Slender Man. Nie tylko Tomb Raider – ekranizacje gier w 2018 r.
Spis treści
Slender Man
Data polskiej premiery: 18 maja 2018
Fabuła i związek z grą
- Data światowej premiery: 17 maja 2018
- Reżyseria: Sylvain White
- Scenariusz: David Birke
- Grają: Javier Botet, Joey King, Julia Goldani Telles
Tu pozwoliłem sobie nieco naciągnąć zasady, bo Slender Man w oryginale nie jest grą. Gry są pochodną internetowego fenomenu, który zaczął życie jako niepokojący obrazek na forum Something Awful. Celem było wrzucenie posta ze zdjęciem zmodyfikowanym tak, by widoczna na nim postać sprawiała wrażenie nadprzyrodzonej. Eric Knudsen (używający pseudonimu Victor Surge) wstawił dwie czarno-białe fotografie, dodając do nich niepokojący opis. I tak zaczęło się życie jednego z bardziej znanych internetowych memów.
Pojawiło się mnóstwo opowieści o dziwnym, wysokim, pozbawionym twarzy mężczyźnie, na YouTubie można było obejrzeć serię „prawdziwych” filmów znanych jako Marble Hornets (które zresztą też doczekały się pełnometrażowej profesjonalnej wersji pod tytułem Always Watching: A Marble Hornets Story), no i były też gry, z których dwie najbardziej znane to niezależna darmowa pozycja Slender: The Eight Pages i jej profesjonalna duża kontynuacja Slender: The Arrival.
Film wydaje się być dość spóźnioną reakcją na modę na postać Slender Mana. Opóźnienie może jednak wynikać z faktu, że w 2014 roku miał miejsce atak zainspirowany strasznymi historiami z internetu. Dwie nastolatki twierdzące, że są pod wpływem Slender Mana, dźgnęły koleżankę 19 razy nożem. Dziewczyna przeżyła, a sprawczynie zostały uznane za niepoczytalne – stacja HBO stworzyła film dokumentalny o tym wydarzeniu (Beware the Slenderman zadebiutowało w marcu 2016 roku). Jaką drogą pójdzie fabuła kinowej wersji tej historii, na razie nie wiadomo. Zwiastun jest tu jedyną wskazówką i można w nim znaleźć pewne punkty styczne ze sprawą zaatakowanej nastolatki.
Twórcy
Reżyserii tego projektu podjął się Sylvain White, którego kariera u nikogo nie spowoduje szybszego bicia serca. Warto dodać, że jego pierwszym pełnometrażowym filmem była nikomu niepotrzebna trzecia część Koszmaru minionego lata. Obraz ten pojawił się tylko na DVD i znajduje się na niechlubnej liście produkcji posiadających ocenę 0% na Rotten Tomatoes (ale trzeba tu oddać sprawiedliwość reżyserowi, który został zatrudniony na ostatnią chwilę, zaledwie na 2 tygodnie przed rozpoczęciem zdjęć, i nie był w stanie zbyt wiele zdziałać). Inna sprawa, że White nie jest też w stanie zdziałać zbyt dużo, gdy ma sporo czasu na przygotowanie filmu – jedyne kinowe produkcje w jego reżyserii to taneczny Krok do sławy i sensacyjna Drużyna potępionych. Obie raczej średnie. Poza tym reżyser ten ma na koncie mnóstwo odcinków do bardzo różnych seriali.
Z kolei David Birke to twórca zupełnie innego kalibru – może pochwalić się scenariuszem do nagradzanego filmu Elle w reżyserii Paula Verhoevena, on sam zgarnął też za swoją pracę kilka wyróżnień. Co prawda inne jego dzieła nie są z tak wysokiej półki, niemniej dają nadzieję na solidną podstawę. Na dodatek w pracach nad fabułą filmu bierze też udział Eric Knudsen, pozwolę sobie więc na ostrożny optymizm w odniesieniu do potencjału, jaki wykazuje historia kinowego Slender Mana.
Kwestie aktorskie załatwię w jednym krótkim akapicie, bo przed kamerą nie zobaczymy nikogo naprawdę znanego, co może pomóc wczuć się w niepokojący klimat, jaki powinien wylewać się z ekranu. W postać tytułowego stwora wcieli się Javier Botet, czyli etatowy „creepy guy” ostatnich lat, odtwarzający różnego rodzaju duchy, kreatury i demony (seria REC, Mama, Crimson Peak, Obecność 2, nowa Mumia), a jedną z dziewczyn zagra Joey King, znana głównie z roli córki pana policjanta z pierwszego sezonu Fargo. Będzie dobrze?
Szansa na sukces
Wydaje mi się, że Slender Man sukcesu nie odniesie. Zapewne koszty produkcji i marketingu się zwrócą, ale nawet względna rozpoznawalność marki i ogólna moda na straszne filmy mogą okazać się za mało wytrzymałe w starciu z – najprawdopodobniej – niezbyt ekscytującą produkcją. Nie pomaga też fakt, że o Slender Manie głośno było kilka lat temu, a pierwszy zwiastun nie robi specjalnie dobrego wrażenia (złego też nie, on po prostu jest – a nijaki horror wydaje się gorszy niż mało śmieszna komedia). Trochę cieszy fakt, że chociaż pierwszy plakat okazał się ładny.