Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 22 maja 2002, 12:22

autor: Krzysztof Mielnik

Muminki: W Dolinie Muminków - recenzja gry

Muminki: W Dolinie Muminków to kolejna gra z serii „Twoi dobrzy znajomi” opowiadająca o przygodach bohaterów znanych z powieści Tove Jansson. Razem z Muminkiem i Migotką, gracz wyrusza na poszukiwania dziewięciu kawałków Królewskiego Rubinu...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Któż z nas nie zna Muminków – tłuściutkich, białych stworków, które dzięki nieżyjącej już niestety fińskiej pisarce, Tove Jansson, od dawien dawna rozbudzają pozytywne emocje zarówno w dzieciach, jak i ich rodzicach... Dzięki ponadczasowości postaw i zachowań mieszkańców Doliny, Ich popularność nie słabnie nawet w dobie panoszenia się żółtej zarazy sygnowanej takimi tworami, jak Pokemony, czy – za przeproszeniem - inne Digistwory ;>.

Fakt, iż sam do niedawna z zapartym tchem śledziłem poczynania Muminka, Panny Migotki, czy Małej Mi (ależ te lata lecą, echhh) nie daje mi jednak odpowiednich kompetencji do tego, aby obiektywnie ocenić grę komputerową stworzoną na ich podstawie, a przeznaczoną głównie dla 5 - 8-latków. Z tegoż powodu po długich przemyśleniach postanowiłem „wykorzystać” ku temu dwóch moich siostrzeńców, którzy po uprzednim zapoznaniu się z grą do tematu podeszli – co zapewniam - z największą powagą i zaangażowaniem :-)

Oto, co powiedzieli mi o tym produkcie. (Uwaga! Zachowano oryginalny styl wypowiedzi!)

Bakterria: Na czym polega gra „W Dolinie Muminków”?

Wojtek (lat 9): To jest taka trochę dziwna gra, bo nie ma w niej takiej akcji jak w innych. Tu się wykonuje różne zadania w całej dolinie. Tych zadań jest dziewięć i kiedy się je wykonuje, to dostaje się za nie kawałki Królewskiego Rubinu. Jak się już zdobędzie wszystkie, to wtedy po połączeniu wszystkich kawałków dostajemy główny kamień, dajemy go takiemu jednemu czarnoksiężnikowi i jest koniec gry.

Dominik (lat 7): Jest też potem takie coś, jak „O Muminkach”. Tam to można sobie poczytać o tej pani, co napisała książki. Można też się dowiedzieć szczegółów o wszystkich ludzikach, co mieszkają w dolince, ale to nie wiem, czy w tym dziale, czy w innym było.

Bakterria: Powiedzcie, co w samej grze spodobało Wam się najbardziej?

Wojtek: Mi się podobała grafika i to, że w ogóle zrobili grę o Muminkach. Z samej gry najbardziej podobała mi się wyspa Hatifnatów, gdzie trzeba było robić różne wzory na niebie. To było tak, że wybierałeś sobie rodzaj „pisaka” i mazałeś nim różne wzorki po niebie. Jeśli się tego nie robiło, to podchodziły Hatifnaty i Cię raziły energią elektryczną. Jeszcze fajne było też, jak się robiło tort urodzinowy. Tam się kładło na niego takie żelki – to nie było takie znowu łatwe, bo jak się ułożyło dwie takie same żelki obok siebie to one się tak jakby „całowały” i znikały, a wtedy właśnie było źle.

Dominik: A fajne było też tam, gdzie się robiło album z kwiatami. Temu Paszczakowi one wszystkie wypadły i trzeba było potem szukać po łące całej i wklejać do albumu.

Bakterria: Jesteście już dość dużymi facetami. Wykonywanie poszczególnych zadań w grze nie było więc chyba dla Was trudnością?

Wojtek: No tak, ale to jest przecież gra od 5 lat. Niektóre rzeczy były faktycznie łatwe, na przykład w chatce Włóczykija był taki instrument i trzeba było zrobić na nim muzykę z kolorowych tak jakby nutek, ale nie do końca nutek. No to się te kolorowe plamki układało na planszy tak, żeby cała była pełna. No i nie ważne jaka muzyka wyszła, bo i tak Włóczykij krzyczał „Jesteś geniuszem!”, czy coś takiego i się dostawało następny kamyczek do kolekcji.

Dominik: Ta gra jest, no jakby to opisać – łatwa.

Bakterria: Rozumiem, że nie było momentów, w których się zacinaliście?

Wojtek: Eee, nie było. Może na chwilę czasami nie było wiadomo, o co chodzi, ale się potem do tego doszło.

Dominik: Tata dokupił ostatnio pamięci i mi się ta gra w ogóle nie zacinała.

Bakterria: Oboje przeszliście już całą grę?

Wojtek: Ja skończyłem całą. U Dominika w domu.

Dominik: Mi brakowało tylko jednego rubina...

Bakterria: ...no tak, i wtedy musiałem zabrać Wam grę.

Wojtek: Nie! Bo Dominik ma przecież przeg...(ups; cenzura:-)

Dominik: Po prostu mi się ona już znudziła i nie chciałem już szukać dalej tego rubina.

Bakterria: To teraz z innej beczki. Co powiecie o grafice?

Wojtek: Grafika jest bardzo ładna. Ostatnio grałem w inne gry i nie miały takiej fajnej grafiki. Tylko że tutaj się nic prawie nie dzieje, wszystko stoi w miejscu oprócz ludzików, a w takich strzelaninkach, jak na przykład „Medal of Honor” to wszystko się rusza i to na pewno jest trudniej wtedy zrobić super graficzkę.

Dominik: Ueee, ja nie lubię takich gierek, gdzie wszędzie lata dżemik! Nie lubię dżemiku.

(Tutaj nastąpiła kilkuminutowa wymiana poglądów pomiędzy oboma interesantami, której jednak – z racji małego związku z faktycznym tematem dyskusji – zdecydowałem się Wam miłosiernie oszczędzić)

Bakterria: Co myślicie o cenie tego produktu. Czy 50 złotych, jakie oczekuje otrzymać za nią dystrybutor nie jest ceną wygórowaną ?

Wojtek: No ja bym tyle nie dał. Byłem w Selgrosie ostatnio z mamą i tatą, to kosztowała tam 36 złotych tylko! Za tyle to już bym kupił sobie. Ale może dziecku jakiemuś by się tak podobała, że warto by było wydać i 50.

Dominik: Fajna gra, ale ja się nie znam na pieniądzach aż tak bardzo, to nie wiem, czy warto kupić za tyle.

Bakterria: Na pewno nieraz oglądaliście „Muminki” w telewizji. Wieczorynkę, czy grę – co wspominacie milej?

Dominik: Mi bajka się podobała bardziej. Bo tam były takie trochę straszne rzeczy, Buka była straszna...

Wojtek: No, jak miałem cztery lata to się też bałem tej Buki. A Twoja mama mówiła, Dominik, że jak byłeś mały to wręcz uwielbiałeś tą bajkę!

Dominik: A, bo wtedy to byłem dzidziusiem. Ale teraz trochę też ją lubię jeszcze.

Cóż, powyższa dysputa, pomimo, że - jak wspomniałem już wcześniej – wynikła ze zwykłego impulsu, wyjaśniła chyba więcej wątpliwości, niźli zrobić mogłaby to standardowa recenzja. Ze swojej strony mogę dodać jedynie, że choć gierkę z redaktorskiego obowiązku przeszedłem w całości, nie wzbudziła ona we mnie większych emocji. Dzięki prostolinijności, jaka od zawsze wypływała z kontaktów z podopiecznymi Tove Jansson i udanemu spolszczeniu (pomimo braku głosów znanych z kreskówki), Wasze dziecko może mieć jednak „nieco” inne zdanie na ten temat :-)

Bakterria

Recenzja gry Super Mario Party Jamboree - jesteście zaproszeni na najlepszą imprezę roku
Recenzja gry Super Mario Party Jamboree - jesteście zaproszeni na najlepszą imprezę roku

Recenzja gry

Seria Mario Party nie należała nigdy do pozycji wybitnych, Super Mario Party Jamboree ma jednak szansę to zmienić. To napakowana akcją, aktywnościami i zawartością gra dla wszystkich - nie zawaham się jej polecić nawet niedzielnym graczom.

Recenzja gry Rocksmith 2014 - pogromca Guitar Hero powraca
Recenzja gry Rocksmith 2014 - pogromca Guitar Hero powraca

Recenzja gry

Reklamy Rocksmitha 2014 głoszą, że jest to „najszybszy sposób nauki gry na gitarze”. Tym razem produkcja Ubisoftu jeszcze bardziej odchodzi od schematów znanych z Guitar Hero, kładąc większy nacisk na walory edukacyjne.

Recenzja gry Rocksmith - Guitar Hero bez plastiku
Recenzja gry Rocksmith - Guitar Hero bez plastiku

Recenzja gry

Potencjalnie przełomowa gra muzyczna Ubisoftu zadebiutowała w końcu na naszym rynku. W recenzji sprawdzamy, czy szarpanie za struny prawdziwej gitary dostarcza tyle samo frajdy co zabawa plastikowymi atrapami.