Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 1 maja 2022, 11:58

Wydawanie nieukończonych gier jako pełnoprawnych produktów. Siedem grzechów głównych wydawców gier

Spis treści

Wydawanie nieukończonych gier jako pełnoprawnych produktów

Odkąd na rynku zadomowiło się pojęcie „wczesny dostęp”, twórcy zaczęli chyba za bardzo wykorzystywać naszą chęć do jak najszybszego zagrania w oczekiwany tytuł. Z jednej strony mamy bowiem świadomą decyzję zakupu gry oficjalnie opisanej jako „niepełna”, bez wszystkich zapowiadanych mechanik, co klarownie przedstawia jej karta na Steamie. A z drugiej – nadużywaną praktykę wydawania gier niby gotowych, niby skończonych, które szybko okazują się jakimiś niedorobionymi wersjami beta. Roi się w nich od błędów, a braki w zawartości tłumaczy się zaplanowaną strategią dodania jej w nadchodzących patchach.

Najgorsze jest to, że tego typu zagrywki stosują często wielcy wydawcy, teoretycznie mający środki, możliwości i doświadczenie, by odpowiednio się do każdej produkcji przygotować oraz pilnować etapów jej tworzenia. Dopiero po fakcie wychodzi na jaw, że takie projekty były zwykle źle zarządzane, bez spójnej wizji, z nierealnymi założeniami. Chęć odzyskania choćby części z zainwestowanych pieniędzy, dotrzymania terminów i umów sprawia, że takie gry i tak wypuszcza się na rynek pomimo faktu, iż nie są jeszcze gotowe. A to przecież ci najwięksi, najdłużej działający wydawcy powinni dostarczać najbardziej dopracowane produkcje.

Zostało jeszcze 45% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Szukasz strzelanki? Wybierz „indyka”. Duzi wydawcy wolą pajacowanie
Szukasz strzelanki? Wybierz „indyka”. Duzi wydawcy wolą pajacowanie

Pomysły na rozwój Battlefielda, Call of Duty czy innych mainstreamowych strzelanin nie zachwycają ostatnio graczy. Na szczęście są jeszcze niezależne projekty, dzięki którym powstają FPS-y w dobrym stylu, i to bez szumu medialnego czy kontrowersji.

Grzechy wydawców gier, które nas denerwowały w tej generacji
Grzechy wydawców gier, które nas denerwowały w tej generacji

Mikrotransakcje i lootboksy? A może błędy, kiepskie porty na peceta czy mapy drogowe donikąd kolejnej gry – usługi sieciowej? Co najbardziej wkurzało nas w grach mijającej generacji?

Czy duzi wydawcy boją się eksperymentów i ryzyka? Sprawdziliśmy to!
Czy duzi wydawcy boją się eksperymentów i ryzyka? Sprawdziliśmy to!

Wielkie korporacje nie eksperymentują, nie ponoszą ryzyka. Zdarzyło Wam się słyszeć takie narzekanie? Mi tak, dlatego postanowiłem przyjrzeć się tematowi bardziej skrupulatnie i sprawdzić, ile racji mają „narzekacze”.