Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 10 kwietnia 2019, 15:34

autor: Michał Wasiak

Pogryzienia przez dzikie stwory. Rany bohaterów gier okiem lekarza

Spis treści

Pogryzienia przez dzikie stwory

Naszą listę urazów zamykają rany zadane przez paszcze wygłodniałych kreatur, których pełno kręci się po światach fantasy. Nietrudno wyobrazić sobie mechaniczne konsekwencje wyszarpania jakiegoś fragmentu ciała, jednak nawet jeśli obrażenia nie zabiją ofiary drapieżnika na miejscu, pozostaje ważna konsekwencja odległa, czyli infekcja. W jamie ustnej potwora, żywiącego się czym popadnie i niedbającego o adekwatną higienę, jest wilgotno i ciepło – to idealne warunki do wzrostu bakterii (w tym szczególnie niebezpiecznych szczepów bakterii niepotrzebujących tlenu do życia, tzw. „beztlenowców”).

Transmisja owych drobnoustrojów do rany wraz ze śliną powoduje ich namnażanie się i atakowanie zdrowych tkanek gospodarza. Wraz z rozwojem zakażenia bakterie mogą przedostać się do krwiobiegu, wywołując sepsę, czyli stan uogólnionego zakażenia, bez odpowiedniej terapii antybiotykami prowadzący do śmierci.

Ugryzienie to jedno, a brak higieny jamy ustnej drapieżnika może doprowadzić do bardzo groźnego zakażenia u ofiary ugryzienia. - 2019-04-10
Ugryzienie to jedno, a brak higieny jamy ustnej drapieżnika może doprowadzić do bardzo groźnego zakażenia u ofiary ugryzienia.

Dzika kreatura może zabijać także w bardziej wyrafinowany sposób niż zwyczajne rozszarpanie zębami. Jej kły i kolce mogą być wyposażone w gruczoły wydzielające jad. Jad to toksyna – mieszanina substancji chemicznych atakujących konkretny rodzaj tkanek (np. neurotoksyny uderzają w układ nerwowy, mogąc spowodować momentalny paraliż ciała). Działanie toksyn jest zazwyczaj bardzo szybkie, gdyż tego wymaga ich ewolucyjna rola. W grach często spotyka się antidota na różne jady. W medycynie również się ich używa, znane są pary związków trujących i skutecznych na nie odtrutek, jak na przykład antytoksyna neutralizująca jad żmii.

Apteczki i prowianty

Klasyczną i oczywiście kompletnie nierealistyczną metodą leczenia w grach FPS i RPG są znajdźki podbijające pasek zdrowia. Zazwyczaj są to apteczki, stymulanty biotechnologiczne czy żywność. Jeden z ciekawszych wyjątków stanowi tutaj seria Far Cry, w której zawarto ciekawe animacje leczenia. Znajdziemy tu wygrzebywanie kul z przedramienia, wyciąganie z ciała wbitych prętów i gałęzi czy nastawianie stawów. Oczywiście wykonywanie tych brutalnych operacji bez znieczulenia, w biegu, między przeładowaniami karabinu – to kompletny absurd. Miło jednak, że autorzy zdecydowali się pokazać coś więcej niż tylko ikonkę czerwonego krzyżyka na białym tle.

Gdyby realia medyczne obowiązywały w grach, najważniejsze byłoby zatamowanie krwawienia z ran poturbowanych postaci. W większości przypadków można to zrobić, zakładając opatrunek uciskowy, bez umieszczania powyżej na nogach i rękach jakichś krępulców czy pasków. Wbitych w ciało przedmiotów nie powinno się usuwać na miejscu, a dopiero w szpitalu (lub u szamana), z wielką ostrożnością tamując każde krwawienie. Ostrzał z broni palnej też da się przetrwać, o ile wraz z kulą usunie się fragmenty tkanin, zaciągnięte z ubrania przez pocisk w głąb rany. Tam mogą bowiem jątrzyć i wywoływać infekcje.

Leczenie jest ważnym elementem wielu gier sieciowych, ale nie ma ono niemal nic wspólnego z rzeczywistością. Żadna strzykawka nie przywróci rannego żołnierza do pełnej sprawności w trzy sekundy. - 2019-04-10
Leczenie jest ważnym elementem wielu gier sieciowych, ale nie ma ono niemal nic wspólnego z rzeczywistością. Żadna strzykawka nie przywróci rannego żołnierza do pełnej sprawności w trzy sekundy.

