Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 9 września 2017, 11:30

Braterstwo krwi – powstaje Bloods. Historia gangów Los Angeles a GTA: San Andreas

Spis treści

Braterstwo krwi – powstaje Bloods

Nie wszystkie małe grupy w południowym Los Angeles pragnęły dołączyć do Cripsów. Kiedy gang zaczął wchodzić na tereny dzielnicy Compton, dwaj uczniowie Centennial High School, Sylvester Scott i Benson Owens, postanowili przeciwstawić się prześladowcom, tworząc własną grupę Piru Street Family – ich głównym celem była ochrona terenu przed członkami gangu Crips. Na samym początku konfliktu między grupami chodzenie po „cudzej” ulicy i inne „przewinienia” doprowadzały zwykle do bójek na pięści, które stanowiły punkt honoru dla przywódcy Cripsów Washingtona, brzydzącego się bronią. W 1972 roku doszło jednak do pierwszego zabójstwa, a kilka miesięcy później do morderstwa członka drugiego gangu – z zemsty.

Grupy wrogo nastawione do Cripsów, czyli The Pirus, Black P. Stones, Athens Park Boys i kilka innych, zjednoczyły się, tworząc „braterstwo krwi”, które później przerodziło się w gang The Bloods. Pomysłodawcami i inicjatorami przedsięwzięcia byli The Pirus, więc to oni uznawani są za założycieli Bloodsów. Ich oficjalnym kolorem stał się czerwony, czyli barwy Centennial High School. Kolory służyły nie tylko do zamanifestowania swojej przynależności do grupy, ale też do szybkiej identyfikacji, kto jest swój, a kto obcy. Było to o tyle istotne, że gangi często funkcjonowały obok siebie i wystarczyło jedynie przejść przez ulicę, by znaleźć się na dzielni wroga, a w początkowym okresie to właśnie „turf”, czyli teren kontrolowany przez daną grupę, był głównym powodem starć i konfliktów. Sytuacja pomiędzy Cripsami a Bloodsami zaogniała się stopniowo, z dwiema dość wyraźnymi fazami przyspieszającymi eskalację działań.

Od latynoskich gangów zapożyczono zwyczaj oznaczania swojej okolicy stosownym graffiti, które często było obraźliwe dla członków wrogiej grupy. Crips zawsze przekreślali literę B bądź CK (Crip Killer) zamieniali na CC. Z kolei Bloods do tego stopnia mieli awersję do litery C, że nie używali jej nawet w mowie – w ich slangu była ona płynnie zastępowana przez B (np. coffee – boffee).

Gang Bloods powstał, by przeciwstawić się dominacji Cripsów. - 2017-09-09
Gang Bloods powstał, by przeciwstawić się dominacji Cripsów.

Wojna gangów – faza pierwsza

Wstępem do wojny było aresztowanie Raymonda Washingtona w 1974 roku za rozbój. Pozbawiony charyzmatycznego przywódcy gang rozrósł się w niekontrolowany sposób, a ponad 40 setów rywalizowało już nie tylko z konkurencyjną grupą, ale i między sobą. Coś takiego było nie do pomyślenia u trzykrotnie mniej licznych Bloodsów, którzy starali się dorównać wrogom, stawiając na jedność i lojalność oraz brutalniejsze metody. Zamiast honorowych pojedynków na pięści normą stało się używanie broni palnej i białej. Ostrzeliwania z jadącego samochodu i starcia gangów wkraczających na wrogi „turf” były częstym widokiem w South Central – południowym Los Angeles.

Po wyjściu z więzienia w końcu lat 70. Raymond Washington nie mógł się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Zdystansował się od swojego gangu rozczarowany tym, co zastał. Bardzo chciał zjednoczyć wszystkie sety, skończyć z wewnętrznymi walkami i zawrzeć rozejm z Bloodsami, ale sprawy zaszły za daleko, nie miał już żadnej kontroli nad tym, co stworzył. 9 sierpnia 1979 roku Washington został zastrzelony, a sprawców ani głównego motywu nigdy nie wykryto. Wiadomo tylko, że musiał znać swoich zabójców, gdyż ufnie podszedł do ich samochodu, czego nie robił w przypadku nieznajomych.

W czasie operacji Hammer policja była bezlitosna dla gangów w południowym LA. - 2017-09-09
W czasie operacji Hammer policja była bezlitosna dla gangów w południowym LA.

