Dzieci Hurina jak Gra o Tron – wymarzone ekranizacje ze świata Władcy Pierścieni
Peter Jackson dokonał przed niemal dwudziestu laty niemożliwego. Sprawił, że mega popularny Władca Pierścieni stał się jeszcze bardziej znany. Wówczas cały świat zachwycał się historią Jedynego Pierścienia. Dziś, po tylu latach, chcemy jednak więcej.
Spis treści
Chociaż za życia Tolkiena ukazały się tylko dwie jego książki – Hobbit i Władca Pierścieni, dzięki pracy jego syna Christophera udało się potem wydać jeszcze kilka innych, na czele z Silmarillionem i niedawno przetłumaczonymi na język polski Dziećmi Húrina. Historii, jakie zawarto w tych opowieściach, nie sposób zliczyć. Kilka najciekawszych przedstawiamy w tym zestawieniu. Nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby chociaż jedna z nich doczekała się ekranizacji. A Wy?
Silmarillion – Władca Pierścieni do sześcianu
Rodzaj filmu: epicki blockbuster
Utwory, na których by bazował: Silmarillion, Niedokończone opowieści, Zaginione opowieści, Historia Śródziemia, dodatki do Władcy Pierścieni
Liczba przewidywanych części: co najmniej trzy
Potencjalni reżyserzy: bracia Russo
Potencjalna obsada: Scarlett Johansson, Al Pacino, Johnny Depp, Angelina Jolie, Amy Adams, Tom Hiddleston, Ian McKellen, Cate Blanchett, Hugo Weaving, Gabriel Byrne, Lena Headey, Selena Gomez, Clint Eastwood, Margot Robbie i Ewan McGregor
Na premierę tego filmu fani czekają od prawie dwóch dekad. Niestety, nie wiadomo, czy doczekają się kiedykolwiek. Póki co doniesienia wskazują na to, że część wątków z książki może wykorzystać w swoim Władcy Pierścieni Amazon. Do tych rewelacji należy jednak podchodzić z dystansem, tym bardziej że najprawdopodobniej twórcy nie będą mogli póki co wykorzystać historii umiejscowionych w Pierwszej i Trzeciej Erze. A przecież, o ile losy Powierników Pierścienia już widzieliśmy, początkowy okres istnienia Śródziemia wciąż pozostaje dla kina terra incognita. Śmiem nawet twierdzić, że może mieć on większy potencjał niż sam Władca Pierścieni.
Bo w Silmarillionie jest wszystko. Pięknie opisane stworzenie świata, ciekawe rozwinięcie mitologii, historie całkiem osobiste i epickie, wspaniałe królestwa elfów, intensywnie rozwijające się miasta ludzi i oczywiście odwieczna walka dobra ze złem. Granica pomiędzy nimi została jednak zaznaczona trochę mniej wyraźnie niż we Władcy Pierścieni – więcej jest tu postaci nieoczywistych, takich jak choćby Fëanor (swoją drogą, czy też wydaje się Wam, że idealnym kandydatem do tej roli byłby Tom Hiddleston?).
Ze względu na rozmach opowieści, nawet jeśli twórcy zdecydowaliby się na zmieszczenie materiału źródłowego w trzech czy czterech filmach, musieliby dokonać daleko idących uproszczeń. Nie mógłby to być więc ambitny dramat czy oniryczna wędrówka po krainie Tolkienowskich bogów, a mięsisty blockbuster z wyraźnie zaznaczonym wątkiem głównym. A kto najlepiej sprawdziłby się w roli reżyserów takiego widowiska? No cóż, zabijcie mnie, ale nie widzę lepszych kandydatów niż bracia Russo. A w rolach głównych... jak marzyć, to marzyć – skoro Marvelowi udało się przyciągnąć największe gwiazdy współczesnego kina, dlaczego miałoby się to nie udać twórcom Silmarillionu?