Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Call of Duty: WWII Publicystyka

Publicystyka 18 listopada 2017, 11:30

Bitwa o Remagen – najważniejsza po D-Day!. Czy Call of Duty: WWII jest wierne historii?

Spis treści

Bitwa o Remagen – najważniejsza po D-Day!

W grze o ostatnim moście na Renie dowiadujemy się przypadkiem z dokumentów jednego z jeńców wojennych. W rzeczywistości most Ludendorff (a właściwie to, że jeszcze stoi nietknięty) został (również przypadkiem) zauważony przez oddziały 9 Dywizji Pancernej, kiedy dotarły do brzegu rzeki i tak naprawdę był to jeden z dwóch ocalałych obiektów, zapewniający żołnierzom transport na drugą stronę Renu. Niemcy przygotowali ładunki, by wysadzić most, ale im się to nie udało i 7 marca alianci zdobyli niezwykle cenny obiekt, w czym zresztą sami bierzemy udział w pierwszej części misji, obserwując naszych towarzyszy, jak wygaszają lonty w laskach dynamitu. Warto tu podkreślić, że w grze bardzo dobrze odtworzono charakterystyczne wieże mostu oraz jego metalową konstrukcję z dużym łukiem na samym środku. Różnice mogą dotyczyć głównie jego długości.

Pomieszane dywizje

Osobną kwestią jest za to obecność 1 Dywizji Piechoty w samym centrum walk. Źródła podają raczej, że broniła ona południowej flanki mostu w sąsiadujących wioskach, by później ruszyć na miasto Bonn, a obiekt zdobyli głównie żołnierze 9 Dywizji.

W ciągu następnych 10 dni alianci zdołali przerzucić tamtą drogą 25 tysięcy żołnierzy tworzących nieustanny korek u wjazdu, jednocześnie odpierając zaciekłe próby zniszczenia mostu. Niemcy wykorzystali każdą istniejącą broń, byle tylko zamknąć wrogowi przejście w głąb ich kraju – od ataków piechoty przez zaminowane łodzie aż po naloty bombowców. Amerykanie naliczyli w sumie 367 samolotów próbujących trafić w most, z czego udało im się zestrzelić 30%. Ludendorff był też pierwszym i jedynym przypadkiem użycia rakiet V2 przeciwko celowi strategicznemu oraz na terytorium Niemiec. Jedenaście pocisków zabiło sześciu Amerykanów i paru cywili, ale most wytrzymał i to.

Most Ludendorffa w grze i w rzeczywistości w 1944 roku. To jedno z najważniejszych miejsc w historii drugiej wojny światowej.

W Call of Duty: WWII możemy doświadczyć owych prób zniszczenia obiektu, ale zaledwie w małej pigułce, i trzeba podkreślić ze smutkiem, że autorzy byli tu niezwykle leniwi, serwując naloty raptem kilku widzianych już wcześniej sztukasów i mały szturm piechoty. Szkoda, bo naprawdę mogła być to jedna z najciekawszych misji w całej serii Call of Duty, biorąc pod uwagę, że wokół mostu Amerykanie zorganizowali największe skupisko broni przeciwlotniczej w historii drugiej wojny światowej, a Niemcy do ataków użyli swojego najnowszego cudu techniki – odrzutowych bombowców Arado AR-234.

Po tak wielu próbach most w końcu runął 17 marca o godzinie 15:00. Przejścia przez rzekę w tym miejscu nigdy nie odbudowano, ale charakterystyczne wieże zostały i dziś mieści się w nich muzeum. Po akcji w Remagen gra nie podąża za 1 Dywizją do miasta Bonn, tylko serwuje finał losów Zussmana złapanego do niewoli, również z historycznym akcentem.

Cud w Remagen

Bitwa o Remagen to wydarzenie, o którym chyba do tej pory nie wiedzieliśmy zbyt wiele, w porównaniu chociażby z tak znanymi momentami jak operacja Market-Garden, D-Day czy Ardeny. Tymczasem zdobycie mostu Ludendorff uznawane jest za jeden z największych „cudów”, jaki miał miejsce w czasie drugiej wojny światowej, o którym gazety pisały wielką czcionką na pierwszych stronach, a amerykański senat specjalnie uchylił zakaz klaskania w trakcie obrad, by tak wyrazić swój podziw dla żołnierzy.

Przekroczenie Renu w Remagen w oczach strategów to największy tryumf aliantów tuż obok inwazji na Normandię. Bitwę o most przyrównywano do sukcesów Napoleona, a magazyn „Time” uznał to wydarzenie za jeden z najważniejszych momentów w historii. Wiele lat po wojnie dowódca niemieckich inżynierów próbujących 7 marca wysadzić most nazwał amerykańskich żołnierzy, którzy go wtedy zdobyli, największymi i najodważniejszymi bohaterami w całej historii II wojny światowej.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Call of Duty: WWII

Call of Duty: WWII

Hołd dla odwagi. Jak Medal of Honor pokazało wojnę w Afganistanie – historia prawdziwa
Hołd dla odwagi. Jak Medal of Honor pokazało wojnę w Afganistanie – historia prawdziwa

W grze Medal of Honor nie znajdziemy napisu „oparte na prawdziwych wydarzeniach”, ale jej fabuła bazuje na faktach bardziej niż w niejednej produkcji tym się chwalącej. Oto jedna z największych operacji w Afganistanie, ukazana w formie gry wideo.

Call of Duty z doradcami, czyli jak się tworzy wojenne strzelaniny
Call of Duty z doradcami, czyli jak się tworzy wojenne strzelaniny

Mówi się o nich niewiele, a tymczasem pełnią bardzo ważną rolę. Niemal każda poważna strzelanina, która chce uchodzić za realistyczną, nie powstaje bez udziału specjalnych konsultantów wojskowych. Przyglądamy się bliżej ich pracy.

Jakim cudem ta broń strzela? Grzechy twórców Battlefielda, Call of Duty oraz innych popularnych FPS-ów
Jakim cudem ta broń strzela? Grzechy twórców Battlefielda, Call of Duty oraz innych popularnych FPS-ów

Trudno w to uwierzyć, ale producenci popularnych strzelanin popełniają kardynalne błędy, odwzorowując broń palną, czasem świadomie, czasem z lenistwa. W niniejszym artykule przyglądamy się najczęstszym wpadkom.