autor: Amadeusz Cyganek
Kioskowa rewolucja – seria Skoki Narciarskie. Kamil Stoch z pikseli – gry o skokach narciarskich
Spis treści
Kioskowa rewolucja – seria Skoki Narciarskie
- Producent: VCC / L’Art / Metropolis Software
- Wydawca: Ringier Axel Springer
- Platformy: PC
- Data premiery: 2000–2005
Dziś gry w kioskach kojarzą się wyłącznie z krążkami CD/DVD dołączonymi do kilkustronicowej broszurki z tekturą w środku oraz zestawem kilkunastu prymitywnych produkcji, które nadają się jedynie na śmietnik. Tymczasem jeszcze kilkanaście lat temu był to bardzo popularny sposób dystrybucji naprawdę dobrych pozycji w przyzwoitej cenie. Za dwadzieścia złotych bez jednego grosza mogliśmy kupić nie tylko tak udane tytuły jak kultowy Painkiller czy Gorky Zero, ale również fenomen początku XXI wieku, czyli kilka kolejnych odsłon zręcznościowego celowniczka Kurka wodna.
Nas jednak interesuje najbardziej cykl Skoki Narciarskie, który od 2001 rokrocznie trafiał do kiosków i salonów prasowych, sprawiając, że ten szalenie popularny sport był dostępny praktycznie dla każdego, i to niekoniecznie z niezbyt legalnych źródeł. Oczywiście główny powód, dla którego seria cieszyła się takim zainteresowaniem, to niewysoka cena, ale trzeba przyznać, że były to także całkiem przyzwoite gry sportowe. Skoncentrowanie na jednej zimowej dyscyplinie wyszło im na dobre – spora w tym zasługa dość przyjemnej jak na tamte czasy oprawy wizualnej oraz przemyślanej mechaniki skoku, która wymagała skupienia od momentu rozpoczęcia najazdu na próg do skutecznego wylądowania telemarkiem.
Skoki Narciarskie 2005
Głównym zadaniem było utrzymywanie małej kuleczki pośrodku łuku widocznego w prawym dolnym rogu ekranu – to ona pozwalała na wykonanie właściwego odbicia, co rzutowało potem na możliwą do osiągnięcia odległość. Kolejną fazę spędzaliśmy na odpowiednim ułożeniu nart, a niejednokrotnie, zanim nam się to udało, już musieliśmy szykować się do lądowania. Wypracowanie najlepszego modelu skoku wymagało, rzecz jasna, wiele treningu i precyzji, co przy funkcjonujących w tamtych czasach myszkach kulkowych było rzeczą naprawdę trudną.
Cała seria miała burzliwą historię – jako pierwsza w 2000 roku w kioskach pojawiła się gra Skoki Narciarskie 2001: Polski zwycięzca autorstwa niemieckiego studia VCC, a rok później do naszych rąk trafiła kolejna produkcja tego samego dewelopera (moim zdaniem – najlepsza z całej serii) o podtytule Polskie złoto. W kolejnym roku krajowy wydawca zrezygnował z dystrybucji gier o skokach zza naszej zachodniej granicy (te ukazywały się potem już pod auspicjami koncernu RTL), a Ringier Axel Springer – wydawca kioskowej serii „Dobra Gra”, w ramach której wychodziły te pozycje – zdecydował się na przekazanie produkcji rodzimemu studiu L’Art, co niestety nie przysłużyło się wirtualnym skokom.
Edycja z numerkiem 2003 i podtytułem Polski orzeł okazała się produkcją z wieloma nietrafionymi zmianami w mechanice rozgrywki. Błędów nie udało się poprawić także w kolejnych dwóch wydaniach, wobec czego zakończono współpracę z L’Art i obowiązki przekazano znanemu studiu Metropolis Software, które mogło pochwalić się znacznie lepszym portfolio (seria Gorky, Teenagent). Efekty tej zmiany okazały się pozytywne – wreszcie mogliśmy pograć w płynnie działającą produkcję, z efektowną grafiką i uproszczonym systemem sterowania. Niestety, na grze Skoki Narciarskie 2006 nagle zakończyła się historia rodzimych dzieł związanych z tą dyscypliną, a do łask znów powróciły tytuły niemieckie.
CIEKAWOSTKA
W obliczu ogromnego piractwa w Polsce na początku XXI wieku sprzedaż serii Skoki Narciarskie była naprawdę wielkim sukcesem. Pierwsze dwie części okazały się niesamowitymi bestsellerami, rozchodząc się w łącznej liczbie około 250 000 egzemplarzy. Kolejne odsłony tej narciarskiej sagi nie cieszyły się aż takim powodzeniem, ale mimo wszystko trzeba przyznać, iż mieliśmy do czynienia z wyjątkowym fenomenem.