Rap, zamieszki i trupy – GTA: San Andreas a historia gangów Los Angeles
Twórcy serii Grand Theft Auto słyną z dbałości o najdrobniejsze detale w swoich grach, z pomysłowych, czasem zaskakujących skojarzeń z realnym światem. Nie inaczej jest w kwestii ponurego świata gangów w fikcyjnym Los Santos i prawdziwym Mieście Aniołów.
Spis treści
Pomimo czterech lat na karku GTA V nadal robi ogromne wrażenie dbałością o najmniejsze detale odtworzonego w grze świata i oczywistymi podobieństwami do metropolii Los Angeles. Szczegóły w stylu pojawiających się plam potu na koszulkach bohaterów czy chlupiących butów po wyjściu z basenu nie były nawet w sferze marzeń, kiedy 13 lat temu po raz pierwszy odwiedziliśmy fikcyjne Los Santos. W GTA San Andreas zachwyt budziła przede wszystkim mnogość aktywności oraz rozmiar terenu rozgrywki, a sam realizm czy wierność rzeczywistości nie były jeszcze wtedy takie oczywiste, zwłaszcza przy braku polskiej wersji językowej.
UWAGA!
W tekście znajduje się sporo spoilerów zdradzających szczegóły historii opowiedzianej w grze GTA: San Andreas.
Historia w GTA
Oprócz ogromnej swobody, jaką oferowało GTA: San Andreas, na pierwszy plan wysuwał się gangsterski klimat – nie ten rodem z Chłopców z ferajny, tylko typowy dla dzielni rządzonych przez czarnoskórych ziomali w rytmie gangsta rapu. Można go było lubić bądź nie, jednak to właśnie ten motyw był doskonałym przykładem próby wiernego odtworzenia realnego świata oraz prawdziwych historii. Nie bez przyczyny bowiem Los Angeles nazywane jest amerykańską stolicą gangów, z ponad 450 organizacjami tego rodzaju. To właśnie tam rozpoczęła się jedna z najstarszych, najbardziej krwawych, ale i najsłynniejszych wojen gangów na świecie – rywalizacja pomiędzy grupami Crips i Bloods. Tam zaczęli też podbijać świat raperzy gloryfikujący gangsterski styl życia.
W GTA: San Andreas (oraz później częściowo w GTA V) w niezły sposób oddano realia egzystencji w Los Angeles na początku lat 90. Policjanci zgarniający głównego bohatera CJ-a bez wyraźnego powodu, chodzenie w ciuchach określonego koloru, ochrona swojego terytorium, ostrzeliwanie wrogów z samochodów, zamazywanie graffiti oraz przede wszystkim wojna pomiędzy Grove Street Families a Ballas. To wszystko to nie tylko aktywności wypełniające grę – to codzienność dla członków gangów w LA. To wypisz wymaluj konflikt Cripsów i Bloodsów, który na początku lat 90. wybuchł ze szczególną brutalnością.
A jak to się wszystko się zaczęło? Co strasznego wydarzyło się w Los Angeles w 1992 roku, kiedy toczy się akcja GTA: San Andreas? Czy Rockstar rzeczywiście pozwolił nam dwukrotnie wcielić się w członka prawdziwego gangu, zwalczającego ten drugi? Oto ponura historia Miasta Aniołów i jej wpływ na wirtualne Los Santos.
Narodziny gangu Crips
Geneza krwawej wojny pomiędzy słynnymi gangami Crips i Bloods sięga końcówki lat 60. – burzliwego okresu w Stanach Zjednoczonych, gdy segregacja rasowa i traktowanie czarnoskórych jako ludzi drugiej kategorii było wciąż jeszcze powszechne. Afroamerykanie nie tylko nie mieli wstępu do niektórych miejsc użyteczności publicznej, ale zakazywano im również dołączania do różnych organizacji, np. skautów. Centrum życia młodych ludzi dotkniętych biedą i brakiem perspektyw znajdowało się na ulicy. Wśród nich wyróżniał się piętnastoletni Raymond Washington, wychowujący się wśród ulicznych gangów. W 1969 roku założył on własną grupę Baby Avenues.
Raymond był urodzonym przywódcą, charyzmatycznym i walczącym na pięści jak mistrz. Wyrzucany z kolejnych szkół w każdej następnej zyskiwał sympatyków, dzięki czemu gang szybko się rozrastał. W 1971 roku w Washington Preparatory High School poznał Stanleya Williamsa, z którym szybko połączył siły. Po wchłonięciu szeregu pomniejszych grup w okolicy gang Washingtona i Williamsa obejmował już wschodnią i zachodnią część południowego Los Angeles – tworzyły się pierwsze lokalne frakcje, tzw. sety.
Baby Avenues – Cribs – Crips
Istnieje wiele wersji opowieści, skąd wzięła się nazwa „Crips”, jednak najczęściej przytaczana jest ta o błędzie w jednej literze. Na początku rozrastający się gang określano mianem „Cribs”, ze względu na młody wiek jego członków (ang. crib – łóżko dla dziecka). Chuligani starali się jednak wyróżnić specyficznym stylem ubioru i często nosili ze sobą złożone parasole lub drewniane laski. Po jednym z napadów ofiara zeznała, że zaatakowały ją „kalekie dzieci” (ang. cripple – kaleka).
Media podchwyciły to dziwne skojarzenie i tak „Cribs” zmieniło się w „Crips”, a ze słowa „Crips” powstał później termin „crippin”, oznaczające styl życia członka gangu Crips – ze specyficznym slangiem, gestami, ubiorem, a nawet sposobem chodzenia. Oficjalnym kolorem Cripsów stał się niebieski, widoczny na koszulkach, bandanach, czapkach czy sznurowadłach. Jak głosi opowieść, błękit wybrano dla uczczenia jednego z członków gangu – Buddhy – zastrzelonego w 1973 roku. Buddha jako pierwszy nosił zawsze ze sobą niebieską chustę.