Wybiórcza regeneracja. Te rzeczy z Dragon Balla potrafią zażenować
Spis treści
Wybiórcza regeneracja
Akira Toriyama, twórca mangi Dragon Ball, nigdy nie udawał, że przywiązuje ogromną wagę do spójności uniwersum. Bardziej od niej ceni sobie spontaniczność i możliwość kreatywnej ingerencji w stworzony świat. I byłoby to wszystko całkiem w porządku, gdyby przy okazji realizacji tak popularnego skądinąd serialu jak Dragon Ball Z ktoś czuwał nad zachowaniem elementarnej logiki najważniejszych wątków.
Niespójności w zdolności regeneracji pojawiały się od samego początku. Piccolo Daimao dysponował wprawdzie taką umiejętnością, ale już przebicie ciała na wylot przez Goku pozbawiło go życia. Jego syn i inkarnacja w jednym, Piccolo Jr., potrafił zregenerować całe swoje ciało w sadze Buu. Innym razem ginął od ciosu zadanego w konkretne miejsce. To wszystko działo się jednak na przestrzeni całej serii, więc od biedy można to wytłumaczyć zmianą mocy samego Piccolo.
Nie sposób jednak logicznie wyjaśnić, co przytrafiło się Cellowi w starciu z wojownikami Z. W pewnym momencie walki potwór zdradza bowiem, że dr Gero umieścił w jego głowie czujnik – komórkę regenerującą całe ciało. Dopóki nie zostanie ona zniszczona, będzie mógł się wiecznie odradzać. Tylko że kiedy Goku traktuje przeciwnika potężną Kamehamehą, z Cella zostają tylko… nogi. I kawałek korpusu. W niewyjaśniony sposób jednak udaje mu się wstać i zregenerować górną część ciała, w której powinien się znajdować czujnik. Ta fabularna dziura pojawia się zarówno w mandze, jak i w anime.
OD AUTORA
Dragon Balla kocham miłością nieustającą od czasów emisji na RTL 7. I zawsze będę z napięciem czekał na to, co nowego wymyśli Toriyama i spółka. Przy okazji trudno mi jednak nie dostrzec, że niektóre sceny z mojego ulubionego anime są po prostu żenujące.
Zapraszamy Was na nasz kanał na YouTube – tvfilmy, który jest poświęcony zagadnieniom związanym z filmami i serialami. Znajdziecie tam liczne ciekawostki, fakty, historie z planu i opinie.