LEGO – klasizm i materializm? Pierwsze słyszę. Dziwne patologie w grach dla dzieci
Spis treści
LEGO – klasizm i materializm? Pierwsze słyszę
Gry LEGO są chyba najmniej uniwersalne wiekowo, aczkolwiek przyznaję, że w pełni dobrowolnie wymaksowałam z dziesięć z nich. I to nie dekadę temu, a w ciągu ostatnich dwóch czy trzech lat. Największą radość sprawiało mi oczywiście dokładne rozwalanie wszystkiego w drzazgi i taplanie się w morzu złota i srebra. Zbierałam złote i czerwone klocki, wszystkie żetony postaci, wszystkie znajdźki, ratowałam z opałów, płaciłam niebotyczne kwoty za odblokowanie miliona nowych postaci i jakimś cudem pamiętałam, która co potrafi. I wszystko było super, dopóki nie zabrałam się za Harry’ego Pottera lata 1–4 (najlepszy!).
W trakcie misji, podczas zbierania kolejnych monet, okazało się, że zostałam Prawdziwym Czarodziejem. Twórcy dali mi do zrozumienia, że warunkiem tego jest odpowiednia suma na koncie. Nie nauczenie się wszystkich zaklęć, nie znalezienie wszystkich cząstek herbów domów, nie ukończenie wszystkich misji fabularnych. Monety. A jak ich nie uzbieram? No to sorry, ale będę zwykłym średniakiem.
Zostało jeszcze 66% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie