełna była nawiązań do komiksowego pierwowzoru, serii Baśnie Billa Willinghama. Jednocześnie, osadzając opowieść przed wydarzeniami z pierwszych zeszytów, zapewnili sobie swobodę opowiadania własnej historii. Choć fabuła The Wolf Among Us jest w pełni autonomiczna, fani komiksu znajdą w niej sporo odniesień do materiału źródłowego. Dotyczą one głównie spotykania znanych z kart komiksu postaci, takich jak Śnieżka, Bigby czy Jaś, odwiedzania znajomych miejsc i wspominania w dialogach o Farmie czy Adwersarzu. Pokuszono się też o wypełnienie kilku luk z komiksu – najistotniejszą jest ukazanie przeszłości Ichaboda Crane’a, który pojawia się dopiero w 22. zeszycie i którego początki zostały tam jedynie ogólnikowo wspomniane. – Czarny Wilk

Ta pani trolluje Wilka.

Potraktowanie po macoszemu niektórych postaci to moim zdaniem największa wada tej gry. Przez to nie jestem w stanie postawić tej opowieści wyżej od pierwszego sezonu The Walking Dead. Cała reszta jest bowiem całkowicie w porządku, od klimatu poczynając, na fabule kończąc. Cieszę się, że przygody Lee i Clementine nie były jednorazową zwyżką formy Telltale Games. Grę mogę z czystym sumieniem polecić, jednocześnie żywiąc nadzieję, że kolejne projekty studia będą stać przynajmniej na takim samym poziomie.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

Czarny Wilk Ekspert 8 lipca 2014

(PC) Fantastycznie wykreowany świat sprawia, że jest to jedna z najlepszych gier studia Telltale Games.

8.0
Recenzja gry The Wolf Among Us - nowy serial twórców The Walking Dead
Recenzja gry The Wolf Among Us - nowy serial twórców The Walking Dead

Recenzja gry

Pierwszy epizod The Wolf Among Us rzuca nas w fascynujący świat, w którym baśniowe postacie mierzą się z brutalną rzeczywistością, i snuje w tymże świecie detektywistyczną opowieść z potencjałem.

Recenzja gry Life is Strange: Double Exposure - pokochałem Max na nowo, choć po latach straciła coś ważnego
Recenzja gry Life is Strange: Double Exposure - pokochałem Max na nowo, choć po latach straciła coś ważnego

Recenzja gry

Oto Life is Strange, na które czekałem prawie 10 lat. Mało istnieje bohaterek, do których przywiązałem się tak jak do Max, i jestem przeszczęśliwy, że mogłem poznać jej dalsze losy… acz Double Exposure nie trafiło mnie w serce tak celnie jak pierwszy LiS.

Recenzja gry Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club - kiedy wrogiem gracza jest bezmyślny główny bohater
Recenzja gry Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club - kiedy wrogiem gracza jest bezmyślny główny bohater

Recenzja gry

Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club to nowa odsłona ponad trzydziestoletniej serii kryminalnych gier visual novel. Tym razem badamy sprawę morderstw powiązanych ze zbrodniami sprzed lat – i z lokalną miejską legendą.