Pro Evolution Soccer 2018 Recenzja gry
autor: Amadeusz Cyganek
Recenzja gry Pro Evolution Soccer 2018 – lepsze przyjacielem dobrego
Czas na powrót na wirtualne boiska! Jako pierwsza do boju staje nowa część serii Pro Evolution Soccer – odsłona z numerkiem 2018 znów tanio nie sprzeda skóry FIF-ie.
Zeszłoroczna batalia pomiędzy odwiecznymi boiskowymi wrogami – serią Pro Evolution Soccer oraz konkurencyjną FIF-ą – po raz pierwszy od paru lat zakończyła się delikatną przewagą studia Konami. Adam Bhatti i spółka nie zamierzają jednak spocząć na laurach i startują do tegorocznego pojedynku z dwutygodniowym „czasowym handicapem”, choć według zapowiedzi twórców ma to być jedna z najmniej istotnych zalet nowego PES-a. Po kilkudziesięciu godzinach spędzonych z tym tytułem mogę śmiało potwierdzić, że nawet bez wcześniejszej premiery PES 2018 posiada wiele argumentów, aby po raz kolejny popatrzeć na nadchodzące dzieło EA Sports z góry.
Fox Engine na sterydach
- usprawniona kontrola futbolówki;
- animacje oraz wygląd zawodników;
- zmiany w Master League;
- pewniejsza gra bramkarzy na przedpolu;
- prezentacja przedmeczowa – różne najazdy kamery i efekty wizualne;
- poprawione komentarze;
- ulepszenia w systemie sztucznej inteligencji.
- tradycyjnie – brak wielu licencji na zespoły;
- można mieć zastrzeżenia do liberalnej pracy sędziów.
Wraz z zastosowaniem zupełnie nowego silnika gry, czyli Fox Engine’u, znanego chociażby z najnowszej odsłony cyklu Metal Gear Solid, seria Pro Evolution Soccer nie tyle weszła na zupełnie nowy poziom, co mocno zyskała na jakości, i to nie tylko pod względem technicznym, ale i płynności rozgrywki. W kilku elementach było jednak widać, że ekipa tworząca PES-a może wycisnąć z tego silnika jeszcze więcej niż do tej pory. Dlatego też w tym roku nadrzędnym hasłem stojącym za zmianami w wirtualnym futbolu Konami jest „szlifowanie”. Inna sprawa, że szlifować też trzeba umieć – na szczęście twórcy tej serii to potrafią.
W tej edycji bardzo dużo uwagi poświęcono kontroli nad futbolówką i to zwyczajnie widać – „łaciata” zyskała przemodelowany system kontaktu zarówno ze stopami piłkarzy, jak i z różnymi częściami ciała zawodników. Z tego też powodu piłka bardziej realistycznie „klei się do nogi” – co oczywiście wpływa na dynamikę wykonywanych zagrań czy sprintu. W prostym przełożeniu – gracze znani z zaawansowanej techniki i panowania nad futbolówką udowodnią, jaką różnicę może spowodować sprytne przyjęcie kierunkowe czy precyzyjne przyjęcie długiego krosa.
Znacznie bardziej naturalnie wygląda teraz kontakt „łaciatej” z murawą – w tej kwestii duże znaczenie ma nie tylko siła zagrania, ale i warunki pogodowe panujące na stadionie. W deszczowej scenerii futbolówka dostaje znacznego poślizgu, co oczywiście z jednej strony potrafi utrudnić konstruowanie akcji bazującej na szybkich podaniach czy dalekich przerzutach, z drugiej jednak – to znakomita sposobność do zaskoczenia rywala płaskim, plasowanym uderzeniem czy podaniem prostopadłym. Bardzo naturalnie wyglądają także różnego rodzaju rykoszety – do rzadkości należą sytuacje, kiedy piłka w dość sztuczny sposób zostaje wybita na sporą wysokość.
