Prima Aprilis w branży gier - jak bawią się deweloperzy 1 kwietnia?
Prima Aprilis to doskonała okazja, żeby zrobić komuś dowcip. Wiedzą o tym twórcy gier, którzy co roku wykazują się nie lada inwencją w tej dziedzinie. Oto subiektywny wybór najlepszych naszym zdaniem żartów tego typu.
Spis treści
W tym roku pierwszego kwietnia będzie miało miejsce wyjątkowe kombo – prima aprilis połączy się z lanym poniedziałkiem, co stwarza szerokie pole do popisu dla żartów nie tylko śmiesznych, ale i mokrych. Układy scalone w komputerach i konsolach jednak niespecjalnie przepadają za wilgocią, więc dowcipy związane z wirtualną rozrywką chyba raczej pozostaną suche (choć nie zawsze). Z racji tego, że niezwykle poważnie traktujemy prima aprilis, postanowiliśmy zebrać w jednym artykule najciekawsze psikusy ze świata gier z ostatnich kilku lat. Będą ściemnione ogłoszenia nowych tytułów, nieprawdziwe „ficzery” do nadchodzących i istniejących produkcji, a także kilka pomysłów dotyczących peryferii i sprzętu do zabawy. Kolejność opisanych elementów jest raczej przypadkowa, więc jeśli pierwsza strona nie wywoła u Was uśmiechu Terminatora, nie zrażajcie się już na starcie. Jest spora szansa, że dalej będzie lepiej (ale może być też gorzej... zawsze może być gorzej!). A zatem – kto robi sobie najlepsze jaja w prima aprilis? Kto w branży ma największe poczucie humoru? O co prosił Adam Jensen? Czy Polska wyjdzie z grupy? Proszę przygotować mięśnie twarzy, zaczynamy.
Najokrutniejszy psikus ostatnich lat
Rok temu w sieci miał miejsce wyjątkowo straszny żart, który przyprawił o palpitację serca (początkowo) i depresję (post factum) wielu graczy na całym świecie. Na Steamie pojawiło się Half-Life 3! Powaga! Sami zobaczcie! To musi być pra... Ej, zaraz. A dlaczego w adresie są dwa „p”? To kawał? I nie zrobił go Gabe Newell, tylko ktoś inny? Obrażam się i nie umieszczam tego dowcipu w niniejszym tekście. Ani trochę.
Assassin’s Creed na Kinecta
Zaczynamy od idealnego połączenia serii dla hardcore’owych miłośników przebijania wrażych szyj z gadżetem dla graczy casualowych. Dość smętnego garbienia się na niewygodnym krześle! Koniec zatapiania leniwego tyłka między poduchami na kanapie! Czas wstać i dźgać! Nareszcie będzie można* poczuć się jak prawdziwy asasyn, który biega, skacze, siedzi na ławkach czy kuca w stogu siana. I skacze. Wspominałem o skakaniu? Najlepiej z bardzo dużych wysokości prosto na dyńkę. Przyda się mieszkanie w kamienicy. Może skok z antresoli na stolik z kawą? Znajomi patrzą, trzeba pokazać się z jak najlepszej strony. Skoro nic nie jest prawdą i wszystko jest dozwolone, to wygibasy przed telewizorem tym bardziej. Najciekawsza jednak byłaby możliwość oglądania trybu multiplayer, w trakcie gdy kilka osób gra w jednym pomieszczeniu. LAN party nabrałoby zupełnie nowego znaczenia.
*Nie będzie można.
Najlepszy motyw: Bieganie w kółko podczas ładowania gry. No bo jaki normalny gracz zostawia bohatera w spokoju podczas tych krótkich wizyt w jasnym, mrugającym niebycie? Ja zawsze biegam!