Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 10 kwietnia 2019, 15:34

autor: Michał Wasiak

Oparzenia i odmrożenia. Rany bohaterów gier okiem lekarza

Spis treści

Oparzenia i odmrożenia

Gorące

Ogień w grach to jedna z ulubionych broni. Od płonących pocisków, wysyłanych z kosturów przez magów, po nowoczesne miotacze płomieni – wszystko to skutecznie eliminuje wirtualnych wrogów, zjadając sporo punktów życia.

Oparzenia spowodowane przez miotacz płomieni mogą prowadzić do długiej i bolesnej agonii. - 2019-04-10
Oparzenia spowodowane przez miotacz płomieni mogą prowadzić do długiej i bolesnej agonii.

Kontakt ciała z wysoką temperaturą powoduje oparzenie. Opisuje się je za pomocą najczęściej 4-stopniowej klasyfikacji opartej na głębokości zniszczeń termicznych ciała. Oprócz tego niezmiernie istotne jest, jaka część powierzchni ciała została poparzona. Okazuje się bowiem, że zniszczenia w samym miejscu zadziałania wysokiej temperatury to nie jedyny problem dla organizmu. Głębokie oparzenie dużej powierzchni wywołuje reakcję ogólnoustrojową zwaną wstrząsem. Polega ona na drastycznym spadku ciśnienia krwi, grożącym niedokrwieniem narządów, a nawet śmiercią.

Przyczyną tego zaskakującego zjawiska jest bardzo duża utrata płynów ciała. Uszkodzone drobne naczynia dosłownie przeciekają do rany oparzeniowej, a uszkodzone głębsze tkanki zaczynają obrzękać z powodu wydzielania przez umierające komórki prozapalnych substancji chemicznych. Tak duże zapotrzebowanie na płyn w miejscu oparzenia jest pokrywane z coraz bardziej gęstniejącej krwi. W kontekście gier wydaje się to o tyle istotne, że w wirtualnym świecie uszkodzenia następują zazwyczaj natychmiast – pasek życia kurczy się, gdy do nas strzelają; gdy przestają, jest już tylko lepiej. Poparzony awatar wręcz przeciwnie – może nawet, dzięki wyrzutowi adrenaliny, znieść koszmarny ból w samym momencie kontaktu ciała z wysoką temperaturą, zaś umrzeć kilka godzin później z powyższych powodów.

Zimne

Mróz stał się motywem przewodnim wielu gier. Wspominam wciąż starą przygotówkę Fahrenheit, z akcją umiejscowioną w zimowym Nowym Jorku. W tej grze, wraz z rozwojem mocno niepokojącej fabuły, spadała także temperatura. Obecnie jednak wśród „termicznych” produkcji prym wiedzie polski Frostpunk i survivalowe The Long Dark. W związku z tą pierwszą grą otrzymałem kolejne pytanie od redakcyjnych kolegów. Jak wiedzą zaznajomieni z tym tytułem gracze, w trakcie rozgrywki temperatura potrafi spać do absurdalnych wartości – nawet poniżej -100 stopni Celsjusza. Czy takie warunki da się przeżyć?

Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie w jednoznaczny sposób, gdyż nie dysponujemy opisanymi naukowo przykładami narażenia żywego człowieka na tak niską temperaturę. Musimy więc pokusić się o pewną dedukcję.

The Long Dark nieźle symuluje konieczność unikania odmrożeń. Większość gier traktuje ten temat w bardzo umowny sposób. - 2019-04-10
The Long Dark nieźle symuluje konieczność unikania odmrożeń. Większość gier traktuje ten temat w bardzo umowny sposób.

Skutkiem działania zimna na ciało człowieka są uszkodzenia miejscowe, czyli odmrożenia, pojawiające się głównie w obwodowych częściach organizmu – rękach i nogach, oraz reakcje ogólnoustrojowe, czyli hipotermia. Ta ostatnia następuje wtedy, gdy tempo utraty ciepła jest większe niż jego wytwarzania, a temperatura ciała spadnie poniżej 35 stopni Celsjusza. Hipotermia w lżejszej postaci wywołuje dreszcze, które mają nas ogrzać. Gdy temperatura nadal spada, dreszcze ustają, pojawiają się natomiast zaburzenia świadomości i skurcz mięśni. Skrajne wychłodzenie do ok. 26–28 stopni powoduje utratę przytomności oraz zwolnienie tętna i oddechu; w tym krytycznym stanie strata jeszcze choćby dwóch czy trzech stopni prowadzi do zgonu.

Człowiek może tracić ciepło na trzy główne sposoby: pocenie (które pominiemy, gdyż odruchowo wyłącza się przy wychładzaniu się ciała), radiację oraz przewodzenie z konwekcją. Radiacja to wypromieniowanie energii cieplnej w postaci fal podczerwonych. W tym procesie zimne obiekty wokół niejako wysysają z nas ciepło „na odległość”. Ostatni z wymienionych mechanizmów działa, gdy nasze ciało bezpośrednio styka się z czymś chłodnym. Oddaje mu wtedy swoją energię cieplną, a w przypadku gazu lub cieczy zjawisko konwekcji na bieżąco usuwa już podgrzane ich warstwy, zastępując je na nowo chłodnymi porcjami. To tłumaczy również, dlaczego o wiele szybciej wychładzamy się w wodzie, która przewodzi ciepło dwudziestokrotnie sprawniej niż powietrze.

Aby wytrzymać tak niskie temperatury, jakie serwuje mieszkańcom miasta Frostpunk, konieczna jest wybitnie dobra izolacja ciała człowieka, by ograniczyć wspomniane wyżej zjawiska. Przy zastosowaniu technologii, jaka dostępna jest w polskiej grze, a przypominam, że ludzie chodzą tam w płaszczach i czapkach uszankach, wątpię, by przetrwanie poza zasięgiem generatorów ciepła było możliwe. Ogromnym problemem jest temperatura powietrza wpadającego do płuc w trakcie wdechu. Aby przetrwać, należałoby zapewnić dodatkowe aktywne podgrzewanie jego strumienia, gdyż nos, stabilizujący temperaturę powietrza do oddychania, nie ma aż takiej sprawności, by poradzić sobie z mrozami rzędu -80 stopni. Warto także dodać, że przy takich temperaturach konieczne jest zakrycie wszystkich części ciała, łącznie z oczami i twarzą, gdyż nawet krótki kontakt z tak wychłodzonym powietrzem powoduje odmrożenia.

TWOIM ZDANIEM

Gry powinny oferować bardziej realistyczny model obrażeń?

Tak
72,6%
Nie
27,4%
Zobacz inne ankiety
Gracz na kozetce – jak gry działają na psychikę?
Gracz na kozetce – jak gry działają na psychikę?

W ciągu ostatnich lat gry wideo stały się pełnoprawną dziedziną rozrywki. Dlatego psycholodzy podjęli szeroko zakrojone badania nad wpływem grania na ludzką psychikę. A wnioski z nich płynące są zaskakujące!

Czy gry szkodzą zdrowiu? Mity na temat grania
Czy gry szkodzą zdrowiu? Mity na temat grania

Od wielu lat mówi się o rzekomo zgubnym wpływie gier komputerowych na nasze zdrowie. Czy te oskarżenia mają coś wspólnego z rzeczywistością, czy może to tylko zwyczajne stereotypy? Czas to sprawdzić!