Emocje przed kamerą
Do zestawu nowych zachowań futbolówki należy dodać masę świeżych animacji – widać to chociażby na zbliżeniach tuż po oddanych strzałach czy zaprzepaszczonych sytuacjach, kiedy to piłkarze spontanicznie sobie gratulują czy motywują się nawzajem lub zawiedzeni kręcą głową. Nie brak także wielu nowych dyskusji z arbitrami oraz cieszynek, zwłaszcza tych związanych z kibicami żywiołowo reagującymi na zdobytą bramkę. To oczywiście wpływ narzędzia o nazwie Real Capture, przynoszącego nie tylko wspomniane nowości w animacjach zawodników, ale też w ich wyglądzie. Postanowiłem przyjrzeć się polskim piłkarzom i muszę oddać grafikom, że wykonali naprawdę dobrą robotę. Bardzo udanie prezentuje się chociażby Kamil Glik z francuskiego AS Monaco czy duet naszych zawodników z Napoli – Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik, którzy przypominają swoje realne odpowiedniki.
Odrobinę bardziej przystępny jest także system dryblingu, zwłaszcza jeśli chodzi o podstawowe zwody, które wydają się nieco prostsze do wykonania – mowa o nagłych zmianach kierunku biegu czy prostych przeplatankach, aczkolwiek nie są to zmiany, które wprowadzałyby jakąś rewolucję. Cieszy natomiast, że twórcy zwrócili uwagę na pracę poszczególnych formacji sterowanych przez sztuczną inteligencję. W oczy rzuca się przede wszystkim dobre zagospodarowanie całości boiska – zawodnicy umiejętnie zagęszczają nie tylko środek pola, ale i skrzydła murawy. Warto także odnotować zwiększenie dynamiki oddawanych strzałów – uderzenia z dystansu lecą w stronę bramki z większą prędkością niż rok temu i akurat tu uważam, że jest to zmiana, która w sumie nie była zbyt potrzebna. Momentami odnoszę też wrażenie, że futbolówka przemieszcza się zbyt szybko, ale z drugiej strony – taka prezentacja uderzeń to już od dawna znak firmowy piłki kopanej autorstwa Konami. Warto także zwrócić uwagę na modyfikacje w systemie stałych fragmentów gry – to inne ustawienie kamery oraz wykorzystanie do rozgrywania rzutów wolnych większej liczby zawodników. Mała rzecz, a cieszy.
Wydaje mi się też, że nieco lepiej radzą sobie bramkarze, zwłaszcza jeśli chodzi o grę na przedpolu. Nie sposób nie zwrócić uwagi na odpowiednie przecinanie płaskich dośrodkowań i podań w obręb pola karnego, zwłaszcza jeśli chodzi o wybicia czy wychwytywanie takich zagrań – choć oczywiście incydentalnie zdarzają się przypadki uderzenia futbolówką innego z zawodników, szczególnie w sporym tłoku, to generalnie golkiperzy radzą sobie bez zarzutu. Tak samo wygląda sytuacja dotycząca wychodzenia bramkarzy na przedpole przy pojedynkach sam na sam – zawodnicy robią to naprawdę inteligentnie i z głową. Z drugiej strony odrobinę więcej stanowczości mogliby prezentować arbitrzy, którzy w ostatnich odsłonach serii mają tendencję do liberalnego sędziowania – zbyt często uciekają się do upomnień i rozmów z zawodnikami, zamiast wyciągnąć żółty albo czerwony kartonik. A może potrzebne jest wprowadzenie do gry systemu VAR?
Transferowe szaleństwo
W kwestii opcji rozgrywki nie zmieniło się zbyt wiele, jeśli chodzi o tryb dla jednego gracza – mamy tu powrót modułu Random Match Selection umożliwiającego rozegranie spotkania zespołem złożonym z zawodników z różnych drużyn, jak również niewielkie poprawki w strukturze Master League. W swoistym trybie kariery trenerskiej pojawiły się chociażby przedsezonowe turnieje, które możemy już od kilku lat przeprowadzać także w FIF-ie, jednak najbardziej interesujące zmiany zaszły w module transferowym. W grze znalazły się nowe opcje wypożyczenia (chociażby krótkoterminowe na jeden miesiąc), nie zabrakło także wypożyczenia z klauzulą pierwokupu czy transakcji z udziałem kilku zawodników. To przydatne warianty, które ułatwiają pozyskiwanie nowych twarzy i eksperymentowanie ze składem.
