autor: eJay & fsm
Recenzja filmu Lion. Droga do domu. Moc tropików, czyli Gwiezdne wojny kontra reszta
Spis treści
Recenzja filmu Lion. Droga do domu
Zdaniem fsma
Ten film do kin wszedł do kin zaledwie wczoraj, 2 grudnia. Miałem okazję obejrzeć go na festiwalu Camerimage i wyszedłem z seansu zadowolony, poruszony i pełen podziwu. Historia przedstawiona w filmie to prawdziwe losy pewnego hinduskiego chłopca, który przypadkiem zostaje rozdzielony z rodziną i trafia do australijskiej rodziny jako adoptowany syn. Połowa Liona to opowieść o kilkuletnim Sharoo, a druga połowa to zmagania dorosłego już chłopaka (świetny Dev Patel), który jest rozdarty między otrzymanym w darze wspaniałym życiem, a chęcią odnalezienia matki. Jest tu wszystko: dobre aktorskie kreacje, rozmach, śmiech, dramat i całe wiadro wzruszeń osiągnięte bez tanich zagrywek. Mało kto wyjdzie z kina bez ściśniętego gardła. Pierwszorzędna robota i doskonały pełnometrażowy, kinowy debiut reżysera Martha Davisa. Ciekawostka – za zdjęcia do Liona odpowiada Greig Fraser, który w tym samym czasie kręcił również Łotra 1.
Ocena: 8/10