Minecraft – giń, świnko. Dziwne patologie w grach dla dzieci
Spis treści
Minecraft – giń, świnko
O tym, jak bezlitośnie mordujemy w grach ludzi, a nad zwierzętami płaczemy, można by książki pisać. Ludzie są źli, sami się pakują w kłopoty, chodzą na wojny – mają to, na co zasłużyli. Poza tym, umówmy się, co niby mamy robić w strzelankach? Raz giną inni, raz my – takie są zasady, wszyscy są ich świadomi i tyle. A teraz niech mi ktoś udowodni, że zwierzęta same, w pełni świadomie, pakują się w sytuacje, które mogą się dla nich skończyć śmiercią. Nie mówiąc już o przypadkach, kiedy to my wchodzimy na ich teren, a potem – wielkie zaskoczenie – zwierzęta rzucają się na nas i trzeba reagować dla zachowania życia.
Każdy wilk, którego musiałam zabić w „Asasynie” w obronie własnej, bo po prostu się na mnie rzucił, na mnie – na dużego, obcego, stwarzającego potencjalne zagrożenie zabójcę, to jeden krok w stronę siwizny. Kurczę, kiedy w Conan Exiles mordowałam krokodyle czy nawet pomniejsze bestyjki – też miałam z tym problem. No dobra, ale to jednak wszystko stworzenia agresywne i dzikie. A co z tymi neutralnymi, obok których przechodzimy i mają nas, krótko mówiąc, gdzieś? Co z tymi, które wręcz przed nami uciekają?
Zostało jeszcze 65% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie