Studia, które zginęły na zawsze w Silent Hill
Ambitny plan ożywienia marki Silent Hill przez Konami za pomocą trzech głośnych premier w jednym miesiącu kończy się kompletną katastrofą i kosztuje „życie” dwóch z trzech studiów zaangażowanych w projekty.
Spis treści
Opuszczone, zasnute mgłą i przytłaczające pustką. Pogrążone w letargu, z którego być może już nigdy się nie przebudzi. Ciche Wzgórze rzeczywiście jest ciche. Pozostaje takie od lat, choć wielu miłośników wirtualnych horrorów marzyłoby o powrocie do jednego z najmroczniejszych i najbardziej sugestywnych miejsc, jakie w ciągu ostatnich trzech dekad dane nam było odwiedzić w świecie gier. Drogi tam prowadzące wydają się jednak zamknięte.
Zainteresowanym cyklem horrorów Silent Hill pozostaje powrót przez wrota jednej z ośmiu wydanych do tej pory produkcji z głównej linii. Przeskok w przeszłość do oryginalnej tetralogii z czasów pierwszych dwóch konsol PlayStation lub wybór jednego z późniejszych, różnie odbieranych projektów z lat 2007–2012, które z szacunku do wcześniejszych dzieł nie ważyły się dopisać przy tytule numerka. Dzisiaj jednak przedstawić chciałbym nie losy tej marki ani jej unikalny klimat czy zapadających w pamięć bohaterów. Pozwólcie, że przybliżę historię nieco inną, choć nie mniej tragiczną. Będzie to opowieść o trzech studiach: Hijinx Studios, Vatra Games i WayForward Technologies, które dziesięć lat temu wybrały się do Cichego Wzgórza, wierząc, że wyprawa ta przyniesie im glorię i chwałę. Z wędrówki tej powrócić zdołało tylko jedno. Pozostałe dwa przepadły we mgle na zawsze.
In my restless dreams I see that town... Silent Hill
Początek drugiej dekady XXI wieku. Branża gier zaczyna rozumieć, jak duży potencjał mają wszelkie kolekcje, remastery i szeroko rozumiane powroty mniej lub bardziej kultowych produkcji sprzed lat. Gracze chcą szybszej, łatwiejszej i wygodniejszej drogi dotarcia do klasyki, więc z otwartymi ramionami przyjmują takie wydania jak Prince of Persia Trilogy, The Sly Collection, Metroid Prime: Trilogy czy God of War Collection. W tokijskiej siedzibie Konami kształtu nabiera wizja zarobienia milionów na dwóch potężnych markach, Metal Gear Solid i Silent Hill. Obie mają powrócić w kolekcjach wydanych w 2011 roku. W obu przypadkach plan jest podobny, ale już ścieżki prowadzące do jego realizacji okazują się bardzo różne.
Konami intensywnie wdraża w życie swój pomysł powierzania projektów twórcom z Zachodu. Snake ląduje bezpiecznie, bo w rękach studia Bluepoint Games, które wcześniej z pietyzmem odświeżyło przygodę Kratosa. Ma też nad sobą cały czas parasol ochronny roztoczony przez ojca marki Hideo Kojimę i jego zespół. Miasteczko Silent Hill przypomina w porównaniu z tym sierotę, której japoński producent stara się za wszelką cenę, a najlepiej bez zbytniego angażowania się, znaleźć opiekuna. I tak pomysł stworzenia wersji HD drugiej i trzeciej odsłony serii trafia do wieloletniego współpracownika Konami, amerykańskiego Hijinx Studios, które wcześniej stworzyło m.in. trzy części Karaoke Revolution na licencji serialu Glee oraz dystrybuowaną tylko cyfrowo kolejną odsłonę taktycznego RPG Vandal Hearts o podtytule Flames of Judgment.
Japończycy na tym nie poprzestają. Mają ambitny plan wypromowania i wykorzystania marki Silent Hill do maksimum. W gabinetach dyrektorów i marketingowców rodzi się wizja „miesiąca szaleństwa”. Październik 2011 roku ma stać pod znakiem Cichego Wzgórza i zaoferować fanom marki, ale też potencjalnym nowym klientom będącym miłośnikami horrorów aż trzy projekty związane z tytułowym miasteczkiem. A w tle majaczy jeszcze wizja filmu Silent Hill Revelations 3D, w którym przerażające maszkary z tego uniwersum przestraszą widzów w obrazie o niespotykanej dotąd jakości.
Co dla graczy szykuje wydawca? Na PlayStation 3 i Xboksie 360 ukazać mają się w odstępie zaledwie kilkunastu dni nowa odsłona serii, Silent Hill: Downpour, za którą odpowiada czeskie Vatra Games, oraz kolekcja odnowionych Silent Hill 2 i Silent Hill 3. Dodatkowo do posiadaczy PlayStation Vity trafić ma spin-off, Book of Memories, w którym WayForward Technologies zabiera markę w nieznane do tej pory miłośnikom gatunku rejony.
Na papierze plan wygląda dobrze. Trzem zaangażowanym w growe projekty studiom wizja wyprawy do Cichego Wzgórza jawi się jako wielka szansa wskoczenia do wyższej ligi i zaznaczenia swojej pozycji na rynku. Nadzieje są ogromne, plany ambitne. Rzeczywistość okazuje się inna, niż zakładali twórcy. Niczym w Silent Hill przerażająca prawda zaczyna wychodzić na jaw...