Wojna gangów – faza druga

Wojna rozgorzała na dobre. Akcja jednego gangu wymuszała zemstę drugiego, zwykle bardziej brutalną, i obydwie grupy utknęły w błędnym kole. W czasie krótszym niż 10 lat bójki na szkolnych boiskach zmieniły się w ponad 350 zabójstw w gangsterskich porachunkach rocznie. Drugi etap eskalacji konfliktu rozpoczął się około roku 1982, kiedy to gangi odkryły, ile pieniędzy można wyciągnąć z handlu twardymi narkotykami. Ogromne bogactwo w jednej chwili otworzyło członkom Crips i Bloods nie tylko drogę do świata drogich samochodów, modnych klubów i kurortów wypoczynkowych, ale pozwoliło też zmienić używany arsenał. Sześciostrzałowe rewolwery i stare dubeltówki zastąpiono bronią maszynową. Zamiast paru strzałów w ciągu kilku sekund padało ich teraz kilkadziesiąt. Zdarzało się, że niektórzy mieszkańcy South Central sypiali wtedy w wannach, w obawie przed zabłąkanymi kulami. W Los Angeles nie było już dnia bez choćby jednego zabójstwa w wojnie gangów.

Wraz z bogaceniem się gangsterów przemoc przeniosła się również do spokojnych, zamożnych dzielnic Los Angeles. Kiedy w 1988 roku ofiarą porachunków padła przypadkowo młoda niewinna dziewczyna, w mieście zawrzało. W odpowiedzi szeryf Daryl Gates wprowadził program „Operacja Młot”. W jednej chwili tysiące funkcjonariuszy zalały południowe dzielnice LA, w ciągu 24 godzin aresztowano 1,5 tysiąca osób, a był to dopiero początek akcji. Policjanci nękali gangsterów dzień i noc. Akty przemocy ustały, ale potężny atak stróżów prawa miał swoje skutki uboczne.

Przypadkowym celem wielu kontroli i nalotów stali się również niewinni obywatele, co ponownie rozbudziło falę oskarżeń o rasizm i umyślne nękanie Afroamerykanów. Szeryf Gates po aresztowaniu 25 tysięcy osób musiał zakończyć swój program. Crips i Bloods wrócili na ulice, a zmarnowany czas odbili sobie z nawiązką. Na przełomie lat 80. i 90. liczba morderstw w gangsterskich porachunkach sięgała już 700 rocznie! Spirala przemocy osiągnęła już takie stadium, że nawet sami przestępcy po obu stronach konfliktu zaczęli myśleć o jego zakończeniu. Nie przypuszczali przy tym, jak bardzo pomoże im w tym amerykański wymiar sprawiedliwości...

W takim właśnie okresie i realiach miasta Los Angeles rozgrywa się akcja GTA: San Andreas – gry, która zabiera nas do Los Santos, czyli wirtualnego odpowiednika Miasta Aniołów. Koniec fabuły wskazuje, że nieprzypadkowy jest również rok, kiedy nasz bohater CJ powraca z Liberty City do Los Santos. 1992 to ponura data w historii miasta Los Angeles, ale i przełomowa w wojnie pomiędzy Cripsami a Bloodsami.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Far Cry 6 przesadza? Oto 6 dyktatorów, którzy byli jeszcze bardziej szaleni niż Anton Castillo
Far Cry 6 przesadza? Oto 6 dyktatorów, którzy byli jeszcze bardziej szaleni niż Anton Castillo

Seria Far Cry znana jest z absurdalnego humoru i charyzmatycznych antagonistów. Osobowości prawdziwych dyktatorów okazują się jednak wyprzedzać fantazje nawet najbardziej kreatywnych scenarzystów gier. Oto sześć najciekawszych przykładów.

Ile prawdy o mafii jest w Mafii? Analizujemy Definitive Edition
Ile prawdy o mafii jest w Mafii? Analizujemy Definitive Edition

Fabuła gry Mafia: Definitive Edition nie jest oparta na faktach w takim stopniu jak choćby GTA: San Andreas, ale mocno nawiązuje do kilku autentycznych wątków i znanych filmów. Sprawdziliśmy, ile prawdy o amerykańskiej mafii zawarto w czeskiej Mafii.

Wzlot i upadek – czy ultra realistyczne symulatory to jeszcze gry komputerowe?
Wzlot i upadek – czy ultra realistyczne symulatory to jeszcze gry komputerowe?

Gry lotnicze przeszły przemianę od niezwykle popularnych produkcji z dobrym balansem zabawy i realizmu do skomplikowanych symulatorów dla garstki pasjonatów. Czy rzeczywiście wejście (lub powrót) do świata komputerowego lotnictwa jest aż tak trudne?