autor: Michał Wasiak
Postrzały. Rany bohaterów gier okiem lekarza
Spis treści
Postrzały
Strzała w kolanie
Pomysł na niniejszy artykuł zrodził się w związku z pytaniem jednego z redakcyjnych kolegów, dotyczącym słynnej strzały w kolanie strażnika ze Skyrima. Czy faktycznie taki uraz w przeszłości mógłby wyłączyć kogoś z grona poszukiwaczy przygód? Jeśli założymy, że wśród obowiązkowych kompetencji do objęcia tej posady znajduje się możliwość szybkiego biegu i skutecznego skradania, w istocie może być to prawda.
Rozpędzony grot strzały wbijający się w kolano może z łatwością pogruchotać kości, powodując złamanie z przemieszczeniem powierzchni stawowych, czyli tych elementów kości, między którymi odbywa się ruch w stawie. Taki uraz, bez możliwego dzisiaj odpowiedniego leczenia operacyjnego, prowadzi do ograniczenia zakresu ruchomości, przewlekłego bólu oraz w dalszej perspektywie artrozy, czyli zmian zwyrodnieniowych, powodujących ból i stopniowe zesztywnienie kolana. Nawet jeśli jakimś cudem kości pozostaną nietknięte, strzała może przerwać więzadła, które bez odpowiedniego unieruchomienia się nie wygoją, w efekcie czego kolano staje się niestabilne, czyli „ucieka” przy chodzeniu i bieganiu.
Broń palna
Coraz bardziej przytłaczająca objętość niniejszego wywodu zmusza mnie do porzucenia dalszych analiz szkód wyrządzanych ciału przez strzały czy bełty i przejścia do niezwykle ciekawego tematu broni palnej – zagadnienia, z którego każdy student medycyny jest intensywnie maglowany w trakcie zajęć z medycyny sądowej.
W powszechnym wyobrażeniu na temat postrzałów wylatujący z lufy pocisk trafia w ciało, następnie podróżuje w linii prostej przez narządy wewnętrzne i jeśli natknie się na „coś ważnego”, jest problem, jeśli nie, po prostu opuszcza organizm. Z moich obserwacji wynika, że w grach komputerowych wszystko to wydaje się jeszcze bardziej uproszczone – headshoty oczywiście skutkują natychmiastowym zgonem lub obrażeniem krytycznym, jednak postrzały w inne części ciała po prostu odbierają punkty życia.
Wyjątków jest niewiele, wymienić można na przykład Armę 2, w której rannego żołnierza trzeba było ściągnąć albo znieść z pola walki i opatrzyć. O wiele lepiej wirtualny świat radzi sobie natomiast z rozróżnianiem rodzajów broni w zależności od ich celności, typu pocisków (np. duży rozrzut śrutu vs celność pojedynczego strzału z lufy gwintowanej), zasięgu itd.
W rzeczywistości zachowanie pocisku w ciele jest o wiele bardziej skomplikowane, a to, jaki skutek będzie mieć strzał, zależy od mnóstwa czynników oraz pewnego elementu losowego. Nie jestem specjalistą od balistyki, stąd pozwolę sobie pominąć etap dolotu pocisku z lufy do ciała i również w sporym uproszczeniu przedstawię jedynie to, co dzieje się już wewnątrz organizmu.
Pocisk już od momentu kontaktu ze skórą wytraca prędkość i zaczyna transmisję swojej energii kinetycznej na ciało postrzelonego. Otwór po wejściu kuli nazywa się raną wlotową. Przebijając się przez kolejne tkanki, pocisk pozostawia za sobą kanał, który jest przestrzenią dynamicznie zmieniającą się pod wpływem zjawiska kawitacji. Ta polega na zassaniu, a następnie gwałtownym rozprężeniu kanału tuż za pociskiem, z wytworzeniem – na skutek wysokiego ciśnienia – pary wodnej. Zjawisko to prowadzi do rozerwania tkanek i jest szczególnie nasilone w gęstych, zbitych narządach – najbardziej w kościach, ale również w wątrobie, nerkach czy mózgu. Ten właśnie fizyczny fenomen odpowiada za to, że obrażenia od postrzału występują na znacznie większym obszarze, niż można by sądzić po rozmiarze pierwotnego kanału pocisku. Otwór, przez który pocisk opuszcza ciało, nazywa się raną wylotową. Jednak jeśli cała energia zostanie wytracona w ciele, kula może pozostać w organizmie.
Podczas przemieszczania się pocisku w ciele na styku obszarów o różnej gęstości może dojść do zmiany toru lotu pocisku i wewnętrznego rykoszetu. Łatwo wyobrazić to sobie na przykładzie kości, o której krawędź pocisk ociera się i zaczyna „koziołkować” w zupełnie inną stronę, powodując jeszcze większe obrażenia.
Pamiętając o zjawisku kawitacji, nietrudno już zrozumieć, dlaczego o wiele większe spustoszenie w ciele zrobi pocisk o dużej masie i prędkości. Te bowiem zmienne wpływają na energię kinetyczną pocisku (E=mV2) i rozległość „eksplozji” kawitacyjnej w tkankach. Dzięki tej wiedzy można choćby częściowo obronić ubywające z każdym postrzałem paski zdrowia w grach. Okazuje się bowiem, że strzały z broni krótkiej, o małej masie pocisku i niskiej prędkości wylotowej, nie są tak zabójcze, jak podpowiada to wyobraźnia. Jeśli kula ominie kluczowe dla życia organy, nawet kilkakrotny postrzał może nie zatrzymać napastnika.