Godzilla vs polscy bohaterowie - kto jest silniejszy?
Choć premiera gigantycznego hitu King Kong vs Godzilla z powodu pandemii nie zniszczy box office’u, to i tak wciąż rozpala umysły fanów. Wielu z nich przypomina sobie właśnie stare filmy... I bawi się w zupełnie abstrakcyjne przewidywania. My też.
Spis treści
Polska mitologia i... memologia rzadko są wykorzystywane w blockbusterach. Zdecydowanie większą estymą cieszą się w kinie popularnym wątki zaczerpnięte z kultury japońskiej, skandynawskiej, germańskiej czy irlandzkiej. Jednym z nich jest Godżilla (jeśli kogoś interesują zagwozdki językowe, to na końcu wyjaśniam, dlaczego używam „ż” zamiast „z”), która z nieco przaśnej niszowej maszkary wyrosła na najbardziej przerażającego jaszczura w historii blockbusterów. Chociaż w kinie zobaczymy jej starcie z King Kongiem, youtuberzy próbują ocenić, czy udałoby się jej pokonać Supermana, Thanosa, Ahsokę Tano czy Larę Croft. Pojawiają się też zestawienia znacznie bardziej absurdalne. Godżilli przychodzi się w nich mierzyć z Nyan Catem, Elvisem Presleyem czy Krwawą Mary. Co jednak stałoby się, gdyby w kompletnie odjechanym filmie przeciw niej musieli stanąć bohaterowie z Polski – z różnych światów, epok i konwencji?
Tak, poniższa topka jest kompletnie niepoważna, więc raczej nie spodziewajcie się premiery hitu Godżilla vs Polska: Starcie gigantów. Czasami jednak, gdy wyjdzie się z niezwykle absurdalnych założeń, można dojść do całkiem niegłupich wniosków. Bo czy tak naprawdę kino popularne nie opiera się na równie niedorzecznych pomysłach? Pomyślcie tylko – mała kukiełka z dużymi uszami dziwnie mówi i walczy świecącym patykiem, niebieski kosmita szuka kamyczków do swojej rękawicy, żeby wymazać połowę istnienia, a na Ziemi przetrwały kilkudziesięciemetrowe stwory, ale tylko po jednym egzemplarzu z każdego gatunku, bo dlaczego nie? Sprawdźcie zresztą sami – oto nasze przewidywania na walkę GODŻILLA VS POLSCY BOHATEROWIE.
Smok wawelski
- Jak można by to zekranizować: Podobnie jak ostatnie Godżille – Smok po prostu byłby kolejnym z gigantów
- Miejsce akcji: Kraków
- Zniszczenia po walce: Pół Małopolski (z wyjątkiem Wawelu)
- Rezultat po starciu: Polska – Godżilla 1:0
Najbardziej oczywistym rywalem dla Godżilli zdaje się smok wawelski. Jaszczur zieje ogniem, zjada ze smakiem ludzi, którzy nawiną mu się pod paszczę, i nie musi się przejmować spłatą kredytu za wygodną jaskinię w świetnej lokalizacji. Chociaż wersji legendy o nim jest kilkanaście, w każdej z nich smok ostatecznie ginie zabity przez odważnych wojowników lub z ręki pewnego szewca. Tyle że dziś prawie nikt nie pamięta o synach Grakcha/Kraka, którzy podłożyli mu wypchane zwierzę wypełnione siarką. Znacznie bardziej interesujący wydaje się sam smok. A skoro tak, dlaczegóż nie miałby zmartwychwstać? Skoro udało się to Godżilli i Kongowi, musi się udać i naszemu drapieżnemu gadowi!
Największym problemem smoka wawelskiego w starciu z japońskim jaszczurem byłaby różnica wielkości. Gdyby kiedykolwiek filmowcy chcieli zekranizować jego zmagania z innymi tytanami, musieliby zainwestować w smoczy hormon wzrostu. Wówczas samo starcie mogłoby się okazać naprawdę ciekawym odmóżdżaczem. Co więcej, smok powinien się okazać zwycięzcą. Miałby w końcu przewagę w postaci własnego „boiska”. Zapewne nie chciałoby mu się ścigać Godżilli po całym kraju, ale przynajmniej przepędziłby ją z okolic Krakowa. Polska – Godżilla 1:0!
W walce mógłby wesprzeć smoka inny znany polski gad. W zasadzie nie do końca nawet polski, bo bazyliszek był przecież znany w zasadzie w całej Europie. Niekoniecznie też gad, bo często przedstawiano go z głową koguta. No i nie tak znowu znany, bo w kulturze popularnej wyprzeć go zdążyły inne maszkary... W każdym razie jego moc zamieniania w kamień samym spojrzeniem mogłaby sprawić sporo problemów nawet tak potężnej istocie jak Godżilla.