Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Heavy Rain Recenzja gry

Recenzja gry 1 marca 2016, 14:12

Recenzja gry Heavy Rain na PS4 - remaster, który zawodzi

Wydawałoby się, że tego nie da się położyć. Wprawione w tworzeniu remasterów, Sony pokusiło się o przypomnienie jednej z najlepszych gier poprzedniej generacji konsol. Niestety, Heavy Rain wypada blado na tle poprzednich wznowień tej firmy.

Recenzja powstała na bazie wersji PS4.

PLUSY:
  • jeden z najlepszych „interaktywnych filmów” w historii;
  • podwyższona rozdzielczość i lifting modeli postaci służą produkcji;
  • deszcz i efekty środowiskowe wyglądają świetnie.
MINUSY:
  • sterowanie nadal potrafi zirytować;
  • drobne błędy i okazyjne spadki liczby klatek animacji;
  • wyraźny problem z dźwiękiem w polskiej wersji.

Wydane w 2010 roku Heavy Rain autorstwa studia Quantic Dream to bez wątpienia produkcja kultowa. Ten „interaktywny film” Francuzów zmienił nasze postrzeganie mariażu filmów i gier oraz przetarł szlaki podobnym produkcjom, np. bardzo pozytywnie przyjętemu The Walking Dead firmy Telltale Games i zeszłorocznemu Until Dawn. Oczekiwanie na kolejne dzieło ekipy Davida Cage’a, czyli Detroit: Become Human, Sony umiliło nam wydaniem remastera dwóch poprzednich gier studia: Heavy Rain i Beyond: Dwie dusze. Ta ostatnia nie zestarzała się prawie wcale, ale pierwszy tytuł z pakietu ma już 6 lat na karku i nie został, niestety, odświeżony tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.

Mimo sześciu lat na karku, gra nadal wygląda świetnie.

Ciągle pada

W dniu premiery Heavy Rain było produkcją, na wspólny „seans” której z przyjemnością zapraszaliśmy znajomych pogrywających na innych platformach, a filmoznawcy ochoczo czynili z niej obiekt wnikliwych badań, wróżąc, że tak właśnie będzie wyglądać przyszłość rozrywki. Sześć lat po premierze gra nadal broni się rewelacyjną historią, zaś dramat rodziny Marsów wyciska łzy nawet z największych twardzieli. Podniesiona rozdzielczość i poprawione modele postaci sprawiają, że tytuł nie ma się czego wstydzić na tle konkurencyjnych produkcji, jednak nie da się ukryć, że szata graficzna zdążyła się już delikatnie zestarzeć. Jedną z największych bolączek „liftingu” wirtualnej „Ulewy” jest brak 60 klatek na sekundę – co na pewno nie przeszkodzi niezaznajomionym z tytułem, jednak jest co najmniej dziwne, gdy spojrzy się na to, jak prezentują się poprawione wersje God of War III czy pierwszego Uncharted. Oprócz postaci dobrze wyglądają też same miejscówki, które wzbogacono o ulepszone efekty środowiskowe: deszczu jest zwyczajnie więcej niż poprzednio, a widok moknących podmiejskich lokacji potrafi zaprzeć dech w piersiach.

Największym wyzwaniem są skomplikowane sekwencje QTE... i ciągłe trzymanie R2.

Ten sam Jason

Od czasu premiery trzon rozgrywki pozostał niezmieniony: nadal większość czasu przed ekranem spędzamy, oglądając animacje na silniku gry lub angażując się w bardzo liczne sekwencje QTE. Te zaś momentami zmuszają nasze dłonie do nie lada gimnastyki i mimo upływu lat sterowanie nierzadko daje w kość. W momentach, w których musimy machać padem lub przechylać go na boki, gra zdaje się reagować bardziej surowo niż w przypadku poprzedniej wersji, co powoduje niespodziewane porażki. Mimo że Heavy Rain przechodziłem po raz trzeci, kilkakrotnie zawaliłem jedną z prostszych sekwencji, w której trzeba przechylić pad w bok o 90 stopni. Bynajmniej nie psuje to frajdy z ogrywania tej świetniej produkcji, ale szkoda, że sterowanie nie zostało usprawnione w reedycji – remaster zamiast poprawić poprzednie błędy, dołożył jeszcze swoje niedociągnięcia. Największą zbrodnią jednak jest to, że nadal należy przytrzymywać przycisk R2, żeby w ogóle się poruszać, a sterowanie bohaterami przypomina czasem obsługę czołgu, który reaguje z drobnym opóźnieniem.

Udźwiękowienie wersji angielskiej i ścieżka dźwiękowa oddają emocje jak w mało której produkcji.

Udźwiękowienie bez wątpienia przyczyniło się do wyjątkowej atmosfery oraz filmowości tej produkcji i ścieżka audio wciąż robi wrażenie. Jest coś magicznego w melancholijnej muzyce Normana Corbeila i donośnych odgłosach ulewy, które sprawiają, że klimat wprost wylewa się z ekranu, a granie w dobrych słuchawkach w ponure deszczowe popołudnie to przeżycie jedyne w swoim rodzaju. Heavy Rain, tak jak wiele innych ekskluzywnych tytułów Sony, doczekało się pełnej polonizacji. Mimo incydentalnych drobnych niedociągnięć ci, którzy nie pałają miłością do języka Szekspira, będą mogli z czystym sumieniem wybrać rodzimą wersję językową, bo dubbing jest ten sam co w wersji na PlayStation 3. Niesie to, niestety, ze sobą drobny problem, gdyż już poprzednio aktorów czasem nie dało się usłyszeć, a ich kwestie wypowiadane były z niewielkim opóźnieniem lub w momentach, gdy postacie na ekranie miały zamknięte usta. Trudno liczyć na pełną synchronizację polskiego dubbingu i animacji, kiedy zastosowano technologię motion-capture, ale tekst wygłaszany przez brzuchomówców psuje immersję w świat gry.

Uboga zawartość reedycji zasmuci niektórych.

Wirtualna melancholia

Odświeżone Heavy Rain to wyłącznie poprawiona pod względem grafiki wersja tytułu na PS4. Fani, którzy spodziewali się czegoś więcej czy swego rodzaju „kompletnej edycji” z masą dodatków, poczują się srodze zawiedzeni. O dziwo, druga gra z pudełkowego pakietu, Beyond: Dwie dusze, doczekała się nowego trybu i statystyk decyzji graczy (mimo że jest pozycją o wiele gorszą niż przełomowa „Ulewa”). Niemniej entuzjaści odblokowywania grafik koncepcyjnych i filmików zza kulis nie będą mieli na co narzekać w Heavy Rain, bo tego typu zawartości jest tu sporo – aczkolwiek jest to wyłącznie to samo, co było oferowane w pierwotnej wersji.

UV O HEAVY RAIN – 6.5/10

Nie miałem okazji zetknąć się z Heavy Rain w epoce siódmej generacji konsol, więc z miłą chęcią sięgnąłem teraz po produkt, który uznawany jest powszechnie za opus magnum gatunku interaktywnych filmów. Zachętą do sprawdzenia dzieła Quantic Dream w akcji, była zarówno kapitalna, trzymająca w napięciu intryga, jak i perspektywa otrzymania świetnego remastera, wszak Sony – jak mało która firma – mocno przyłożyła się ostatnio do odświeżenia God of War III i serii Uncharted. Niestety, o ile do warstwy fabularnej trudno się przyczepić, tak jakość techniczna tytułu pozostawia wiele do życzenia. Trudno uwierzyć, że w swoich mikroskopijnych lokacjach Heavy Rain na PlayStation 4 potrafi zaliczyć drażniące spadki szybkości animacji, a tak właśnie jest, irytują także problemy z kontrolerem, głównie w trakcie QTE wymagających potrząsania lub obracania padem. Niezależnie od obranego poziomu trudności, gra reaguje z wyraźnym opóźnieniem na wykonywane ruchy, co w sytuacjach wymagających szybkich reakcji potrafi doprowadzić do szewskiej pasji. Blado wypada też polski dubbing, w którym polscy aktorzy kompletnie nie dopasowali się do kolegów mówiących po angielsku – nagminnie zdarza się, że kwestie są albo beznamiętne, albo przesadnie ekspresyjne do danej sytuacji. Pomijam już fakt, że obcowanie z rodzimą wersją stwarza problemy innego typu – wypowiedzi często w ogóle nie słychać! Jako interaktywny thriller Heavy Rain broni się praktycznie na każdej płaszczyźnie, ale kwestie techniczne to druga, kładąca cień na remasterze, strona medalu.

