autor: eJay & fsm
Recenzja filmu Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara. FILMag – Spider-Man, Planeta Małp i Dunkierka
Spis treści
Recenzja filmu Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara
Zdaniem eJaya
Po beznadziejnej czwartej części wszyscy piraci z Karaibów musieli udać się na kilkuletni urlop. Ich powrót z zaświatów wydaje się jednak taki sobie (ale wciąż lepszy niż w przypadku obrazu Na nieznanych wodach). Film cierpi głównie na syndrom zmęczenia materiału. Niby wszystko jest na swoim miejscu – efekty specjalne, bitwy, mityczny przedmiot, przygoda na morzach, akcja i sporo humoru – ale czuje się w tym raczej próbę nawiązania do twórczości Gore’a Verbinskiego niż wykreowania czegoś świeżego.
To, co rozczarowuje jednak najbardziej, to występ Deppa, który odbębnia rolę Jacka Sparrowa bez żadnej iskry. Dlatego w całej obsadzie prym wiedzie Javier Bardem jako przeklęty Salazar. Hiszpan ewidentnie bawił się swoją postacią i mimo ograniczonego czasu to właśnie jego występ zostanie zapamiętany. A co z resztą? Jest ładnie (chociaż u Verbinskiego było ładniej) i efektownie, muzyka powraca z charakterystyczną nutą, a fanki Orlando Blooma będą zadowolone – ich ulubieniec ma swoje 5 minut i wykorzystuje je do maksimum. Ogólnie jednak wypadło to średnio.
Ocena: 5/10