autor: Luc
Red Dead Rockstar - tak się robi westerny w stylu GTA!
Niezapomniane Red Dead Redemption z prędkością rewolwerowca zawładnęło sercami graczy na całym świecie. Czwarte urodziny gry to doskonały moment, aby bliżej przyjrzeć się nie tylko samemu tytułowi, ale i historii całej serii.
Spis treści
Gorączkowe poszukiwania złota, napady na dyliżanse oraz owiane legendą poczynania miejscowego szeryfa – codzienność na Dzikim Zachodzie z pewnością do nudnych nie należała. Choć w dzisiejszych czasach celne oko i szybka ręka nie są już tak cenione jak wtedy, fascynacja kowbojskim stylem życia wciąż jest obecna i to także poza granicami Stanów Zjednoczonych. O ile zwolennicy filmowych westernów nie mają najmniejszych powodów do narzekań, o tyle na współczesnym rynku gier, tytułów o tej tematyce jest jak na lekarstwo. Jeśli jednak już się pojawiają, potrafią nieźle namieszać, czego doskonałym przykładem jest Red Dead Redemption właśnie. Fantastyczne oceny zarówno pośród recenzentów jak i samych graczy oraz kilkanaście milionów sprzedanych egzemplarzy nie wzięły się oczywiście znikąd. Dzieło utalentowanego studia Rockstar San Diego powalało rozmachem, wciągającą historią i ogromną swobodą w eksploracji świata. Także i dziś, pomimo upływu czterech, długich lat od premiery, gra potrafi zachwycić nie tylko fanów kowbojskich klimatów.
Nie od razu Dziki Zachód zbudowano
Red Dead Redemption nie było jednak jedynym udanym, wirtualnym westernem. Jednym z pierwszych, który osiągnął sukces na większą skalę, był wydany w 1985 roku Gun.Smoke. Wyprodukowany i opublikowany przez Capcom, choć powielał zaledwie pomysły z rewelacyjnego Commando, zebrał całkiem przyzwoite oceny. Wspominam jednak o nim z całkowicie innego powodu. Zaprezentowany wówczas uproszczony model rozgrywki, stawiający przede wszystkim na szybką akcję, zręczność oraz dobrą zabawę, kilkanaście lat później stał się dla Capcomu podstawą do stworzenia kolejnej gry z rewolwerowcem w roli głównej – Red Dead Revolver.
W odróżnieniu od pozostałych tytułów tego typu, nie miał być to jednak kolejny typowy western. Osadzony w perspektywie trzeciej osoby, faktycznie rozgrywał się na Dzikim Zachodzie, jednak jego wizja dosyć mocno odbiegała od tego, co z reguły widzimy w filmach. W centrum wydarzeń oczywiście znajdywali się kowboje, bandyci i Indianie, w świat gry wpleciono jednak również całkiem sporo elementów fantasy – teleportację, lewitację, miotanie kulami ognia czy choćby przeciwników plujących jadem (jak najbardziej dosłownie). Podobnie jak pierwowzór, Red Dead Revoler, miało skupiać się przede wszystkim na szybkim naciskaniu spustu i parciem przed siebie. Gra doczekała się kilku filmowych zwiastunów, pokazano ją także na targach E3, ostatecznie Capcom porzucił jednak produkt, chcąc skupić się na rozwijaniu swoich pozostałych marek. W listopadzie 2002 roku bezpański projekt, razem ze studiem Angel został kupiony przez firmę Take-Two Interactive. Deweloperzy spod znaku anioła wkrótce zmienili nazwę na Rockstar San Diego.
Typ spod ciemnej gwiazdy
Trzon rozgrywki był już gotowy, deweloperzy mieli więc ułatwione zadanie. Kilka drobnych zmian w narracji oraz sposobie kontrolowania bohatera wystarczyły, aby Red Dead Revolver przyjęło formę odpowiadającą wizji Rockstara i gra trafiła na PlayStation 2 oraz Xboxa już kilkanaście miesięcy później. Jej fabuła, rozpoczynająca się w 1880 roku, skupiała się wokół Reda Harrlowa, który w młodym wieku stracił na własnych oczach oboje rodziców. Raniąc poważnie przywódcę bandy, cudem sam uniknął śmierci. Rodzinna tragedia zmieniła go jednak raz na zawsze, co ostatecznie sprawia, że staje się łowcą nagród, polującym na opryszków równie bezwzględnych co ci, którzy zamordowali jego ojca i matkę. Wiele lat później, podczas jednej ze swych licznych przygód, dowiaduje się od lokalnego szeryfa, że jego oprawcy – generał Diego oraz pułkownik Daren – wciąż żyją i znajdują się w okolicy. Zabijając ostatecznie obydwu, odkrywa przy okazji, tożsamość zdrajcy, który dla pieniędzy nasłał na jego rodzinę bandytów. W wieńczącym grę pojedynku udaje mu się pomścić śmierć bliskich, co dopełnia jego osobistej vendetty.