Spoczywaj w pokoju, Games for Windows Live. Największe kontrowersje 2013 roku - które afery zapadły nam w pamięć?
Spis treści
Spoczywaj w pokoju, Games for Windows Live
Games for Windows Live miało być silnym rywalem Steama. Jego największą przewagą nad konkurencją było multiplatformowe konto – możliwość zbierania osiągnięć do tej samej puli oraz grania przez sieć w niektóre tytuły przeciwko osobom korzystających z konsolowych edycji. Początkowo usługa była płatna, z czasem zniesiono abonament, mimo to wielu graczy nie potrafiło przekonać się do systemu Microsoftu. Toporny interfejs, zamiast uprzyjemniać korzystanie z gier, głównie irytował. Mimo to system miał potencjał i wsparcie wielu dystrybutorów. Z platformy tej korzystały między innymi Capcom, Epic Games czy Warner Bros.
Potencjał, którego nie wykorzystano i już się nie wykorzysta. W sierpniu tego roku zamknięto wirtualne targowisko, czyli powiązany z usługą sklep, zapowiedziano też zamknięcie w przyszłym roku samego pecetowego Live’a. W związku z tym oparte na mikropłatnościach Age of Empires Online czeka wyłączenie serwerów i definitywna śmierć, zaś wykorzystujące platformę gry są stopniowo przenoszone na Steama. Taki los spotkał już dwie pierwsze odsłony serii Batman: Arkham oraz BioShocka, podobny ruch zapowiedziało już między innymi Codemasters z Dirtem 3 oraz Capcom ze swoimi tytułami.
Posunięcie to z jednej strony spotkało się z entuzjazmem graczy, cieszących się, że uciążliwe oprogramowanie przestanie im uprzykrzać rozgrywkę, z drugiej wywołuje obawy, czy na pewno wszystkie tytuły trafią na inne platformy. Games for Windows Live wykorzystuje część wydanych ostatnio hitów, między innymi Grand Theft Auto IV, rodzimy Bulletstorm czy Halo 2. Nie wiadomo, czy wszystkie zostaną przeniesione, a jeśli nie, to czy ich uruchomienie po zamknięciu usługi w ogóle będzie możliwe.
Produkcje, które już znalazły się na Steamie, również borykają się z pewnymi problemami. Ponowna aktywacja Batmanów przysparza wielu problemów graczom, nie wszystkie klucze chcą się zarejestrować. W trakcie przeprowadzki traci się też komplet zapisów stanu gry, co może być dość bolesne, jeśli poświęciło się dziesiątki godzin na wyciskanie z danej pozycji wszystkich soków. Nie wiadomo też, co stanie się z zakupionymi dodatkami DLC – póki co rozwiązano to tak, że przeniesione gry zostały ulepszone z automatu do kompletnych edycji, nie wiadomo jednak, czy wszyscy producenci zdecydują się na taki ruch. Czarne wizje, jakimi przez lata straszyli przeciwnicy dystrybucji cyfrowej, nagle okazały się jak najbardziej realne.