Moria – krasnoludzki dramat na bogato. 7 świetnych historii ze świata Władcy Pierścieni
Spis treści
Moria – krasnoludzki dramat na bogato
Rodzaj filmu: mroczny blockbuster z nieszczęśliwym zakończeniem
Utwory, na których by bazował: Władca Pierścieni i Niedokończone opowieści
Liczba przewidywanych części: jedna, góra dwie
Potencjalny reżyser: Zack Snyder
Potencjalna obsada: Ken Stott, Dwayne Johnson, Sylvester Stallone, Sigourney Weaver i... Ed Sheeran
Przeprawa przez Morię jest uważana przez fanów za jeden z najbardziej ekscytujących fragmentów trylogii Jacksona. I trudno się z nimi nie zgodzić – scenografia powala, a umiejętnie zastosowane CGI nawet po tylu latach nie robi wrażenia przestarzałego. Reżyserowi świetnie udało się też uchwycić klimat, dzięki czemu podziemia przemierzane przez drużynę są chyba bardziej przerażające niż Mordor.
W kolejnej trylogii Peter Jackson powrócił do Morii. Niestety, nie udało się mu już odtworzyć atmosfery znanej z Władcy Pierścieni. Nie znaczy to jednak, że tę wizytę w kopalni ogląda się źle. Ken Stott stworzył całkiem przekonującą kreację. Jego Balin zasługuje na to, by pojawić się w spin-offie.
A skoro mowa o mrocznym blockbusterze, jak mogłoby zabraknąć Zacka Snydera? Film niekoniecznie musiałby być ambitnym dramatem. Widzowie raczej nie oczekiwaliby także kameralnego horroru. Historia upadku Morii powinna być diabelnie efektowna, miażdżyć atmosferą i zapewniać świetną rozrywkę. A z tego zadania autor alternatywnej wersji Ligi Sprawiedliwości powinien wywiązać się przynajmniej przyzwoicie.
Jeżeli film zostałby dobrze przyjęty, można by całkiem sprawnie połączyć go z historią Lothlorien tuż przed akcją znaną z Władcy Pierścieni. W końcu królestwo Balina w zasadzie sąsiadowało z krainą Galadrieli. Elfy i krasnoludy musiały bronić się przed atakami stworzeń z podziemi, głównie orków (nazywanych niekiedy przez Tolkiena goblinami, co wykorzystał Peter Jackson, czyniąc z nich dwie osobne rasy). Te pierwsze (elfy) radziły sobie znacznie lepiej dzięki zaklęciom ochronnym i korzystnemu położeniu strategicznemu. Te drugie (krasnoludy) ostatecznie po ich ataku zginęły. Czy to luźne połączenie obu wątków? Oczywiście, ale skoro byłby to pretekst do opowiedzenia kolejnej ciekawej historii, nie miałbym nic przeciwko.