Pokemon – Eevee zagrodowy, bez GMO. Dziwne patologie w grach dla dzieci
Spis treści
Pokemon – Eevee zagrodowy, bez GMO
Idea stojąca za Pokemonami jest jeszcze bardziej popaprana niż stosunek do zwierząt w Minecrafcie. A to dlatego, że ten drugi ma jeszcze inne elementy rozgrywki, które nie zakładają fajczenia fauny i wytwarzania maszynek do masowej produkcji smażonki. Tymczasem Pokemony to nic innego jak skrzyżowanie hodowli przemysłowej z walkami zwierząt. A kto płaci? Pan płaci, pani płaci.
No bo co? W gruncie rzeczy chodzimy sobie i łapiemy dzikie zwierzęta – tu jelonek, tam lisek, kaczka, rybka. Ale to wcale nie takie proste – zwierzę nie chce być zniewolone, musimy je więc wykończyć (no dobrze, nie w przypadku Pokemon GO). Kiedy już nie będzie mieć sił, wpakowujemy je do mikroskopijnej klatki (co z tlenem? co z przestrzenią?!), w której ma siedzieć, dopóki nie zechcemy go wypuścić prosto na przeciwnika albo do ciężkiej pracy.
Zostało jeszcze 62% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie