Malarz, tynkarz, nekromanta. Odkopałem zapomniane mechaniki hack’n’slashów
Spis treści
Malarz, tynkarz, nekromanta
Nie chcąc porzucać jeszcze wywołanego do tablicy Dawn of Magic, posłużę się jego przykładem, rozważając potrzebę kreatywności w obszarze tworzenia postaci, a zwykle, nie oszukujmy się, jej wyboru z predefiniowanych, gotowych indywiduów, którymi twórcy gier o nieustannej młócce nas raczą. Może nie kamieniem szlachetnym, ale błyskotką, cyrkonią we wspomnianej wcześniej brei, jest w tym przypadku możliwość wyboru klasy nieco innej i odbiegającej od oklepanej, niczym oktagon po gali MMA, loży zasłużonych: wojownika, maga, łotrzyka. Jeśli chodzi o DoM, są to (w wolnym tłumaczeniu) dziwaczna Cyganka, niezdarny uczony, żona piekarza czy w końcu gruby zakonnik. Menażeria o tyle niezwykła, co niestety pozbawiona głębi i stanowiąca jedynie ciekawostkę w kontekście dalszego rozwoju w grze, ale warta odnotowania. O wiele lepiej poradził sobie pod tym względem Torchlight 3, dając możliwość poprowadzenia w grze kolejarza czy przeklętego kapitana, przy czym ich późniejszy rozwój (umiejętności, ekwipunek) oddaje faktyczny charakter owych klas.
Zostało jeszcze 63% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie