Napadnijmy na pociąg. RDR2 pod lupą: czym będzie western Rockstara?
Spis treści
Napadnijmy na pociąg
Wciąż nie widzieliśmy żadnego fragmentu właściwej rozgrywki z Red Dead Redemption 2, ale nie znaczy to, że nie pojawiły się wskazówki podpowiadające, co też zobaczymy. Zwiastuny na przykład dość dobitnie sugerują, że powrócą dwie aktywności z oryginału – ujarzmianie dzikich koni przy użyciu lassa oraz polowanie na zwierzęta, m.in. niedźwiedzie, bizony i chyba najciekawsze z nich wszystkich aligatory.
W związku z tym pojawi się niedostępny wcześniej łuk, który przyda się także w trakcie potencjalnych misji skradankowych. Ich obecność sugeruje materiał filmowy z gry, na którym możemy zobaczyć cichą egzekucję przeciwnika oraz grupkę postaci starających się niezauważenie zbliżyć do znajdującej się na bagnie konstrukcji. Za wprowadzeniem takich mechanik przemawia także fakt, że doczekaliśmy się ich już w serii GTA.
Istnieją także silne przesłanki świadczące o tym, że Arthur, w przeciwieństwie do Johna, będzie umiał pływać. Wniosek ten nasuwa obecność w grze bagien, podróżowanie po których byłoby ekstremalnie niewygodne, gdybyśmy każdą wizytę w głębszej wodzie mieli przypłacać śmiercią. Jeszcze bardziej przekonująca wydaje się w tym wypadku wspominana już mapa – gdybyśmy nie potrafili przemieszczać się w wodzie, to pozbawione jakiegokolwiek sensu byłoby przygotowanie tak dużego akwenu, na dodatek z kilkoma wyspami, na które najwidoczniej będziemy mogli dotrzeć (po coś to więzienie na jednej z nich się znajduje). Opcjonalnie, owszem, da się pływać, ale tylko w kanu, choć nie wydaje mi się, by postawiono wyłącznie na tak ograniczającą nas możliwość.
Potencjalnie najbardziej rozpalającą wyobraźnię aktywnością są wieloetapowe napady rodem z Grand Theft Auto V, gdzie właściwy rabunek stanowił jedynie finał szeregu przygotowań – wyboru pomagającej nam ekipy, ustalenia planu działania, zdobywania potrzebnych informacji czy przedmiotów. Najbardziej chwalony element poprzedniej gry Rockstar Games do świata Dzikiego Zachodu pasuje wprost idealnie i jego brak w RDR2 byłby strasznym rozczarowaniem. Materiały przedpremierowe wyraźnie wskazują, że w trakcie zabawy weźmiemy udział w akcjach rabunkowych, ale nie jest pewne, czy będą to zadania zrealizowane na modłę tych z GTAV. Osobiście nie wyobrażam sobie, by tak się nie stało.
Prawdopodobny jest także powrót mechaniki ikonicznej dla serii Dead Eye, wprowadzonej w grze Red Dead Revolver, a następnie mocno rozbudowanej w Red Dead Redemption. Pozwalała ona spowolnić czas i zaznaczyć, a potem automatycznie wyeliminować całą grupę wrogów. Przyznam, że nie byłem jej fanem – gra dość topornie tłumaczyła, jak jej używać, a do tego rozwiązanie to wydawało mi się nieco udziwnione i przez to nie odczuwałem szczególnej potrzeby, by je stosować – preferowałem tradycyjne strzelaniny. Dlatego życzyłbym sobie, by – jeśli system ten powróci – był on tym razem lepiej objaśniony, a korzystanie z niego stało się przyjemniejsze.