Oczywiście, rozkładając na czynniki pierwsze nowego PES-a, trzeba pamiętać o tradycyjnej bolączce piłki nożnej Konami, czyli licencjach. Z tym niestety jest krucho – w pełni licencjonowane są francuska Ligue 1 czy holenderska Eredivisie, ale w wielu innych ligach mamy do czynienia albo ze zmyślonymi zespołami, albo z brakiem pojedynczych ekip: ot, chociażby Juventusu w Serie A. W zamian otrzymujemy pełnię rozgrywek pucharowych z Ligą Mistrzów na czele, jednak na tym polu nie sposób nie odtrąbić triumfu dzieła EA Sports. Cieszy natomiast, iż nowy PES wzbogacił się o całkiem solidną porcję komentarzy – narzekałem na ten element w niedawnej sieciowej becie, ale w finalnej wersji tego tytułu możemy usłyszeć sporo dodatkowych kwestii.
W sieci bez rewolucji
W trybach sieciowych ekipa Konami również nie przeprowadziła rewolucji – z wartych uwagi nowości dostajemy opcję kooperacji 2 vs 2 oraz 3 vs 3 graczy i jest to moduł, od którego naprawdę trudno się oderwać. Toczenie bojów w szóstkę okazuje się bardzo emocjonujące, a przede wszystkim zostało sensownie zaprojektowane. Dobrze sprawdza się system oceniania zagrań – spisuje się lepiej niż w przypadku sieciowej bety, która odbyła się kilka tygodni temu, a przełączanie pomiędzy poszczególnymi zawodnikami nie nastręcza żadnych trudności. Gratką dla miłośników rywalizacji przez internet z pewnością będzie także możliwość gry w ramach PES League.
Z perspektywy gracza konsolowego warto pochwalić Konami również za w miarę bezproblemowy start usług sieciowych w dniu premiery – owszem, zdarzały się krótkie przerwy na konserwację serwerów, niemniej nie odnotowałem żadnych niedogodności związanych ze stabilnością połączenia czy nadmiernego lagowania w trakcie rozgrywki, a jak można się domyślić, zainteresowanie niewątpliwie było spore. Nieco inne zdanie na ten temat mają gracze pecetowi, którzy na forach żalili się na brak opcji rozgrywki w sieci i notoryczne kłopoty z serwerami.
Przed meczem też jest ciekawie!
O grafice wiele zostało już powiedziane we fragmentach poświęconych systemowi Real Capture czy poprawkom w zachowaniu futbolówki – to, co jeszcze jest godne uwagi, to zmiany w zakresie prezentacji meczowej. Ta została uatrakcyjniona o nowe najazdy kamer, reakcje zawodników czy ulepszone projekty stadionów, które potrafią być naprawdę efektowne. Duża w tym także zasługa bardzo żywo zachowującej się publiki, prezentującej różnorodne kartoniady lub reagującej na niewykorzystane sytuacje czy strzelone bramki. To poziom wyżej w porównaniu z poprzednią odsłoną.
Jeśli wraz z nadejściem najnowszej odsłony PES-a oczekiwaliście zakrojonej na szeroką skalę rewolucji, to zdecydowanie nie ten adres. Warto jednak pamiętać, że Pro Evolution Soccer 2018 tak naprawdę wcale jej nie potrzebuje – to przecież świetna gra piłkarska, która w tym roku stała się jeszcze odrobinę lepsza. Poprawki w kontroli futbolówki okazały się trafione, cieszą także dodatki w trybie Master League czy usprawniona praca bramkarzy. Szkoda, że PES 2018 po raz kolejny kuleje na poletku licencji, ale do tego każdy chyba zdążył się już przyzwyczaić. Nie da się jednak ukryć, że pod względem mechaniki i różnorodności rozgrywki nowy Pro Evolution Soccer po raz kolejny robi świetną robotę – co oczywiście oznacza, że tegoroczny sezon na wirtualnych boiskach będzie szalenie emocjonujący.
O AUTORZE
Z najnowszą odsłoną serii Pro Evolution Soccer 2018 spędziłem ponad 25 godzin, testując wszystkie tryby gry dla pojedynczego gracza. Dzięki temu mogłem wnikliwie porównać zmiany w strukturze gry w stosunku do ubiegłorocznej edycji.
ZASTRZEŻENIE
Kopię gry Pro Evolution Soccer 2018 na PS4 otrzymaliśmy nieodpłatnie od polskiego wydawcy, firmy Techland.