Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 14 lutego 2013, 14:00

autor: Damian Pawlikowski

Funny business, Leisure Suit Larry wkracza na scenę. Erotyka w grach - miłość i seks wirtualnych bohaterów

Spis treści

Funny business, Leisure Suit Larry wkracza na scenę

Nie wszystkie gry wideo ocierające się o erotykę przekraczały granice dobrego smaku – ale zanim do nich dojdziemy, warto przyjrzeć się drugiej stronie medalu, czyli produkcjom, które do wątków seksualnych podchodziły z… „jajem”. Chyba każdy miłośnik klasycznych przygodówek, sprośnych czy nie, kojarzy serię Leisure Suit Larry, która doczekała się aż sześciu pełnoprawnych części oraz dwóch zdecydowanie mniej udanych spin-offów 3D. Sympatyczny, acz nieco już „zwietrzały”, tytułowy bohater jest zatwardziałym miłośnikiem kobiecych wdzięków, choć niestety ów afekt bywa zazwyczaj jednostronny. Gra ocieka wręcz koszarowym i stosunkowo niewybrednym humorem, ale co pikantniejsze fragmenty starannie poukrywano jako smaczki dla lubiących wyzwania graczy. Warto też zaznaczyć, że w ubiegłym roku w serwisie Kickstarter pojawiła się akcja dofinansowania remake’u pierwszej części przygód Larry’ego, która dzięki wsparciu fanów trafi na komputery, konsole oraz urządzenia przenośne z iOS-em i Androidem. Jak widać, stara miłość nie rdzewieje. Sentyment, a może raczej zniecierpliwienie fanów przywróciło też do życia innego przystojniaka, który nie stronił od pięknych kobiet. Duke Nukem już w 1996 roku pokazał, że tancerki topless nie robią na nim wrażenia, a w „wielkim” powrocie w Duke Nukem Forever towarzyszyła mu nawet Królowa Obcych z trzema odsłoniętymi, iście groteskowymi cycami. Jednak to, co najwyraźniej bawiło dewelopera, wzbudziło raczej niesmak wśród co wybredniejszych graczy.

Przeznaczona na konsole szóstej generacji gra sportowa BMX XXX również nie należała do wyjątkowo ugrzecznionych, oferując możliwość pokierowania roznegliżowanymi panienkami poginającymi na BMX-ach, a w nagrodę odblokowując filmiki wideo z prawdziwymi striptizerkami. Tego typu bonusy, choć tym razem w postaci zdjęć i grafik, mogliśmy zobaczyć również w drugiej odsłonie Mafii czy w Wiedźminie, aczkolwiek tam twórcom udało się odpowiednio wyważyć owe sympatyczne dla oka znajdźki, nie wywołując zażenowania odbiorców. Totalnie pogiętą formułę zaserwowało natomiast studio Volition, którego Saint’s Row pozwala graczom tworzyć najbardziej paskudne pokraki stąpające po ziemskim padole, rozbierać je do naga i napadać biednych przechodniów olbrzymim fioletowym dildo. Cóż, nie ma to jak przyjemna alternatywa dla maltretowania baseballem dziewczyn w Grand Theft Auto.

Dlaczego wysokobudżetowe gry unikają seksu i nagości jak ognia?
Dlaczego wysokobudżetowe gry unikają seksu i nagości jak ognia?

W tym roku tylko kilka „dużych” gier pozwoliło sobie na pokazanie nagości, tylko jedna – na sceny łóżkowe. Choć interaktywna rozrywka nie ma problemu z prezentowaniem brutalności, wyraźnie nie po drodze jej z seksem.