Złamania unieruchamia się po wcześniejszym ich nastawieniu – czyli sprowadzeniu odłamów na ich właściwe miejsce poprzez wyciąganie kończyny wzdłuż jej osi i ostrożne manipulacje przez skórę. Oczywiście w uniwersach współczesnych i SF można by niektóre złamania poddać operacji. Oparzenia chłodzi się wodą o letniej temperaturze – nie przykłada się zimniejszych przedmiotów, aby nie sumować urazu od gorąca i odmrożenia. Niezwykle ważne jest regularne przemywanie oparzonych powierzchni i utrzymanie czystości opatrunków.

Człowieka w hipotermii należy ogrzać, ale temperaturę ciała trzeba podnosić powoli. Przytomnej osobie można podawać ciepłe napoje, natomiast nieprzytomnym nie wolno nic wlewać do ust. Zawartość beczułki bernardyna wbrew obiegowej opinii nie pomaga, gdyż alkohol sprzyja utracie ciepła przez rozszerzanie obwodowych naczyń krwionośnych. Wychłodzoną osobę należy dobrze opatulić, np. kocami, zdejmując wcześniej wilgotne elementy garderoby. Jeżeli chodzi o zakażenia ran, zazwyczaj niezbędne są antybiotyki. Jeśli akurat mamy do czynienia z uniwersum bez dostępu do leków, zawsze można pokusić się o założenie hodowli grzyba – pędzlaka – z którego otrzymuje się pierwszy znany człowiekowi antybiotyk – penicylinę. Niezależnie jednak od epoki, w jakiej przychodzi nam leczyć wirtualnych bohaterów, zawsze trzeba dbać o regularne przepłukiwanie rany czystą wodą i przykrywanie jej czystym opatrunkiem.

Jak powalczyć o większą realność medyczną gier

Wprowadzenie wiarygodnej medycyny w grach jest bez wątpienia trudna, ale jej elementy mogą stać się atutem danego tytułu i czynnikiem podnoszącym realizm. Kluczem jest zawsze grywalność – wiadomo więc, że żaden twórca nie poświęci płynności rozgrywki, aby pokazać rzeczywiste skutki urazów czy realistyczny czas leczenia obrażeń.

Myślę, że pierwszym krokiem w dobrą stronę byłoby odchodzenie od pasków życia, na rzecz hybrydowych systemów, uwzględniających rodzaj urazu i miejsce jego powstania. Można by wtedy wyłączać niektóre funkcje postaci – na przykład uniemożliwić korzystanie z broni lub poruszanie się, w zależności od miejsca zadania ciosu. Takie rzeczy próbowały robić już chociażby stare Fallouty, w których mogliśmy dostać np. w oko i stracić część punktów percepcji.

Ciekawym urozmaiceniem byłoby wprowadzenie trwałych skutków zdrowotnych po pewnych wydarzeniach w grze, takich jak utykanie po urazie kończyny dolnej, problemy z celowaniem po urazie głowy itd. Oczywiście nie obyłoby się bez dobrych animacji – tutaj takie pozycje jak Far Cry czy Wiedźmin 3 mogą służyć za przykład niesztampowego, realistycznego przedstawienia obrażeń, choć i one prezentują bardzo uproszczony obraz rzeczywistości.

POMYSŁ NA GRĘ?

A co, gdyby włączyć kwestie medyczne w fabułę gier i uczynić je istotnym elementem gameplayu? Ja przedstawiłem w ogólnym zarysie, jak bardzo skomplikowana jest tematyka urazów, może Wy macie pomysły, jak ciekawie wykorzystać potencjał aspektu medycznego w grach. Dajcie o tym znać w komentarzach.

O AUTORZE

Jestem lekarzem w trakcie rezydentury z ortopedii i traumatologii. Urazy wszelakiej maści są chlebem powszednim w mojej pracy i moim zawodowym konikiem. Stąd też również w grach uruchamia się u mnie analityczne podejście, gdy któryś z bohaterów zwija się z bólu po mocnej kombinacji ciosów.

TWOIM ZDANIEM

Gry powinny oferować bardziej realistyczny model obrażeń?

Tak
72,6%
Nie
27,4%
Zobacz inne ankiety
Gracz na kozetce – jak gry działają na psychikę?
Gracz na kozetce – jak gry działają na psychikę?

W ciągu ostatnich lat gry wideo stały się pełnoprawną dziedziną rozrywki. Dlatego psycholodzy podjęli szeroko zakrojone badania nad wpływem grania na ludzką psychikę. A wnioski z nich płynące są zaskakujące!

Czy gry szkodzą zdrowiu? Mity na temat grania
Czy gry szkodzą zdrowiu? Mity na temat grania

Od wielu lat mówi się o rzekomo zgubnym wpływie gier komputerowych na nasze zdrowie. Czy te oskarżenia mają coś wspólnego z rzeczywistością, czy może to tylko zwyczajne stereotypy? Czas to sprawdzić!