Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 24 marca 2020, 17:33

5A - dlaczego nasze wybory mają tak mały wpływ na grę?. Wybory moralne w grach pod lupą

Spis treści

5A - dlaczego nasze wybory mają tak mały wpływ na grę?

Dobrze jest pozwolić graczom wybierać. Im więcej damy im wolności, tym bardziej nas docenią, prawda? Pozostaje jednak pytanie: ile to będzie kosztować? Rozgałęziająca się fabuła to duży problem, a im wcześniej pojawi się rozgałęzienie i im więcej ich jest, tym robi się trudniej.

Pomyślcie o tym tekście. Gdybym na samym jego początku zapytał Was, czy chcecie poczytać o wyborach moralnych w grach, czy może raczej poznać historię powstania rosyjskiego FPS-a z 1995 roku, zatytułowanego Podziemia Kremla, musiałbym napisać dwa zupełnie inne artykuły. Co więcej, taki dobór tematów sprawiłby, że duża część mojej pracy poszłaby na marne, bo kto chciałby czytać o jakiejś rosyjskiej grze? Może 5% z Was? A napisać i tak by było trzeba.

Ktoś chciałby o tym czytać? Wątpię. - Czy twój głos ma znaczenie? Wybory moralne w grach pod lupą - dokument - 2020-05-04
Ktoś chciałby o tym czytać? Wątpię.

Można oczywiście spróbować trochę Was oszukać. Na początku macie wybór, ale nie pytam o to, jaki tekst chcecie przeczytać, tylko czy chcecie najpierw poczytać o mnie, czy też od razu przejść do rzeczy. Macie wybór? Macie. Czy ma on jakieś znaczenie? Niewielkie.

Twórcy gier stają przed takimi dylematami cały czas. Na przykład w Wiedźminie 2 w zależności od wyboru z końcówki aktu I dostawaliśmy dwie zupełnie różne wersje aktu II. To oczywiście oznaczało ogrom dodatkowej pracy. Całe nowe lokacje i postacie, a duża część graczy zobaczyła tylko jeden z wariantów i trudno im było docenić włożony w całość wysiłek.

Być może dlatego przy znacznie większym Wiedźminie 3 nikt nie bawił się w tak ambitne rozwiązania. Przecież gdyby na starcie Geralt mógł wybrać, czy szukać Ciri w Velen, czy w Nilfgaardzie, mogłaby powstać gra dwa razy większa, a więc dwa razy droższa w produkcji. Zamiast tego możemy zdecydować na przykład, kiedy odwiedzić Skellige. To też wybór, więc czujemy, że mamy wpływ na wydarzenia, ale wybór pomiędzy Skellige a – powiedzmy – Mahakamem oznaczałby dużo więcej roboty.

Zostało jeszcze 68% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Marcin Strzyżewski

Marcin Strzyżewski

W GRYOnline.pl zaczynał w dziale publicystyki, później był kierownikiem działu technologii, co obejmowało zarówno newsy oraz publicystykę, jak i kanał tvtech. Wcześniej pracował w wielu miejscach, m.in. w redakcji portalu Onet. Z wykształcenia rusycysta. Od lat planuje, żeby wrócić do nurkowania, ale na razie jest zajęty głównie psem, królikiem i kanałem youtube’owym, na którym opowiada o krajach byłego ZSRR.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Wagonik wyrwał się spod kontroli i pędzi po torach. Do szyn przed nim przywiązano pięciu ludzi. Ale możesz przestawić zwrotnicę i skierować wagonik na drugi tor, gdzie leży jeden człowiek. Co robisz?

36,7%
Nie przestawiam zwrotnicy
63,3%
Przestawiam zwrotnicę
Zobacz inne ankiety
11 naszych ukochanych frakcji z gier wideo
11 naszych ukochanych frakcji z gier wideo

Jakie frakcje najmocniej zapadły nam w pamięć i dlaczego? Opisujemy najbardziej wyraziste stronnictwa z gier wideo, a przy okazji nasze redakcyjne grono dzieli się swoimi wspomnieniami i doświadczeniami z nimi związanymi.

Systemy moralne w grach, które najbardziej zapadły mi w pamięć
Systemy moralne w grach, które najbardziej zapadły mi w pamięć

Moralność jest jak… broda – każdy ma własną. Systemy przedstawiające ją w grach wideo także są różne. Nie wszystkie da się jednak nazwać ciekawymi. O tych wartych zapamiętania za chwilę przeczytacie.

Świetna fabuła… jak na grę – dlaczego tyle wybaczamy scenariuszom gier?
Świetna fabuła… jak na grę – dlaczego tyle wybaczamy scenariuszom gier?

Wiele z najlepszych historii opowiadanych przez gry jako filmy czy seriale potraktowane zostałyby jak produkcje klasy B. My jednak traktujemy kalki Indiany Jonesa czy sztampowych książek fantasy jak największe fabularne objawienia naszych czasów.