The Stanley Parable – żartujemy z gier w ogóle. Obśmiane gry - najlepsze parodie ze świata gier
Spis treści
The Stanley Parable – żartujemy z gier w ogóle
Jedno ze steamowych osiągnięć w The Stanley Parable wymaga nieuruchamiania gry przez 5 lat. Inne wymusza granie we wtorek przez 24 godziny, a jeszcze innego nie da się w ogóle zdobyć. Tego typu zagrywki uchylają rąbka tajemnicy na temat gry studia Galactic Cafe. Ta oglądana z perspektywy pierwszej osoby eksploracyjna przygodówka nie tyle parodiuje, co dekonstruuje gry komputerowe jako zjawisko. I jest w tym wszystkim zaiste zjawiskowa.
The Stanley Parable mierzy się z takimi aspektami jak liniowość (czy też udawana nieliniowość) wielu produkcji, pozorna interaktywność, ślepe podążanie za poleceniami, nagradzanie rzeczy niemających sensu z gameplayowego punktu widzenia, usilne zdobywanie wszystkich możliwych osiągnięć (co zostało wskazane na samym początku), zbyt poważne traktowanie siebie czy gracza. Gra potrafi zmusić do przemyśleń i zastanowienia się nad jakością rozgrywki w innych tytułach, co wcale nie jest takie łatwe. Innymi słowy The Stanley Parable to inteligentny komentarz i parodia totalna, która potrafi też śmiać się z samej siebie. Metagra.
Istotą tej produkcji jest fakt, że tak naprawdę nie można o niej napisać zbyt wiele, by nie popsuć zabawy osobom z grą jeszcze niezaznajomionym.
Goat Simulator
Ostatnią małą parodią jest dobrze wszystkim znany symulator kozy. Ta żartobliwa gra swój żywot zaczęła jako filmik prezentujący strasznie głupią rozgrywkę, który nagle podłapali internauci i wręcz wymusili powstanie pełnoprawnej produkcji parodiującej głównie deskorolkowe wyczyny z serii Tony Hawk’s Pro Skater. Oczywiście słowo „pełnoprawna” użyte jest tu mocno na wyrost. Wszak od samego początku było wiadomo, że Goat Simulator celowo będzie pełne błędów, co i tak nie przeszkodziło graczom całkiem nieźle się bawić.