autor: Damian Rams
Football Manager 2009 - recenzja gry
Football Manager 2009 to bez wątpienia najbardziej udana część serii Sports Interactive, która w tym roku zmiotła wszelką konkurencję już na starcie. Potrzeba lepszej rekomendacji?
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Nie lubię się powtarzać. Zresztą, kogo rajcuje wygłaszanie po raz drugi, trzeci i kolejny tej samej kwestii? Jest to zadanie uciążliwe, denerwujące, a w dużych ilościach działające na umysł człowieka niewątpliwie uwsteczniająco. Niektórzy z Was pamiętają z pewnością betatest Football Managera 2009, który popełniłem na łamach tego serwisu jakiś czas temu. Po zaznajomieniu się z ostateczną wersją gry śmiem twierdzić, że od tamtej chwili nie zmieniło się zbyt wiele. Tak, muszę pochwalić produkcję Sports Interactive po raz drugi. I chyba doczekałem się wyjątku od opisywanej na początku akapitu reguły, gdyż wcale nie jest mi z tym źle. Ba, klawiatura sama ciśnie mi się pod spracowane dłonie.
Tak więc wszystko jeszcze raz, dokładnie i powoli. Rewolucji nie ma, ale bardzo duży krok do przodu jak najbardziej. Nowy FM to szereg mniejszych i większych usprawnień, wśród których kilka rzuca się w oczy niczym oaza na pustyni. Lwia część innowacji wymaga trochę czasu, cierpliwości i spostrzegawczości, gdyż dopiero wtedy da się zauważyć ich bezapelacyjne zalety i odkryć niespotykane dotąd w serii niuanse. Warto poświęcić te godziny – po ich upływie z pozoru identyczna w porównaniu z ubiegłoroczną odsłoną gra dostarcza całkowicie nowych wrażeń, a realizm jeszcze silniej zatapia swe kły w naszym ciele.
Kończąc już wywody godne greckiego filozofa, chciałbym płynnie przejść do opiniowania poszczególnych elementów Football Managera 2009. Podobnie jak w przypadku betatestu nie mogę nie zacząć od trybu 3D, będącego zresztą tematem numer jeden podczas rozmów o najnowszej części cyklu. Na pierwszy rzut oka nie ma żadnych rewelacji – szata graficzna jest niezwykle uboga, zakres animacji wąski niczym jeden z bohaterów słynnej polskiej komedii o płatnym zabójcy (który tak naprawdę nim nie jest, ale to inna bajka) – ktoś może po prostu powiedzieć, że SI pojechało po bandzie i może w tym segmencie jedynie wypucować buty autorom serii FIFA Manager. I nie zdziwiłbym mu się. Ale jak wyżej wspomniałem, trzeba trochę pograć, żeby zrozumieć, dlaczego nie ma tutaj wodotrysków i fajerwerków. Po pierwsze i najważniejsze, tryb 3D to przede wszystkim narzędzie analizy taktycznej i muszę przyznać, że swoją rolę spełnia niemalże w 100% (zawsze może być lepiej). Widać tu zdecydowanie więcej niż w 2D, na dodatek mecze stały się bardziej emocjonujące i człowiek czuje się mocniej związany z tymi latającymi po boisku zbitkami pikseli. Po drugie śmiem się posunąć do stwierdzenia, że brak wizualiów trzymających jakikolwiek poziom nie tylko nie przeszkadza, ale nawet... pomaga w grze. Nie skupiamy się bowiem na podziwianiu krzywych zębów Ronaldinho, ale dokładnie obserwujemy sytuację na boisku i ewentualnie wprowadzamy potrzebne korekty taktyczne. Może brzmi to jak przekręcanie kota ogonem i durne tłumaczenie pozornych wad produktu, ale w mojej subiektywnej opinii rzeczywiście tak jest.
Na szczęście tryb 2D nie wyleciał z hukiem z listy funkcji FM 2009, dlatego też oddani fani klasycznej dziś metody rozgrywania meczów nie mają powodów do narzekań. Dostali nawet lekko zmodyfikowaną wersję tego trybu. Wracając do 3D, nie ustrzegł się on wad, chociaż są to raczej sprawy drugorzędne, a niejednokrotnie kwestia gustu. Przeszkadzał mi głównie brak swobodnej kamery, którą mógłbym ustawić wedle własnych upodobań. Zdefiniowane przez twórców opcje nie są dla mnie idealne i w każdej mógłbym coś poprawić, dzięki czemu byłoby mi wygodniej. Jeśli nie jest to możliwe podczas rozgrywania meczu ze względu na duże obciążenie silnika, przydałoby się przynajmniej w powtórkach. Warto dodać, że w nowym FM możemy oglądać do woli wszystkie akcje, a nie tylko bramki. Dzięki temu łatwiej o dogłębną analizę stylu gry przeciwnej drużyny.
Napisanie od podstaw mechanizmów rządzących rynkiem transferowym wyszło serii na zdrowie. Pozornie nie zmieniło się nic – lista opcji jest identyczna jak przed rokiem, podobnie jak szata graficzna poszczególnych ekranów, których używamy do kupowania i sprzedawania zawodników. Spróbujcie jednak przesiąść się na starszą wersję FM bezpośrednio po którymś z okienek transferowych, a zobaczycie ogromną różnicę. Transakcje między klubami w najnowszej odsłonie serii zostały usprawnione w naprawdę dużym stopniu. Dystans do pełnego realizmu jest już niemalże minimalny. Gra żegna wszystkie niedociągnięcia poprzednich serii – obecnie dużo łatwiej sprzedać zawodnika za uczciwe pieniądze czy wynegocjować korzystne warunki transferu. Kluby chętniej godzą się na wypożyczenia, co powoduje, że ruch na rynku jest porównywalny do tego, jaki panuje podczas otwarcia nowego marketu, połączonego z niewiarygodnymi promocjami. Pomimo tego idiotyczne transfery zdarzają się bardzo rzadko. Wszelkie transakcje są zwykle uzasadnione i drużyny kierowane przez Sztuczną Inteligencję nie kupują szóstego bramkarza, kiedy brakuje im lewego obrońcy.
Zastanawialiście się kiedykolwiek, co zrobiłby nawet najlepszy menedżer bez swojego wiernego asystenta? Myślę, że o połowę mniej niż z jego pomocą. Podobnym tropem poszli panowie z Sports Interactive i w efekcie osoba określana mianem Asystent Menedżera stała się w Football Manager 2009 niemal tak ważna jak w realnym świecie.
Jego rola nie sprowadza się już tylko do zarządzania drużyną rezerw czy młodzików, sporządzania raportów na temat zespołu, pomocy w doborze składu czy organizacji sparingów. Asystent dostał nowe możliwości, z których warta odnotowania jest przede wszystkim jego obecność podczas meczu. W odpowiednim okienku na bieżąco pojawiają się sugestie na temat przebiegu spotkania. Komentowana jest gra przeciwnika oraz naszego zespołu – asystent analizuje, z czym mamy problemy, jaki zawodnik rywala jest naszą udręką, a także bez mrugnięcia okiem wytyka nieudolności własnych graczy. Posiłkowanie się opiniami najbliższego współpracownika często okazuje się przydatne, aczkolwiek zawsze trzeba mieć na uwadze jego kompetencje. Jeśli asystent ma niskie kwalifikacje, to z pewnością nie raz wywiedzie nas swoimi analizami w pole, z którego ciężko wrócić, ale opinie dobrego fachowca są czasem na wagę złota.
Ekran taktyczny nie doczekał się zbyt wielu modyfikacji. Delikatnie przykrojono go z jednej strony, nadrabiając wycięty materiał kawałkiem nowego. Innymi słowy, nieco zawężono i tak bardzo niewielkie w stosunku do tego w Championship Managerze pole manewru przy ustawianiu zawodników poprzez solidne ograniczenie roli strzałek. W FM 2009 można je ustawić jedynie do przodu i do tyłu oraz na odległość nie większą niż najbliższe pole. O wszelkich ukosach czy rajdach przez całą flankę pora zapomnieć. Mały plus do funkcjonalności tego ekranu należy się za malutką kropkę, pojawiającą się przy koszulce zawodnika. Jej kolor odpowiada umiejętnościom gry zawodnika na danej pozycji – zielony oznacza, że gracz czuje się w danym sektorze boiska jak w siódmym niebie, czerwony natomiast sugeruje natychmiastową zmianę piłkarza.
Niebagatelnie wzrosła rola interakcji z mediami. Dziennikarze atakują nas zdecydowanie częściej i w lepiej zorganizowany sposób. Nareszcie pojawiły się konferencje prasowe, podczas których odpowiadamy na zadawane przez dociekliwych żurnalistów pytania. Wariantów odpowiedzi jest kilka i zwykle są one wystarczająco zróżnicowane, abyśmy mogli wybrać odpowiedni, ale czasem czegoś brakuje. Niby mamy okienko, za pomocą którego wpisujemy własną odzywkę, jednak poza wyświetleniem naszego cytatu w okienku z newsami raczej niewiele można tu uzyskać. W kontaktach z mediami trzeba teraz bardzo uważać. Twórcy gry pokusili się o to, żeby każdy dziennikarz miał charakterystyczne usposobienie, warunkujące jego stosunek do menedżerów. Jedni są wyrozumiali, a drudzy już mniej, dlatego warto postępować ostrożnie, ale jednocześnie konsekwentnie – spróbujcie powiedzieć, że dany zawodnik musi zostać w klubie, a następnie sprzedać go za kilka dni. Burza gwarantowana. Polecam też unikać losowego wciskania opcji odpowiedzi, gdyż może się to zemścić na zespole. Uciec przed rozmową też nie bardzo się da – można wprawdzie wyjść z hukiem raz czy drugi, ale notoryczne postępowanie tego typu z pewnością nie wpłynie dobrze na nasz wizerunek w świecie FM 2009.
Nowym bajerem, który wzbudził sporo kontrowersji, są oceny z dokładnością do jednego miejsca po przecinku. Spore grupy fanów gry nie wyraziły swojej aprobaty dla takiego rozwiązania, zarzucając odchodzenie od realizmu i wprowadzanie niepotrzebnego zamieszania ze zbyt dokładnym systemem oceniania. Osobiście przypadł mi on jednak do gustu – czuć delikatny powiew świeżości oraz nieco poszerzone możliwości analizy boiskowych wydarzeń. Wcześniej zawodnicy grający na niecałą siódemkę oraz prawie ósemkę byli wrzucani do tego samego worka, a teraz do ich rozgraniczenia wystarczy jeden rzut okiem. Wzorem serii FIFA Manager czy nawet trendów znanych z prawdziwego futbolu SI zaimplementowało licznik odległości, jaką piłkarze przebiegają na boisku. Nareszcie można ocenić, jaki rzeczywiście jest wpływ współczynnika „pracowitość” na zachowanie zawodnika na murawie.
Na koniec zostawiłem sobie kwestię, której nie można określić mianem nowej opcji w grze, aczkolwiek jest to swego rodzaju ewenement na skalę serii. Wyobraźcie sobie, że zabugowany Football Manager odchodzi do historii. Wersja beta zasiała we mnie ziarno nadziei na produkcję, która pozwoli na pozbawioną stresu rozrywkę bez czekania na łatki, natomiast ostateczne wcielenie nowego FM na szczęście mnie nie rozczarowało. Delikatne błędy, jakie udało mi się zaobserwować wcześniej, zostały usunięte – możliwe, że przy okazji ogrywania tegorocznej odsłony nie zainstaluję żadnego patcha! Jestem pod wrażeniem. Społeczność skupiona wokół serii powinna wznieść pomnik ku czci osób, które z zacięciem udzielały się w testach Football Manager Live, pracującego na tym samym silniku meczowym, gdyż to właśnie dzięki nim leżąca na półkach sklepowych wersja gry jest praktycznie pozbawiona bugów.
Nie lubię się powtarzać, ale tutaj zrobię wyjątek – Football Manger 2009 to najlepsza część w historii cyklu. To gra łącząca w sobie wszystkie najlepsze elementy poprzednich odsłon z kilkoma nowymi, ale nie mniej ciekawymi opcjami. Na dodatek od razu zaserwowana w wersji pozbawionej błędów i niedoróbek, z których seria słynęła przez kilka ostatnich lat. Grywalność jest oszałamiająca. Kupujcie i bawcie się... tylko nie zapomnijcie o zmianie bielizny, karmieniu kota i takich tam....
Damian „Ramsik” Rams
PLUSY:
- niewiarygodne pokłady gameplayu;
- tryb 3D jako nowe narzędzie analizy taktycznej;
- przemodelowany rynek transferowy;
- masa pomniejszych usprawnień;
- nie ma bugów!
MINUSY:
- hmm... nie rozdają gry za darmo?