Nowa trylogia Hitmana. 8 niewielkich sandboksów, które są świetne
Spis treści
Nowa trylogia Hitmana
Data premiery: 20 stycznia 2021 (ostatnia odsłona)
Platformy: PS4, XOne, PS5, XSX/S
Producent: IO Interactive
Wydawca: Square Enix / WB Games / IO Interactive
Przyznam się, że nigdy nie byłem fanem tej serii, a dodatkowo najbardziej podoba mi się jej krytykowana odsłona – Rozgrzeszenie. Jednocześnie jestem pełen uznania w związku z tym, co udało się stworzyć studiu IO Interactive. Nowa trylogia „przygód” Agenta 47 powinna trafić do Sevres jako wzorzec idealnie zrobionego miksu sandboksa i skradanki. Konami wraz z serią Metal Gear Solid mogą ze wstydu nie pokazywać się na salonach. Widać, że najnowsze odsłony cyklu są efektem wielu prób przemyślanego rozwijania pierwotnego pomysłu z 2000 roku.
Hitman okazuje się dokładnie tym, czym powinien być sandbox. Teren naszych działań stanowią niezbyt duże jak na dzisiejsze standardy mapy, w które włożono jednak mnóstwo pracy i serca, dzięki czemu każdy ich element doskonale pasuje do reszty. Oczywiście, są lokacje lepsze, są też gorsze, ale nigdy nie schodzimy poniżej pewnego (wysokiego) poziomu. Duńskie studio IO Interactive w pełni skupiło się na umożliwieniu graczowi wykonania zadania w dowolny (choć oczywiście mieszczący się w możliwościach technologicznych) sposób. Agent 47 pojawia się na mapie, otrzymuje informacje, co ma zrobić, i to tak naprawdę wszystko. Zero prowadzenia za rączkę, chyba że bardzo chcemy i aktywujemy stosowne ułatwienia w menu opcji. Zlecenie możemy wykonać po cichu, w widowiskowy sposób albo wymyślić coś zupełnie nowego i po prostu to zrobić. Gdyby deweloperzy poszli za trendem tworzenia jak największych map i obłożenia ich milionem znaczników, Hitman prawdopodobnie podzieliłby los Metal Gear Solid V: The Phantom Pain, które w pewnym momencie kompletnie się rozlazło przez brak pomysłu na siebie.
O AUTORZE
Alergicznie podchodzę do gier z otwartych światem, odczuwając ich przesyt na rynku. Zdarza mi się co jakiś czas skusić na „nowy hit AAA w otwartym świecie”, ale najczęściej towarzyszy temu zawód. Bardzo lubię MGSV: The Phantom Pain i uważam, że to najlepsza odsłona w całej serii, nawet mimo nieszczęsnego otwartego świata, w którym zakochał się Kojima. No i nie jestem prawdziwym Polakiem, bo nie cierpię Gothica.
Poza GOL-em znajdziecie mnie (wraz ze znajomymi) na Glitch.com.pl, gdzie swój wolny czas poświęcamy na opisywanie tego, w co gramy, z nastawieniem na niszowe produkcje.