autor: Adam Bełda
Świat Cyberpunka 2020 - przewodnik po uniwersum gry Cyberpunk 2077
Podobnie jak w przypadku Wiedźmina, także i w przypadku Cyberpunka 2077 CD Projekt RED opiera się na bogatym materiale źródłowym kultowej marki. Warto go poznać, jeśli chcecie lepiej zrozumieć, czym będzie nowa polska superprodukcja.
Spis treści
Zapowiedź Cyberpunka 2077 była dla mnie najbardziej radosnym wydarzeniem od czasu, gdy dostałem swój pierwszy cyberdek Kirama LPD-12 (dla jeszcze niewtajemniczonych – komputer przenośny ze świata Cyberpunka 2020), a fakt, że gra ma być oparta na settingu legendarnego systemu RPG Mike’a Pondsmitha, tylko zaostrzył mi apetyt. Zwłaszcza że nie było do tej pory dobrej, wysokobudżetowej gry cyberpunkowej, w której neonowa wizja ponurej przyszłości mogłaby rozwinąć skrzydła.
AKTUALIZACJA
Ten tekst powstał jeszcze w 2018 roku. Dziś jednak wiemy o grze i jej świecie znacznie więcej niż wtedy, a nawet mieliśmy okazję przejść tę grę. Nasza recenzja jest już dostępna na stronie. Dlatego artykuł został zaktualizowany o nowe informacje i prezentujemy Wam go ponownie.
Produkcja „Redów” ma pozostać wierna korzeniom gatunku i oryginałowi, czyli papierowej grze RPG Pondsmitha. Według zapowiedzi technologia, sytuacja polityczna czy stylistyka zostaną zmodernizowane zgodnie z kierunkiem, w jakim poszedł świat od zamierzchłego roku 1990, kiedy to wydano oryginalnego Cyberpunka 2020. Klimat i ideologia mają jednak zostać zachowane.
ZASADY CYBERPUNKU
„Styl ponad treścią”, „poza jest wszystkim” i „żyj zawsze na krawędzi” to trzy podstawowe zasady cyberpunkowej wizji Mike’a Pondsmitha. W tym świecie nieważne jest, co się robi, ważne, jak się to robi. Nieważne, kim się jest, ważne, jaki stworzy się swój wizerunek. W tym świecie żyje się intensywnie, choć niekoniecznie długo, według własnych zasad, na przekór wszystkim. I jest to, przynajmniej dla mnie, esencja cyberpunku. Wszystkie chromowane, technologiczne dodatki mają tu drugorzędne znaczenie.
Gdy na E3 pojawił się zwiastun szykowanej przez CDPR gry, moją pierwszą reakcją było – i nigdy bym się tego nie spodziewał – wzruszenie ramion. Estetyką pozycja ta zdecydowanie za bardzo przypominała cukierkowego Overwatcha, a przecież opis podręcznika do Cyberpunka 2020 zaczynał się od słów „przyszłość jest cholernie ponura”. W rozdziale dotyczącym budowania klimatu zostało wprost napisane, że „zawsze pada”, a „każdy dzień jest ponury i mglisty”. Pod tą pierwszą, mylącą warstwą ukryte były jednak pokłady widocznej miłości do materiału źródłowego i mnóstwo smaczków zauważalnych na drugim i trzecim planie. Nie wszyscy jednak znają to uniwersum tak dobrze, żeby to wyłapać. Dlatego też postaram się pokrótce przedstawić świat wykreowany przez Mike’a Pondsmitha i przyjaciół.
Oś czasu
„Jak do tego wszystkiego doszło?” – zapytacie. Żeby otrzymać odpowiedź, musimy cofnąć się w czasie do roku 1990, kiedy to zaczyna się oficjalna linia czasu Cyberpunka 2020. Wtedy to bowiem – jak wszyscy doskonale wiedzą, jeśli nie dzięki własnym obserwacjom, to z opowieści rodziców – zaczął się upadek Ameryki Środkowej i zbliżenie Związku Radzieckiego do Europy Zachodniej. Podczas gdy na styku dwóch Ameryk toczyły się krwawe wojny – kto jeszcze pamięta, czy domowe, czy tradycyjne – na styku Europy i Azji stopniowo zmieniano plany na przyszłość i strategię rozwoju imperium, za nic mając plotki o rozpadzie ZSRR i tym podobnych bzdurach.
W 1992 roku natomiast zawiązana została Europejska Wspólnota Gospodarcza, której walutę stanowił eurodolar (E$, wybijmy sobie z głowy to dziwne C z dwiema kreseczkami), zaś Amerykańska Agencja ds. Walki z Narkotykami stwierdziła, że najlepszym sposobem na stłamszenie zagrożenia w zarodku będzie stworzenie kilku sztucznych chorób roślin mających zniszczyć plantacje koki i maku. Tak, wtedy jeszcze nie wiedziano o dopalaczach... W odpowiedzi kolumbijskie kartele narkotykowe w 1993 roku zafundowały Nowemu Jorkowi detonację bomby, która zabiła 15 tysięcy osób. Wspominałem, że przyszłość (przeszłość?!) jest cholernie ponura?
W 1994 roku przyszedł kryzys gospodarczy będący początkiem upadku USA. W konsekwencji załamania gospodarki doszło do zamieszek, a momentami wręcz krwawych wojen gangów, wzrostu podziałów i ubóstwa do poziomu niespotykanego od lat. Jak wiadomo z historii, w takich podłych czasach po władzę często sięgają osoby, które rządzić nie powinny, tym razem jednak nie byli to przyszli dyktatorzy, a wielkie korporacje, którym biedni, niejednokrotnie bezdomni i przerażeni narastającą uliczną przemocą mieszkańcy Stanów Zjednoczonych z radością sprzedali dusze, czasami tylko dopytując, czemu tak tanio.
W 1997 roku w wyniku „napięć na Bliskim Wschodzie”, jak to określa podręcznik, Irak, Libia, Czad i Emiraty Arabskie stały się „radioaktywnym żużlem”. Komentować chyba nie trzeba.
W roku 2000 doszło do zamieszek spowodowanych tym, że świat nadal istnieje, a nie skończył się z nastaniem nowego millennium, co za pewnik uznały liczne sekty. Organizacje te ochoczo powybijały się nawzajem, ale zanim to nastąpiło, dziesiątki osób w mniej lub bardziej bezpośredni sposób ucierpiały podczas walk. Niedługo potem doszło do kolejnej wojny w Ameryce Środkowej – jeszcze bardziej wyniszczającej i bezsensownej. Na pocieszenie dodać można, że w pierwszej dekadzie XXI wieku bardzo intensywnie rozwijała się biotechnologia, w tym jej gałąź dotycząca klonowania, zaś cyborgizacja zaczęła wychodzić poza korporacyjne prototypy.
„NAJGORSZE MIASTO DO ŻYCIA W AMERYCE” – W JAKIEJ AMERYCE?
Z trailera polskiej gry dowiadujemy się, że Night City zostało wybrane jako najgorsze miejsce do życia w Ameryce. Trzeba jednak napisać, że zgodnie z oryginalną linią czasową Cyberpunka 2020 USA, jakie znamy, przestało istnieć. Najpierw, w 1999 roku, od federacji odłączył się Texas, zostając pierwszym wolnym stanem. Następna była Alaska, a później Kalifornia i Nevada. To nie jest to supermocarstwo, które funkcjonuje dziś.
W roku 2010 konflikt w Ameryce Środkowej wreszcie się zakończył. W Denver doszło do zamieszek spowodowanych głodem, zaś wspólna misja na Marsa Związku Radzieckiego i Wspólnoty Europejskiej zakończyła się sukcesem.
Od tego czasu datuje się też bardzo intensywny rozwój sieci, między innymi w 2013 roku powstał NetWatch, czyli swojego rodzaju internetowa policja, a w 2014 nasz starożytny, oparty na hipertekście internet stał się siecią przyszłości, zawieszoną jaskrawymi nićmi gdzieś w centrum nieskończonej wirtualnej rzeczywistości. Oczywiście oprócz intensywnego rozwoju społeczność świata karmiona była też licznymi konfliktami, w związku z którymi w 2015 roku po raz pierwszy doszło do oficjalnego powstania organizacji cybernajemników.
Owszem, większość wizji tej mrocznej przyszłości już się spełniła, tylko my to przespaliśmy – cóż, taki urok anachronizmu materiału źródłowego. Kompletna dezaktualizacja linii czasu była prawdopodobnie jedną z głównych przyczyn zmiany roku w tytule produkcji CDPR. Co ciekawe, twórcy gry wcale nie porzucili ani nie zmodernizowali dotychczasowej podbudówki fabularnej. Cyberpunk 2077 jest bezpośrednią kontynuacją Cyberpunka 2020 – wszystkie głupotki datowane przez Pondsmitha na lata, które w naszej rzeczywistości już minęły wydarzyły się w świecie dzieła CD Projektu RED. Mamy więc do czynienia z alternatywną historią, a nie wizją przyszłości mającą korzenie w naszym świecie.
DLACZEGO NIE POSTCYBERPUNK?
Przeniesienie akcji do 2077 roku z założeniem, że rok 2020 to już cyberpunk pełną gębą, niesie ze sobą pewną niespójność. Skoro w latach 1990–2020 doszło do tak szybkiego rozwoju technologii i tak drastycznych przemian społeczno-politycznych, to o ile bardziej burzliwe powinny być lata późniejsze? Biorąc pod uwagę, że oryginalna linia czasu obejmuje 30 lat, a ta przygotowana na potrzeby wersji komputerowej dokłada jeszcze 57, powinniśmy mieć już do czynienia z jakimś rodzajem postcyberpunku.
Co więcej – rozwój technologii przez te 57 lat powinien być znacznie szybszy. Prawo Moore’a mówi, że liczba tranzystorów w procesorach zwiększa się w tempie wykładniczym, czyli rozwój przyspiesza. Futurolog Raymond Kurzweil ekstrapoluje tę zasadę na cały rozwój technologii – uważając, że kolejne przełomy w przyszłości następować będą wielokrotnie szybciej, niż miało to miejsce wcześniej.
Autorzy z CD Projektu RED zabezpieczyli się na tę okoliczność, wróżąc światu dość katastrofalną przyszłość (między innymi wojny korporacyjne, incydenty nuklearne, niepokoje społeczne), mającą odpowiadać za regres technologiczny, ale czy uda im się przedstawić to w wiarygodny sposób? Sami ocenicie.