Pięć prostych porad, jak nie być chamem w grach sieciowych
Zaglądamy w paszczę lwa, przygotowaliśmy bowiem dla Was kilka prostych porad, dzięki którym zmniejszycie sobie ilość soli w organizmie. Zakładając oczywiście, że macie z tym problem i bycie chamem oraz złoszczenie się przeszkadza Wam w graniu.
Spis treści
Epidemię koronawirusa spędzam z grami sieciowymi. Znajomi mnie skusili i wróciłem do trzech tytułów: For Honor, Overwatcha oraz League of Legends. W tym pierwszym jestem totalnym nowicjuszem, w drugiego mam przegrane ponad 150 godzin, a z trzecim jestem związany od 10 lat – z przerwami, niemniej spędziłem z dziełem Riot Games ogrom czasu. Do czego jednak zmierzam? W ciągu ostatniego miesiąca miałem do czynienia z takim przekrojem toksycznych graczy, że zmotywowało mnie to do naskrobania kilku prostych porad dla buców (nie mylić z kucami, Kuce z Bronksu są spoko).
Tutaj zastrzegam, że psycholog ze mnie żaden – mam po prostu parę przemyśleń wynikających z mojego doświadczenia z grami sieciowymi oraz MMO. Zdaję sobie sprawę, że toksyczność to część rozgrywki z innymi osobami i zwyczajnie nie da się jej uniknąć. Zawsze znajdzie się ktoś, kto mało kulturalnie powie Wam, że nie potraficie grać, lub w kreatywny sposób opisze Waszą mamę. Taki mamy klimat.
Jeśli szukacie gier, w których takie zachowanie nie jest częstym zjawiskiem, to zapraszam tutaj. Ja z kolei zaoferuję Wam kilka porad, dzięki którym będzie przyjemniej grać i Wam i innym na serwerze. Wszystko w ramach prostej zasady: w grach sieciowych bądź sobą, chyba że jesteś chamem, wtedy bądź kimś innym.
MACIE JAKIEŚ SUGESTIE? PODZIELCIE SIĘ NIMI!
Jeśli znacie jakieś patenty, jak sobie radzić z toksycznymi graczami lub jak samemu nie być bucem, podzielcie się nimi z nami w komentarzach. Może macie jakieś swoje sztuczki, wynikające z doświadczenia? Zaobserwowaliście metodę, która zwyczajnie działa? Czekamy na Wasze sugestie.
O CO CHODZI Z TĄ SOLĄ?
W tekście parę razy pojawia się nawiązanie do soli. Słowo „sól” w odniesieniu do internetowej złości, frustracji i smutku spotyka się wśród anglojęzycznych graczy. Prawdopodobnie akurat sól, bo łzy są słone.
Przywitajcie się, to nie boli
Nawet sobie nie wyobrażacie, ile zmienia zwykłe przywitanie się z drużyną. Oczywiście nie musicie robić tego przez komunikator głosowy, bowiem nikt nie powinien Was zmuszać do jego używania (bierzcie jednak pod uwagę, że w grach rankingowych naprawdę się on przydaje), ale zwykłe napisanie „hey” na czacie sporo zmienia. Po tym, czy towarzysze Wam odpiszą, możecie już wstępnie wnioskować, czy macie do czynienia z osobami „nieco za poważnie” podchodzącymi do gry.

Skoro już powiedzieliśmy A, wypadałoby powiedzieć również B. Nie bójcie się zatem chwalić dobrych zagrań, dziękować sojusznikom za pomoc czy być życzliwym. To nie boli, a nawet pomaga. Po co mieć ciągle pretensje? Bądźmy wyrozumiali, bierzmy pod uwagę, że nie każdy jest urodzonym profesjonalnym graczem, a do tego system dobierania często zestawia w obrębie jednej drużyny weteranów z amatorami. To przecież nie powód, by odreagowywać frustrację na innych.
Pamiętajcie również, aby nie wdawać się w przepychanki słowne. Gdy ktoś na czacie postanowi pokazać reszcie, jak bardzo ma dziś zły dzień, obrażając wszystkich wokół – zwyczajnie nie reagujcie. Wyciszcie delikwenta, zablokujcie go i postarajcie się dokończyć mecz. Nie ma co się przejmować i nakręcać z powodu jakiegoś furiata, zwłaszcza że to bywa zaraźliwe – być może w następnej rundzie zrobicie dokładnie to samo co on. W ten sposób toksyczność zatacza koło, a Wy dołączacie do „uroczego” grona buców.
ŻYCZLIWOŚĆ A HORMONY
Wiecie, że bycie życzliwym wpływa na nasze poczucie szczęścia? Kiedy jesteśmy uczestnikami lub świadkami okazywania życzliwości, w naszym organizmie zwiększa się poziom oksytocyny. Hormon ten odpowiada za radość, budowanie odporności na stres, uczucie spokoju oraz empatii. Powoduje również uwalnianie tlenku azotu, co rozszerza naczynia krwionośne i obniża ciśnienie krwi.
Życzliwość jeszcze Was nie przekonuje? To do pakietu jej zalet dorzucę również regulację serotoniny, kontrolującej nasz nastrój oraz zmniejszającej produkcję hormonów stresu. Zmniejszeniu ulega również poziom kortyzolu, a do tego wzrasta poziom dopaminy, więc odczuwamy przyjemność! Warto jednak zaznaczyć, że aby życzliwość realnie działała, musi ona wynikać nie tylko z dobrego wychowania, ale również z naszych intencji.