Gry wojenne – różne oblicza wojny w grach komputerowych
Gry komputerowe to w dużej części gry wojenne. Jak więc ukazać w rozrywkowym medium tak ponury i tragiczny temat? Świat gier całkiem dobrze sobie z tym radzi, naśladując po części świat filmu.
Spis treści
Wojna. Jedna z największych tragedii, jakie mogą dotknąć zarówno jednostki, jak i całe narody. Wojna jest przy tym tak mocno związana z historią człowieka oraz – co chyba istotniejsze – z ludzką naturą, że już od dawna nie mówi się o niej wyłącznie w poważnym czy smutnym tonie. Wojna stała się tematem żartów, pastiszów czy filmowych komedii i poniekąd jest to chyba jeden ze sposobów na nasze radzenie sobie z tak trudnym tematem.
Wojna to także wiodący motyw w świecie gier komputerowych, bo przecież od ich samego początku naszym celem w większości produkcji było i jest zwycięstwo poprzez pokonanie przeciwnika, czyli zwykle zniszczenie go. Takie zasady obowiązują od wieków w pierwowzorach rozrywki tego typu – szachach czy grze go. Rozwój technologii i gier komputerowych jako środka wyrazu artystycznego sprawił dodatkowo, że od jakiegoś czasu wojnę na monitorach obserwujemy w dużo bardziej różnorodnej formie niż kiedyś. Czasem jest ona niezwykle realistyczna, czasem kreskówkowa, zabawna, a niekiedy naprawdę ponura i poważna.
Gry komputerowe mają chyba nawet nieco większe możliwości pokazywania wojny niż świat książek, kina czy telewizji. Nie tylko bowiem możemy zyskiwać wiedzę o czymś lub po prostu dobrze się bawić, ale też aktywnie sprawdzać w roli generała dowodzącego w wielkiej bitwie albo jako pojedynczy żołnierz, kulący się za zasłoną lub biegnący do ataku pod wrogim ostrzałem. I choć nie da się ukryć, że sposoby prezentowania wojny w grach przenikają się nawzajem w różnych gatunkach, można wyróżnić sześć głównych kategorii przedstawiania wojny przez autorów gier komputerowych.
Wojna światów
Wojna totalna. Wojna o przetrwanie ludzkości, w której wszystkie narody walczą ramię w ramię. Wojna o planetę – ludzi (nie małp). Nasz pierwszy wizerunek wojny w grach jest może nieco na wyrost, ale skoro od lat wyobrażamy to sobie na wszelkie możliwe sposoby, nie dziwota, że zawitał on także do świata gier. Ewentualna inwazja kosmitów regularnie i cyklicznie pojawia się w popkulturze od czasów słynnej audycji radiowej z Wojną światów Herberta Wellsa, a my znamy ją głównie z filmów: Żołnierze kosmosu, Dzień Niepodległości, Marsjanie atakują i Inwazja: Bitwa o Los Angeles.
Wojna z kosmitami to niezwykle wdzięczny temat dla twórców gier, bo znikają wtedy wszelkie ograniczenia. Można wymyślać najróżniejsze lokacje, uzbrojenie, pojazdy czy zdolności superżołnierzy. Nie bez znaczenia jest też fakt, że mordowanie w widowiskowy sposób dziwnych form ufoludków, które niekoniecznie muszą mieć czerwoną krew czy w ogóle jakąś krew, jest bardzo wygodne. Nie grożą wtedy kontrowersje, zakazy sprzedaży w paru krajach czy głosy oburzenia strażników moralności.
Kultowym przykładem wojny z kosmitami w grach jest seria Gears of War studia Epic Games, w której swojsko wyglądający siłacze muszą odpierać ataki hord obleśnej szarańczy. Przeciwników z kosmosu spotykamy chyba w każdym możliwym gatunku gier – od RTS-ów ze StarCraftem na czele, przez RPG z Mass Effectem, po symulatory lotu i serię Wing Commander, gdzie stawialiśmy czoła kotopodobnej rasie Kilrathi. A na pełny etat możemy to robić w modnej ostatnio, niekończącej się grze-usłudze, czyli Destiny 2. Do wyboru, do koloru. Choć biorąc się za temat kosmitów, dużo ciężej jest przemycić poważne kwestie dotyczące moralnych dylematów i powagi tragicznych wydarzeń.