Simsy – zdradziłem cię, sorry. Dziwne patologie w grach dla dzieci
Spis treści
Simsy – zdradziłem cię, sorry
Ach, Simsy. Gra tak czysta i nieskazitelna, że simowie zamiast seksu uprawiają bara-bara, a w swoich barkach trzymają wyłącznie soki. To gra tak bardzo pozbawiona patologii, że społeczność musi uciekać się do modów, by poczuć dreszczyk emocji, mordując wszystkich dookoła w basenie krwi, uzależniając całą okolicę od amfetaminy albo zmuszając NPC do przypadkowych numerków. A jednak!
Opowiem Wam przykładową historyjkę z simżycia wziętą. Bazylia – kobieta, której szatański pomiot pewnego dnia wymordował pół okolicy, zabijając przy okazji swojego własnego ojca – wiodła raczej spokojne życie, dalekie od zwykłych trudności, z jakimi zmaga się większość samodzielnych mam. Zero pracy, mnóstwo pieniędzy. Główny priorytet: przede wszystkim romanse, a dopiero potem latorośl (zaznaczę, że dzieciak uspokoił się po usunięciu moda).
Nagrobek zaszlachtowanego ojca stał w ogrodzie za domem, obok nagrobków innych ofiar masakry. Raz na jakiś czas duchy zmarłych nawiedzały dom Bazylii, mszcząc się na hydraulice w łazienkach i w kuchni. Tymczasem za płotem zamieszkał przystojny brodaty brunet. Jak to zwykle w Simsach bywa, w ciągu trzech simgodzin od pierwszego spotkania dwójka młodych dorosłych była już po flirtach, pierwszym pocałunku, pierwszej bezbłędnej randce, w trakcie której nastąpiły oświadczyny i zaraz potem ślub. A chwilę później po pierwszym bara-bara pod prysznicem i w łóżku. Dopiero w tym mniej więcej momencie były pomiot szatana poznał swojego nowego ojczyma. Normalna rodzina.
Zostało jeszcze 60% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie