Nazywam się Dieg... Duras – początek przygody. Ile Gothica jest w Elexie? Całkiem sporo!
Spis treści
Nazywam się Dieg... Duras – początek przygody
Trochę wody, trochę zieleni, garść rozrzuconych przedmiotów i jedna ścieżka w dół, którą można podążyć - prawie jak w Gothicu.
Pewnie pamiętacie, jak zaczynał się Gothic – w Elexie pierwsze chwile wyglądają podobnie. Mimo że Jax jest zupełnie kimś innym niż Bezimienny i nie zakuto go w kajdany – przeciwnie, oto szanowany oficer Albów wyruszający z ważną misją – to już pod koniec intra jego pozycja nie różni się zanadto od statusu skazańca zesłanego do Górniczej Doliny. Gdy przejmujemy nad nim kontrolę, Jax stoi u stóp urwiska, z którego niejako został zrzucony – bez ekwipunku, bez przyjaciół i już bez (nie)dawnej pozycji wśród Albów, jak również bez elexu, który jeszcze przed chwilą wypełniał jego organizm, czyniąc zeń wyprutą z emocji machinę do zabijania.
Przed sobą zaś widzi niewielki teren, na którym rozrzucono garść przedmiotów – pozornie przypadkowych śmieci, jednak dla pozbawionego całej dotychczasowej potęgi bohatera są one bezcenne – i z którego prowadzi ścieżka w dół, biegnąca wzdłuż strumienia. Pokonując kolejne zakręty korytarzowo zbudowanej lokacji (nie licząc jednej odnogi, w której leży garść fantów strzeżonych przez ścierwoj... gryzaka), gracz pobieżnie zapoznaje się z podstawowymi mechanizmami rozgrywki. Dotarłszy do końca trasy, jest mniej więcej gotów, by wkroczyć w otwierający się przed nim świat, ze wszystkimi jego atrakcjami i niebezpieczeństwami.
Ale zanim zostanie pozostawiony samemu sobie, gra stawia na drodze Jaxa przewodnika – kogoś, kto wyjaśni bohaterowi reguły rządzące krainą (zwłaszcza te dotyczące frakcji) i pomoże mu zrobić jeszcze parę kroków w nieprzyjaznej rzeczywistości. Wypisz wymaluj Diego – nawet nosi łuk, tak jak druh Bezimiennego – tyle że tutaj przedstawia się jako Duras. Oczywiście te podobieństwa mogą być czysto przypadkowe, ale wszystko summa summarum składa się na wprowadzenie do przygody, które jako żywo przypomina początek Gothica. Główny bohater nawet, zupełnie jak Bezimienny, dostaje na dzień dobry z piąchy w twarz. ;-)