Astral Chain. Gry sierpnia – najciekawsze premiery i konkurs
Spis treści
Astral Chain
Data premiery: 30 sierpnia
INFORMACJE
- Gatunek: slasher
- Platforma: Switch
- Przybliżona cena: ok. 200 zł
Czym jest Astral Chain?
Nowym slasherem mistrzów gatunku – studia PlatinumGames, autorów serii Bayonetta oraz gier Metal Gear Rising, Vanquish i NieR: Automata. Ta ostatnia pozycja jest tu szczególnie istotna, gdyż styl artystyczny nowej produkcji tych deweloperów wzbudza sporo skojarzeń z wybitnym dziełem Yoko Taro, a i na liście płac znajdziemy wiele osób, które powołały do życia wspomniany tytuł (choć sam Yoko Taro nie jest w żaden sposób związany z pracami nad Astral Chain).
Jaki jest zarys fabularny gry?
Akcja gry toczy się w futurystycznej wielokulturowej metropolii zwanej Arką. Głównymi bohaterami są brat i siostra, którzy dołączają do Neuronu – specjalnej jednostki policji powołanej do walki z atakującymi Ziemię potężnymi demonami z innego wymiaru. Będziemy mogli wcielić się w obie te postacie, a niezależnie od tego, na kogo się zdecydujemy, nieaktywny bohater/bohaterka także odegra istotną rolę w opowieści.
Jak się w to będzie grać?
Jak na slasher przystało, esencją gry ma być efektowna i wymagająca doskonałego opanowania sterowania walka. Członkowie jednostki Neuron w starciach wykorzystują mechanicznych partnerów, a kluczem do sukcesu ma być efektywne stosowanie ataków łączonych, w których człowiek i jego towarzysz nacierają wspólnie. Pomiędzy potyczkami będziemy zwiedzać miasto i poznawać fabularne tło gry.
NASZE OCZEKIWANIA
Po tym, jak Automata przeorała mnie emocjonalnie, każdy projekt, który choćby w minimalnym stopniu prezentuje się podobnie, z automatu (:P) ląduje wysoko na mojej liście zainteresowań. A Astral Chain łączy z tą grą znacznie więcej, niż by się wydawało. Wielu tych samych twórców, sporo podobieństw w warstwie wizualnej, ewidentne inspiracje w muzyce... o tak, czuć tu mocno ducha najlepszej produkcji, w jaką grałem. Do tego całkiem ciekawa fabuła, a i o rozgrywkę nie ma się co martwić, skoro stoją za nią mistrzowie slasherowego fachu. No co tu dużo pisać, jaram się niemiłosiernie i bezwstydnie tym tytułem. Nawet jeśli bez geniuszu Yoko Taro wyjdzie z tego ledwie połowa ładunku emocjonalnego Automaty... to wciąż będzie to ekstremalnie dużo.
Michał „Czarny Wilk” Grygorcewicz