Przerażające horrory, które powstały za śmieszne pieniądze
Już horrory z lat 80. pokazały, że nie potrzeba wielkiej kasy, by naprawdę przestraszyć. Współcześnie podobny efekt udało się uzyskać twórcom Uciekaj! czy Babadooka. I kilku produkcjom jeszcze tańszym.
Spis treści
Koszty superbohaterskich hitów Marvela idą w setki miliony dolarów. Podobnie jest z filmami z uniwersum Gwiezdnych wojen, serią Szybcy i wściekli czy Mission Impossible. Horrory najczęściej kosztują trochę mniej, ale taką Obecność 3 nakręcono za prawie 40 milionów dolarów, a drugą część Tego za dwa razy tyle.
Nawet z pozoru całkiem kameralny Smętarz dla zwierzaków zamknął się w kwocie 21 milionów. Na potrzeby tego tekstu przyjąłem, że „niskobudżetowość” w przypadku filmów grozy kończy się gdzieś na 4 milionach dolarów, ale tak naprawdę zdecydowana większość produkcji na tej liście to tytuły zrobione za znacznie mniej.
DUŻO CZY MAŁO?
Większość z tych opisanych tutaj filmów powstało niemal za grosze. Budżety tylko trzech przekroczyły 1 milion dolarów, z czego jeden kosztował całe 4 miliony. To oczywiście ogromna kwota, ale nie w przemyśle filmowym. W branży to dalej są orzeszki.
Coś za mną chodzi (It Follows)
Budżet: 1 300 000 $
Box office: 23 300 000 $
Rok produkcji: 2014
Reżyseria: David Robert Mitchell
Gdzie obejrzeć: CDA Premium, Chili, Rakuten, VOD.pl
Ten jeden z najgłośniejszych niszowych horrorów ostatniego dziesięciolecia można kochać albo nienawidzić. Jeżeli reagujecie alergią na teen dramy, nie lubicie bawienia się w co bardziej wydumaną metaforykę i oczekujecie wartkiej akcji – trzymajcie się od Coś za mną chodzi z daleka. To horror, który straszy powoli – równie powoli, jak porusza się tytułowy potwór. Bicie serca przyspieszają nie jumpscary (choć i takie się tu znajdą), ale przede wszystkim świadomość nieuchronności.
W sensie metaforycznym to świetna opowieść o dojrzewaniu i emocjach, którym nie sposób nie dać wyrazu. Ale i o odpowiedzialności, która się z nimi wiąże. To naprawdę niegłupi film, nawet jeżeli odrzucić całą estetykę grozy i potraktować go jedynie jako dramat psychologiczny. Świetnie sprawdza się tutaj młoda, niedoświadczona obsada. Paradoksalnie ich warsztatowe braki działają na korzyść obrazu. Brak tu aktorskich szarży, nie raz i nie dwa zobaczyć można sceny, w których sztuczność miesza się z brakiem umiejętności. Co z tego jednak, skoro właśnie w tej konwencji nienaturalność daje ostatecznie efekt… naturalności.
Można sobie zadawać pytanie, czy gdyby twórcy dysponowali większym budżetem (a stwór prezentowałby się okazalej i poruszał dynamiczniej), to film nie okazałby się kolejną efektowną wydmuszką. Nie wiadomo, czy założenia fabularne pozwoliły uniknąć zbędnych wydatków, czy też może to ograniczenia ekonomiczne wymusiły takie, a nie inne poprowadzenie głównego wątku – w gruncie rzeczy nie ma to większego znaczenia, bo w ogólnym rozliczeniu niskobudżetowość wyszła temu horrorowi na dobre.