Niezależnie od wydania, jest to chyba najlepszy interaktywny film w historii.

Heavy Rain to dzieło przełomowe i przede wszystkim świetny wirtualny thriller. Pozycja obowiązkowa dla tych, którzy jakimś cudem ją ominęli. Niestety, fani Davida Cage’a, którzy zdążyli już poznać tożsamość Zabójcy z Origami, poczują się rozczarowani, bo nie jest to reedycja idealna i oferuje w zasadzie jedynie poprawioną szatę graficzną i podwyższoną rozdzielczość. Zdawałoby się, że tytuł, który jest tak ważny dla biblioteki Sony, doczeka się solidnego wznowienia oraz dobitnego przypomnienia graczom i konkurencji, do kogo należy ta ekskluzywna perełka – tak się, niestety, nie stało. W Heavy Rain mimo upływu lat nadal gra się świetnie, ale bez wątpienia ta rewolucyjna produkcja zasługuje na lepszy remaster.

Jordan Dębowski

Jordan Dębowski

W 2012 r. pisał felietony i recenzje dla gameonly.pl. Z wykształcenia japonista. W 2013 r. rozpoczął pracę jako redaktor tvgry.pl. W latach 2014-2018 współprowadził i tworzył treści na kanał GamePressure na YouTube. Od 2020 r. prowadzi profil tvgry na instagramie, a od 2022, profil tvgry na TikToku. Od 2022 r. zastępca redaktora prowadzącego tvgry. W strukturach GRY-OnLine i tvgry zajmuje się planowaniem, tworzeniem oraz publikacją materiałów wideo. Planuje strategię oraz publikuje treści na profilach kanału w mediach społecznościowych. Bierze udział w streamach i komunikuje się ze społecznością. Pomaga wdrażać nowych pracowników w struktury firmy. Choć stara się śledzić ogół branży growej, szczególnie interesuje się grami niezależnymi, grami RPG, horrorami oraz szeroko-pojętym retro. Poza pracą dużo jeździ na rowerze, czyta reportaże, gotuje i zajmuje się swoim kotem – Jagą.

więcej

Heavy Rain - recenzja gry
Heavy Rain - recenzja gry

Recenzja gry

Pięć lat przyszło czekać fanom Fahrenheita na następne dzieło Quantic Dream. Czy Heavy Rain przełamuje kolejne bariery w elektronicznej rozgrywce, czy to tylko nadmuchany balon pękający pod wpływem wygórowanych oczekiwań?

Recenzja gry Life is Strange: Double Exposure - pokochałem Max na nowo, choć po latach straciła coś ważnego
Recenzja gry Life is Strange: Double Exposure - pokochałem Max na nowo, choć po latach straciła coś ważnego

Recenzja gry

Oto Life is Strange, na które czekałem prawie 10 lat. Mało istnieje bohaterek, do których przywiązałem się tak jak do Max, i jestem przeszczęśliwy, że mogłem poznać jej dalsze losy… acz Double Exposure nie trafiło mnie w serce tak celnie jak pierwszy LiS.

Recenzja gry Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club - kiedy wrogiem gracza jest bezmyślny główny bohater
Recenzja gry Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club - kiedy wrogiem gracza jest bezmyślny główny bohater

Recenzja gry

Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club to nowa odsłona ponad trzydziestoletniej serii kryminalnych gier visual novel. Tym razem badamy sprawę morderstw powiązanych ze zbrodniami sprzed lat – i z lokalną miejską legendą.